Music

poniedziałek, 1 września 2014

Roździał 14



No to dziś pierwszy Września. Jak udało wam się rozpoczęcie ? :) U mnie spoko :D Podjęłam decyzje. Jak na razie będę dodawała posty codziennie, jak robiłam to cały czas. Ponieważ i tak mam dużo roździałów na przód. Jeżeli nie będę już wyrabiała to dam wam znać :) Mam nadzieje że się cieszycie. W rodziałach które nadchodzą bardzo dużo się dzieje. Nie mogę się doczekać aż wam je pokażę :) Wypadki... Wypadki i? Wielkie zaskoczenie na samym końcu. Z resztą zobaczycie ! :) Dziękuję za wszystko za to że jesteście iii zapraszam do czytania Kocham was :* <3
Obudziłam się w swoim domu... Nagle ujrzałam obok siebie siedzącą sylwetkę był to Wrzosek.
-Wstałaś? - Zapytał uśmiechając się do mnie i odkładając telefon który miał w dłoni.
-Tak wstałam, co się stało?
-Z tego co mówiła Patrycja to szłyście do basenu, kiedy niechcący potknęłaś się o jej nogę i wpadłaś do basenu. Zaczęłaś się topić...
-Ona to zrobiła specjalnie... - Powiedziałam ze smutkiem. - Żałuję że jej zaufałam.
-Też tak myślałem... Spokojnie ja zrobiłem to samo.
-Miałam wrażenie że ty tam byłeś. - Powiedziałam patrząc na Wrzoska pytającym spojrzeniem.
-Bo byłem, praktykuję jako ratownik. - Odpowiedział szeroko się do mnie uśmiechając.
-Hahaa to fajnie a... - Przerwałam kiedy nagle coś mi się przypomniało. - Wrzosek która godzina ?! - Zerwałam się z łóżka i oczekiwałam na odpowiedz.
-Za pięć osiemnasta. - Odpowiedział spokojnie. - A co?
-Dawid! Miałam być u Dawida, pomóż mi! Gdzie mój telefon?!
-Człowieku jeszcze godzinę temu się topiłaś a ty już do Dawida. Nie, nigdzie Cię nie puszczę. - Powiedział wyrywając mi z ręki telefon.
-Wrzosek oddaj mi telefon! - Powiedziałam wściekła. - No już oddaj go!
-Nigdzie nie idziesz. - Powiedział powiedział wkurzony.
-A założymy się? Nie będziesz mi rozkazywał! - Powiedziałam zakładając na ramie torebkę.
-Nigdzie nie idziesz powiedziałem! - Powiedział Wrzosek mocno wkurzony chwytając mnie za rękę.
-Wrzosek puść mnie! - Wyrwałam się od niego i pobiegłam w stronę drzwi.
Zaczęłam biec w stronę domu Dawida, nie miałam nawet pojęcia która godzina. Po jakimś czasie dobiegłam do jego domu i zaczęłam nerwowo pukać do jego drzwi. Słyszałam jak je otwiera i po jakimś czasie powoli otworzył drzwi.
-Cześć Dawid bardzo Cię przepraszam że się spóźniłam ale.. - Nie dał mi dokończyć.
-Jak się czujesz? - Zapytał z troską.
-Dobrze, czemu pytasz? Mogę wejść? - Nie mówiłam Dawidowi o wypadku z Patrycją więc byłam zdziwiona kiedy zapytał jak się czuję.
-Nie, zbieramy się. Ubierz kask. - Powiedział.
-Dobrze a gdzie jedziemy ? - Odpowiedziałam radośnie.
-To niespodzianka, dlatego zawiąże Ci to na oczach. - Powiedział po czym zawiązał mi oczy czymś tak abym nie mogła nic widzieć.
Jechaliśmy jakieś 5 minut dlatego też byłam zdziwiona że już jesteśmy. Może po prostu mi się wydawało ? No nie ważne.
-Jesteśmy. Daj mi rękę zaprowadzę Cię. - Ściągnął mi kask i zaczął prowadzić.
Byłam taka ciekawa gdzie jesteśmy po jakimś czasie, słyszałam otwierające się drzwi a Dawid zaczął mi rozwiązywać to coś z twarzy. Kiedy rozwiązał mi chustkę szybko wepchnął mnie do pomieszczenia. I nagle zobaczyłam Wrzoska zamykającego drzwi na klucz, który potem schował do kieszeni. Byłam w domu. Nic nie rozumiałam. Dawid nie wszedł i został na zewnątrz.
-O co chodzi?- Zapytałam wkurzona Wrzoska.
-Mówiłem że nigdzie nie pójdziesz. - Odpowiedział spokojnie Wrzosek.
Popatrzałam tylko wściekła na Wrzoska i poszłam na górę. Wiedziałam że Wrzosek idzie za mną ale to dobrze bo chciałam żeby mi to wszystko wytłumaczył nic nie rozumiałam. Weszłam do swojego pokoju a za mną Wrzosek. Usiadłam wygodnie na swoim łóżku a naprzeciwko mnie na ziemi usiadł Wrzosek.
-Dlaczego mam tu być i dlaczego Dawid mnie tu przywiózł?!- Powiedziałam nadal mocno wkurzona.
-Bo powinnaś w takim okresie zostać w domu. - Powiedział smutno Wrzosek.
-Wrzosek co ty pieprzysz?! W jakim okresie?! - Byłam na niego już tak zła że nie zwracałam nawet uwagi co mówię.
-Jest coś co powinnaś wiedzieć. - Mówił cały czas ze smutkiem.
-Co?! Powiedz wreszcie co?! - Zerwałam się wściekła z łóżka.
-Najpierw się uspokój i usiądź. - Powiedział.
Coś musiało być nie tak, posłusznie usiadłam na łóżku.
-Mówisz jak ktoś by umarł. - Powiedziałam do niego śmiejąc się z tej sytuacji.
-Angie twój tata nie żyje. Przykro mi...

4 komentarze:

  1. Świetny jak zwykle czekam na next

    OdpowiedzUsuń
  2. ja też anga czekam i fajnie że narazie będziesz dodawała rozdziały codziennie :) POZDRAWIAM

    OdpowiedzUsuń
  3. Rozdział boski <3 Przepraszam ,że wcześniej nie skomentowałam ,ani nic ,ale sama wiesz ,że było wczoraj rozpoczęcie roku szkolnego.Potem byłam do późna na mieście i jakoś nie miałam okazji zajrzeć na twojego bloga za co bardzo przepraszam ,ale boję się ,że sama nie wyrobię się ze swoim.
    Powodzenia i mnóstwo weny ;*
    Do następnego <3

    OdpowiedzUsuń
  4. biedactwo ;c a rozdział aaa cudny ♥

    OdpowiedzUsuń