Music

wtorek, 17 lutego 2015

Bardzo ważne, przepraszam.

Kochani...<3
To dla mnie strasznie trudne, ale mam małe pocieszenie. Nie wiem jak zacząć, tak, tak, najlepiej od początku. Dobrze, w takim razie, na początku proszę was, abyście dotrwali do końca mojej "wypowiedzi" i przeczytali dokładnie, co mam wam do przekazania. Wielu z was, z tego co widzę (ku mojemu zdziwieniu) zastanawia się, dlaczego tak długo nie ma rozdziału. No właśnie dlaczego? W końcu to AŻ 9 dni. Sama się nad tym długo zastanawiałam. Nie, nie mam żadnej blokady, miałam jeszcze co do tego bloga tysiąc pomysłów, ale.. Nadeszła mała zmiana. Tak, mieliśmy dotrwać do setnego rozdziału, dawno już powinien być 79, zakończyło się na 78 i.. Na nim się zakończy. Tak. Postanowiłam zakończyć tego bloga. Czytelnicy, którzy obserwują/obserwowali mojego aska, mogli zauważyć, że mówiłam tam, że podejmę decyzję co do zakończenia bloga. Nie wiecie, jak długo się nad tym zastanawiałam i jak mnie to trapiło. To znaczy, tak na prawdę, do tej pory nie jestem pewna czy tego chcę, ale powstanie nowy blog. Nie dziś nie jutro, w przyszłości. Jak wspominałam, wiele, wiele razy - Będzie to blog dużo lepszy, z wyglądu, treści i wszystkiego innego, mam wiele pomysłów i zmian do wprowadzenia w sposobie mojego blogowania, ale spokojnie, to również będzie blog FanFaction, o Dawidzie Kwiatkowskim. - Tak mówiłam i zdania nie zmieniłam. Blogowanie to cudowna rzecz. Zwłaszcza, że ma się dla kogo to robić. Niesamowitym uczuciem jest siąść do komputera, wejść na bloga i zacząć czytać, wasze wspaniałe komentarze, zabawne, miłe, przerażone, w formie gróźb, a nawet troskliwe, bo wiele razy pisałam, że coś u mnie nie tak, a wy byliście przy mnie. To uczucie nie do opisania, kiedy jest się docenianym. Wiele z was mnie nie zrozumie, niektórzy może tak, bo kończę tego bloga, dla was może bez najmniejszego powodu. Chciałabym, żebyście odpoczęli razem ze mną i wrócili, kiedy powstanie nowy blog i nasza nowa lepsza historia. Dobrze, bo chyba ani razu nie wspomniałam o tym, z jakiego powodu, kończę tego bloga, w dodatku tak niespodziewanie. Na pewno, są osoby które pomyślą "Oooo spadła jej aktywność, to powie, że kończy bloga i czeka na miliony komentarzy, żeby nie kończyła, żałosne" Nie kochani, nie jestem taka. Tak, aktywność bardzo spadła i było jak i jest to dla mnie przykre i ma to mały wpływ na koniec bloga, ale nie tylko o to się tu rozchodzi. Tutaj chodzi o mnie. Nawet nie spodziewałam się, że tak szybko, regularne dodawanie dla was rozdziałów na blogu, stanie się dla mnie takie trudne. Jak pamiętacie, na początku dodawałam codziennie, później co dwa dni, potem co trzy, a na samym końcu co 4-5.  Hyy... To jeden powód, szkoła sprawia, że... Brakuje mi czasu, dla siebie i znajomych. Wracam  o 15/16 siedzę nad książkami do 20 po czym jestem padnięta i brak mi chęci do czegokolwiek. To jeden z powodów. Kolejnym jest to, że.. Przez moje bezmyślne zalogowanie się na swoim telefonie w Google+ i wejście na konto z bloga hmm... Wszystko co napiszę tutaj na blogu, pojawia się na moim telefonie, czego w żaden sposób nie da się usunąć, naprawdę próbowałam wszystkiego... :) To straszne, bo mam teraz bardzo zasyfiony nowy telefon, także, nie polecam. Mam też takie powody, bardziej osobiste, o których nie chcę na prawdę wspominać. Zrozumcie mnie. To teraz nie czas dla mnie by prowadzić bloga. Wiele z was odejdzie na zawsze, niektórzy może zostaną, inni zakpią, jeszcze inni nawet tego nie przeczytają. Kocham was, ale to siła wyższa. Nie kończę z tym na zawsze, nie potrafiła bym, za bardzo się do tego wszystkiego łącznie z wami przywiązałam. Czuję dziwną więź. Musicie mnie zrozumieć. Bo jednak, jakby na to inaczej popatrzeć, najważniejsza jest nauka i zdrowie. Przyjemności/Hobby na drugim miejscu, co też mi ciągle powtarzają moi rodzice. Przepraszam was za wszystko i strasznie dziękuję. Ten blog, był dla mnie niesamowitą przygodą. Pokochałam to wszystko, pokochałam was, bloga, dosłownie wszystko. Wiele też się nauczyłam i wielu z was poznałam. To niesamowite jak do tego wszystkiego się przywiązałam, ale teraz nie może tak dalej być. Dziękuję wam za wszystko i przepraszam, ale pamiętajcie, powrócę - Dam znać wam wszędzie,że wracam. Najpóźniej w wakacje, znów będziemy razem. Kocham was i nic tego nie zmieni, pamiętajcie <3 #NaZawsze

niedziela, 8 lutego 2015

Rozdział 78

  Przepraszam, że rozdział tak późno, ale tak jak poinformowałam was na asku, miałam do załatwienia parę spraw i byłam wczoraj już zbyt zmęczona, żeby napisać rozdział, więc pojawił się on dziś. Druga sprawa jest też taka, że trudno mi się pisze przez to wszystko, nie mam już takiego "zapału" jak dawniej, ale co ja poradzę. Jeszcze raz przepraszam, że rozdział tak późno i zapraszam do czytania :)     

                                                       #Oczami Dawida#

Po jej słowach, nie wiedziałem za bardzo, jak mam zacząć rozmowę. Chyba strasznie zszokowałem ją swą nagłą obecnością. Wszedłem bez uprzedzenia, jak do siebie do domu. Przez co udawała, że wcale jej to nie przejęło, ale znam ją i wiem, że w środku jest przerażona.
-Po co tu przyszedłeś? - Obróciła się i wyciągnęła z dolnej szafki obok pieca szufelkę. Dokładnie pozamiatała z podłogi rozbite szkło i wyrzuciła do kosza, po czym niechętnie wróciła do mnie.
-Nie myśl, że chcę do Ciebie wracać. - Zapewniłem ją trochę nieprzyjemnie. - Słyszałam, że miałaś wypadek. - Oparłem się o blat.
-Wypadek? - Zaśmiała się kpiąc ze mnie. Udawała twardą. - Chciałam się przez Ciebie zabić, na szczęście przejrzałam na oczy. - Zwróciła się by stąd wyjść, ale  szybko złapałem ją za nadgarstek.
-Poczekaj.. Dlaczego chciałaś się przeze mnie zabić, żałujesz tego wszystkiego co zrobiłaś? Zamiast mnie przeprosić, ty po prostu stchórzyłaś.-Prychnąłem jej w twarz.
-Nie przeprosiłam Cię?.. Dawid, za co ja mam Cię tak na prawdę przepraszać, za to, że z Tobą zerwałam, bo nie radziłam sobie z problemami? Tak żałuję tego, ale przeprosiłam Cię za to i to ty, powinieneś mnie przeprosić, bo wyrządziłeś mi więcej krzywd. - Uderzała parę razy delikatnie pięścią o moją klatkę piersiową.
-Nie udawaj, że nie wiesz o co chodzi. - Odsunąłem się od niej zdenerwowany.
-O co ma więcej chodzić? Wytłumacz mi, bo nie wiem. - Oparła się o kanapę.
-Jak to o co? O to, że od początku kiedy mnie poznałaś udawałaś, że mnie kochasz, że Ci na mnie zależy, że cokolwiek dla Ciebie znaczę. Udawałaś to wszystko! Wykorzystałaś to, że jestem sławny i w zamian za pieniądze, mówiłaś wszystkim hejterom, moim fanom,dosłownie wszystkim, informacje z mojego osobistego życia! To, o czym miał się nie dowiedzieć nikt rozumiesz?! Dawałaś im filmy z imprez, takie rzeczy przez które wstyd mi przed samym sobą.Mówiłem Ci rzeczy, których nie mówiłem nawet przyjaciołom, to też im powiedziałaś?! Byłaś dla mnie całym światem, kochałem Cię tak bardzo, a ty mnie tak wykorzystałaś. - Kręciłem głową, chciałem być twardy, ale pomimo to, po moim policzku zaczęły spływać łzy. Zbyt długo byłem silny.
-Co? - Wydusiła po dłuższej chwili. - Kto to wymyślił, Sara? - Widziałem, że ma ochotę siąść i zacząć płakać.Przez to też, po chwili zaczęła płakać...
-Nie ważne kto, dla mnie i tak już dawno nie istniejesz. - Obróciłem się do wyjścia.
-Skoro byłam dla Ciebie całym światem i tak bardzo mnie kochałeś to dlaczego uwierzyłeś jej,a nie mi? - Mówiła płacząc. Nie obracałem się już, chwyciłem za klamkę i otworzyłem drzwi.Przed nimi stał Wrzosek i Daniel. Gdy już chcieli zacząć po mnie jechać, że tu jestem, popatrzałem na nich błagalnym wzrokiem z bólem po czym dostrzegli moje łzy. Nic już nie mówili, dali mi wyjść bez słowa.

                                                        #Oczami Angeliki#

Kompletnie nie wiem o co chodziło Dawidowi. To straszne jak ludzie łatwo potrafią nas poróżnić. Wciąż pamiętam dni, gdy byliśmy razem szczęśliwi, na przykład kiedy podczas swojego koncertu zabrał mnie na scenę i śpiewał "Zawsze tam gdzie ty". Kochał mnie, tak bardzo mnie kochał. Dziś mnie nienawidzi, za coś czego nie zrobiłam. Co najlepsze od razu jej uwierzył, a mnie o to nawet nie zapytał... Dlaczego on mi to robi? Tak bardzo chciałabym mieć go teraz przy sobie.
-Angelika.. - Chwycił mnie za biodra Daniel. - Po co on tu przyszedł? - Wpatrywał się we mnie oczekując odpowiedzi.
Wtulałam się w niego z całych sił, mając wrażenie, że go duszę i zaczęłam mówić. - Twierdzi, że w zamian za pieniądze, udzielałam wszystkim chętnym, prywatnych informacji o nim. - Zaczęłam płakać.
-Skąd wziął taki pomysł? - Oddalił się ode mnie i otarł mi łzy z policzka.
-Sara mu to powiedziała, ponoć ma dowody. - Przetarłam oczy dłońmi.
-Skoro Sara mu to powiedziała i ma dowody, to znaczy, że to ona, nie martw się jeszcze jej to udowodnimy, tak? - Chwycił mnie za dłonie.
-Tak, ale ja już nie chcę do niego wracać. - Obróciłam się i rzuciłam bezsilnie na kanapę. - Daniel, zdobędziesz mi jakoś te "dowody" proszę.
-Już idę. - Momentalnie wyszedł z mieszkania, ponieważ i tak był już ubrany.
Resztę wieczoru byłam skazana spędzić sama. Wrzosek postanowił pomóc Danielowi. Nie wiem co teraz będzie, ale mam jakiś pomysł, wiem na pewno, że niestety, ale nie będzie to łatwe.
Mijały godziny, a chłopacy nie wracali. Było około godziny 24, więc nie miałam sił więcej na nich czekać, pomyślałam, że jak przyjdą, to przyjdą. Wzięłam prysznic, przebrałam się w piżamę i poszłam się położyć. Gdy już było mi tak idealnie i prawie usypiałam... Zadzwonił dzwonek. Zabiję ich. Ubrałam papucie po czym zeszłam na dół i otworzyłam chłopakom drzwi, wparowali do domu zadowoleni, rozebrali się i natychmiast zaczęli mi wszystko opowiadać.
-Nigdy byś nie zgadła jaka ona jest głupia! - Zaczął wniebowzięty Deny.
-Opowiadaj wszystko. - Rzuciłam się obok niego na kanapę zaspana.- Znasz prawdę,skąd?- Wpatrywałam się w niego przejęta, oczekując odpowiedzi.
-Po prostu poszedłem pod jej blok, żeby z nią pogadać. Za nim doszedłem wyszła z niego i zaczęła iść w jakimś kierunku. Postanowiłem, że pójdę za nią. Doszliśmy do jakiejś pizzerii, gdzie czekały na nią trzy dziewczyny, była tak ubrana, że nie było widać jej twarzy. Te dziewczyny dały jej jakiś hajs a ona kopertę po czym powiedziała im coś i zaczęła wracać. - Tłumaczył.
-Czyli, to faktycznie ona dawała im te informacje i nadal nie przestała pomimo, że to wyszło? - Westchnęłam zmęczona tą sytuacją.
-Słuchaj dalej, poszedłem do nich i chciałem się wszystkiego dowiedzieć. Były przestraszone, że ktoś je przyłapał więc mówiły od razu, zwłaszcza, że w zamian za powiedzenie wszystkiego dałem im swój numer, a wiedzą, że przyjaźnię się z Dawidem. - Mówił przejęty. - Zapytałem czy wiedzą kim ona jest, powiedziały, że tak Angelika - czyli udawała Ciebie - dały jej trzy stówy. W liście były rzeczy o Dawidzie, numer jego telefonu, prywatne zdjęcia, filmy, rozmowy i ogólnie rozumiesz. Powiedziałem im, że to tak na prawdę Sara. Chciałem dostać wszystkie listy, dały mi je, na szczęście miały je przy sobie. W pierwszym data 16.07. - Uśmiechnął się  tajemniczo.
-Wtedy mnie jeszcze nie znaliście. - Dodałam zamyślona i jednocześnie wniebowzięta.
-No właśnie, więc już mamy dowody. - Wyprostował się dumnie.
-Kocham Cię! - Rzuciłam mu się na szyję.
-Wiem, wiem coś mi się należy. - Wypowiedział te słowa stanowczo. Zdziwił mnie. - Żartuję. - Dodał po chwil. Lepiej będzie, jak o tym zapomnę.
-Wiem już co muszę zrobić, kiedy one się spotykają? - Mówiłam pospiesznie.
-Jak jej dadzą więcej hajsu to pewnie nawet jutro. - Prychnął.
-Umów je z nią na jutro w tym samym miejscu o 16, dobrze? - Spojrzałam nerwowo na zegarek i zaczęłam biec na górę do pokoju.
-Zaraz co ty chcesz zrobić?! - Krzyczał za mną Sebastian.
-Skoro ja miałam w sumie przez nią umrzeć. - Przystanęłam nie obracając się. - To załatwię ją tak, że nie będzie mogła spojrzeć w lustro. - Stałam tak jeszcze chwile i zadowolona powolnym krokiem szłam przez korytarz w kierunku swojego pokoju.

                                                    

wtorek, 3 lutego 2015

Rozdział 77

Kochani!
Na asku, mówię wam, że martwię się aktywnością, to prawda. Nie wiem czemu, ale potwornie spadła. Mówicie, że to nie moja wina. W dodatku wiele z was, ma teraz ferie, co oznacza, że macie troszkę więcej czasu. Sama nie wiem, nie lubię mówić o takich rzeczach. Udawajmy, że wszystko w porządku :) Cieszmy się tymi 23 rozdziałami, ponieważ tyle zostało ich do końca :(  Długo o tym myślałam, nie ważne jak jest, ważne, że was po prostu kocham, prawda? <3        
 
Przy okazji, zapraszam was na aska :) http://ask.fm/Blogereczkaa

                                               #Oczami Daniela#

W drodze po pomoc spotkałem Sebastiana, od razu poszliśmy z Angeliką do szpitala. Tam szybko i sprawnie przebadali dziewczynę. Nie chcieliśmy jej robić kłopotów z psychologiem, więc Wrzosek coś wymyślił i okłamał doktora, jak doszło do tego wszystkiego, nic nie mówiąc mu o próbie samobójczej. Angelika... No właśnie co z nią? Wczoraj wieczorem wróciła do domu i od tamtego czasu jej nie widziałem. Właśnie jestem w drodze do niej, mam nadzieję, że czuje się lepiej.
Drzwi otworzył mi Wrzosek. Ku mojemu zdziwieniu z wielkim bananem na twarzy. Dawno taki nie był. Zadowolony oznajmił, że Angelika jest u siebie i właśnie zabierali się do oglądania filmu. Zdjąłem buty i kurtkę, po czym powędrowałem do pokoju dziewczyny. Drzwi były uchylone. Sam nie wiedząc czemu, ukrywałem się i obserwowałem ją przez szparę. Angelika spojrzała na zegarek i podeszła do szafy ściągając koszulkę, chcąc założyć nową. Przestraszony szybko się obróciłem i wtedy..
-Co ty tu robisz? - Moim oczom ukazał się zdenerwowany Sebastian trzymający w ręku miskę pełną popcornu i colę. Otworzył nogą drzwi i wszedł do pokoju. - Angelika, co teraz robiłaś? - Położył z lekkim uśmiechem na twarzy jedzenie na biurko.
-Przebierałam się. - Spojrzała na niego niepewnie.
-Tyy.. - Spojrzał w moją stronę a ja czym prędzej rzuciłem się na niego i przysłoniłem mu usta by nie wypowiadał tego słowa które miał na myśli.
-Nie przejmuj się nim. - Odparłem jakbym nie wiedział o co mu chodzi. - Cześć tak w ogóle i co u Ciebie? - Podszedłem do niej i mocno przytuliłem.
-Odkąd wszedłeś coraz lepiej. - Powiedziała usiłując schować uśmiech, a we mnie coś drgnęło.
-No to... - Podrapałem się po głowie. - Co będziemy oglądać? - Rzuciłem się na łóżko.
-"Annabell". - Powiedziała dziewczyna i powtórzyła mój ruch.
Film, jak dla mnie nie był straszny. Jakaś nawiedzona lalka która pragnie ludzkiej duszy czy coś takiego. Natomiast Angelika tylko podskakiwała z przerażenia  i z każdym razem wtulała się do mnie coraz mocniej. Cieszę się, że dziewczyna jest w tak znakomitym humorze w jakim nie była już od wakacji. Zastanawiamy się z Wrzoskiem dlaczego...Jestem zadowolony, bo chyba nie pamięta tego, co zrobiłem po jej przebudzeniu, albo odrodzeniu, nie wiem. Gdyby Karla się o tym dowiedziała, to byłby koniec. A z tego co wiem wraca za tydzień.
-Czekajcie. - Zastopował film Sebastian. - Idę do toalety. - Wstał z łóżka i wyszedł z pomieszczenia.
-Deny. - Powiedziała Angelika gdy Wrzosek już wyszedł.
-Tak? -Spojrzałem na nią nie wypuszczając ją ze swojego uścisku.
-Zrozumiałam parę rzeczy i teraz wiem czego tak naprawdę chcę.. Nie róbcie nic, żebym wróciła do Dawida, proszę, nie chcę go, po prostu nie chcę. - Spuściła głowę.
-Spokojnie młoda. - Rozczochrałem jej włosy na co zareagowała złością i śmiechem.
-Deny.. Karla wraca za niedługo, nie wspominać jej o tym co wtedy zrobiłeś a właściwie zrobiliśmy, prawda? - Zaskoczyła mnie tym pytaniem, zupełnie byłem przekonany, że o tym nie pamięta. Sama wyglądała na trochę zdziwioną, że o to zapytała.
-Myślałem, że o tym nie pamiętasz... - Byłem z nią szczery.
-Czegoś tak wspaniałego nie da się zapomnieć. - Zbliżyła swoją twarz do mojej. Cały w środku zapłonąłem, nie potrafiłem się powstrzymać, po prostu nie potrafiłem i zacząłem całować się z moją przyjaciółką.. Nie przestawaliśmy, cały czas zagłębialiśmy tylko swoje pocałunki...
-Już idę! - Wydarł się Sebastian. Szybko się z Angeliką od siebie odkleiliśmy i spojrzeliśmy na siebie zszokowani tym co robimy. Patrzeliśmy przez chwile na siebie, nie wiedząc co mamy z tym robić a potem usiłowaliśmy oglądnąć film, chociaż pewnie każdy z nas, myślał o tym co się wydarzyło..

                                                        #Oczami Dawida#


Doszło do mnie, że Angelika miała jakiś wypadek. Nie wiem co jej się stało, ale przyznam szczerzę, że trochę się tym martwię. Długo zastanawiałem się czy ją odwiedzić i choćby tylko sprawdzić czy z nią wszystko w porządku. Starałem się pójść do niej jak najszybciej, ponieważ im dłużej będę o tym myślał, zrezygnuję, jak zawsze, albo Sara mnie przekona, że to zły pomysł, a spontaniczne decyzje są przecież najlepsze.
Gdy stanąłem przed drzwiami jej domu od razu pożałowałem swojej decyzji. Z jedną dłonią w kieszeni i drugą wyciągniętą by już zapukać nie zrobiłem tego, Daniel i Wrzosek mnie wyprzedzili. Otworzyli drzwi i wyszli z domu.
-Ja pie*dole człowieku, co ty tu w ogóle robisz? Gdy wszystko jest już dobrze, jak zwykle się pojawiasz. - Przywitał mnie bardzo miłymi słowami Sebastian.
-Między mną i Angeliką wszystko skończone, ale chciałem się tylko dowiedzieć, czy z nią wszystko w porządku i tyle. - Powiedziałem lekko poddenerwowany.
-Doskonale wręcz, bo przez Ciebie się powiesiła pedale. - Wycedził przez zęby Wrzosek i podszedł do mnie bliżej czerwony ze złości, naciągając bluzę za łokcie.
-Co?! - Wykrzyknąłem. - Ona nie żyje?! - W sercu poczułem coś, jakby ciągle trwający zawał. Zrobiło mi się słabo..
-Żyje, wszystko dzięki mnie, a teraz pozwól, że pójdziemy a ty wracaj skąd przyszedłeś, bo ona nie chce Cię widzieć. - Zepchnął mnie z drogi Daniel, który po twarzy był chyba najbardziej zdenerwowany i miał ochotę mi poderżnąć gardło. Gotowało się nim. Widziałem jak ściska pięści i próbuje się opanować. Udałem, że wracam do domu, ale tak naprawdę odszedłem kawałek  i zacząłem wracać gdy oni stracili mnie już z wzroku. Nie interesuje mnie to, że oni nie pozwalają mi do niej pójść. To sprawa pomiędzy nią a mną. Nie mogę sobie tak po prostu pójść. Popełniła próbę samobójcza przeze mnie? Czy mówią to, żebym miał wyrzuty sumienia? Muszę z nią porozmawiać i przede wszystkim dowiedzieć się dlaczego to zrobiła, a nie chodzi tu o zerwanie ze mną. Chodzi o coś grubszego... Drzwi były otwarte, więc bez pukania czy też dzwonienia wszedłem po cichu do środka. Była tam. Z daleka zauważyłem na jej szyi ślady, po grubym sznurze... Stała do mnie tyłem i przyrządzała chyba obiad. Znienacka, obróciła się. Ujrzałem w jej oczach lęk i nie pokój.
-Dawid? - Pisnęła cicho i upuściła szklankę wody którą miała w swojej maleńkiej dłoni.