Music

wtorek, 17 lutego 2015

Bardzo ważne, przepraszam.

Kochani...<3
To dla mnie strasznie trudne, ale mam małe pocieszenie. Nie wiem jak zacząć, tak, tak, najlepiej od początku. Dobrze, w takim razie, na początku proszę was, abyście dotrwali do końca mojej "wypowiedzi" i przeczytali dokładnie, co mam wam do przekazania. Wielu z was, z tego co widzę (ku mojemu zdziwieniu) zastanawia się, dlaczego tak długo nie ma rozdziału. No właśnie dlaczego? W końcu to AŻ 9 dni. Sama się nad tym długo zastanawiałam. Nie, nie mam żadnej blokady, miałam jeszcze co do tego bloga tysiąc pomysłów, ale.. Nadeszła mała zmiana. Tak, mieliśmy dotrwać do setnego rozdziału, dawno już powinien być 79, zakończyło się na 78 i.. Na nim się zakończy. Tak. Postanowiłam zakończyć tego bloga. Czytelnicy, którzy obserwują/obserwowali mojego aska, mogli zauważyć, że mówiłam tam, że podejmę decyzję co do zakończenia bloga. Nie wiecie, jak długo się nad tym zastanawiałam i jak mnie to trapiło. To znaczy, tak na prawdę, do tej pory nie jestem pewna czy tego chcę, ale powstanie nowy blog. Nie dziś nie jutro, w przyszłości. Jak wspominałam, wiele, wiele razy - Będzie to blog dużo lepszy, z wyglądu, treści i wszystkiego innego, mam wiele pomysłów i zmian do wprowadzenia w sposobie mojego blogowania, ale spokojnie, to również będzie blog FanFaction, o Dawidzie Kwiatkowskim. - Tak mówiłam i zdania nie zmieniłam. Blogowanie to cudowna rzecz. Zwłaszcza, że ma się dla kogo to robić. Niesamowitym uczuciem jest siąść do komputera, wejść na bloga i zacząć czytać, wasze wspaniałe komentarze, zabawne, miłe, przerażone, w formie gróźb, a nawet troskliwe, bo wiele razy pisałam, że coś u mnie nie tak, a wy byliście przy mnie. To uczucie nie do opisania, kiedy jest się docenianym. Wiele z was mnie nie zrozumie, niektórzy może tak, bo kończę tego bloga, dla was może bez najmniejszego powodu. Chciałabym, żebyście odpoczęli razem ze mną i wrócili, kiedy powstanie nowy blog i nasza nowa lepsza historia. Dobrze, bo chyba ani razu nie wspomniałam o tym, z jakiego powodu, kończę tego bloga, w dodatku tak niespodziewanie. Na pewno, są osoby które pomyślą "Oooo spadła jej aktywność, to powie, że kończy bloga i czeka na miliony komentarzy, żeby nie kończyła, żałosne" Nie kochani, nie jestem taka. Tak, aktywność bardzo spadła i było jak i jest to dla mnie przykre i ma to mały wpływ na koniec bloga, ale nie tylko o to się tu rozchodzi. Tutaj chodzi o mnie. Nawet nie spodziewałam się, że tak szybko, regularne dodawanie dla was rozdziałów na blogu, stanie się dla mnie takie trudne. Jak pamiętacie, na początku dodawałam codziennie, później co dwa dni, potem co trzy, a na samym końcu co 4-5.  Hyy... To jeden powód, szkoła sprawia, że... Brakuje mi czasu, dla siebie i znajomych. Wracam  o 15/16 siedzę nad książkami do 20 po czym jestem padnięta i brak mi chęci do czegokolwiek. To jeden z powodów. Kolejnym jest to, że.. Przez moje bezmyślne zalogowanie się na swoim telefonie w Google+ i wejście na konto z bloga hmm... Wszystko co napiszę tutaj na blogu, pojawia się na moim telefonie, czego w żaden sposób nie da się usunąć, naprawdę próbowałam wszystkiego... :) To straszne, bo mam teraz bardzo zasyfiony nowy telefon, także, nie polecam. Mam też takie powody, bardziej osobiste, o których nie chcę na prawdę wspominać. Zrozumcie mnie. To teraz nie czas dla mnie by prowadzić bloga. Wiele z was odejdzie na zawsze, niektórzy może zostaną, inni zakpią, jeszcze inni nawet tego nie przeczytają. Kocham was, ale to siła wyższa. Nie kończę z tym na zawsze, nie potrafiła bym, za bardzo się do tego wszystkiego łącznie z wami przywiązałam. Czuję dziwną więź. Musicie mnie zrozumieć. Bo jednak, jakby na to inaczej popatrzeć, najważniejsza jest nauka i zdrowie. Przyjemności/Hobby na drugim miejscu, co też mi ciągle powtarzają moi rodzice. Przepraszam was za wszystko i strasznie dziękuję. Ten blog, był dla mnie niesamowitą przygodą. Pokochałam to wszystko, pokochałam was, bloga, dosłownie wszystko. Wiele też się nauczyłam i wielu z was poznałam. To niesamowite jak do tego wszystkiego się przywiązałam, ale teraz nie może tak dalej być. Dziękuję wam za wszystko i przepraszam, ale pamiętajcie, powrócę - Dam znać wam wszędzie,że wracam. Najpóźniej w wakacje, znów będziemy razem. Kocham was i nic tego nie zmieni, pamiętajcie <3 #NaZawsze

niedziela, 8 lutego 2015

Rozdział 78

  Przepraszam, że rozdział tak późno, ale tak jak poinformowałam was na asku, miałam do załatwienia parę spraw i byłam wczoraj już zbyt zmęczona, żeby napisać rozdział, więc pojawił się on dziś. Druga sprawa jest też taka, że trudno mi się pisze przez to wszystko, nie mam już takiego "zapału" jak dawniej, ale co ja poradzę. Jeszcze raz przepraszam, że rozdział tak późno i zapraszam do czytania :)     

                                                       #Oczami Dawida#

Po jej słowach, nie wiedziałem za bardzo, jak mam zacząć rozmowę. Chyba strasznie zszokowałem ją swą nagłą obecnością. Wszedłem bez uprzedzenia, jak do siebie do domu. Przez co udawała, że wcale jej to nie przejęło, ale znam ją i wiem, że w środku jest przerażona.
-Po co tu przyszedłeś? - Obróciła się i wyciągnęła z dolnej szafki obok pieca szufelkę. Dokładnie pozamiatała z podłogi rozbite szkło i wyrzuciła do kosza, po czym niechętnie wróciła do mnie.
-Nie myśl, że chcę do Ciebie wracać. - Zapewniłem ją trochę nieprzyjemnie. - Słyszałam, że miałaś wypadek. - Oparłem się o blat.
-Wypadek? - Zaśmiała się kpiąc ze mnie. Udawała twardą. - Chciałam się przez Ciebie zabić, na szczęście przejrzałam na oczy. - Zwróciła się by stąd wyjść, ale  szybko złapałem ją za nadgarstek.
-Poczekaj.. Dlaczego chciałaś się przeze mnie zabić, żałujesz tego wszystkiego co zrobiłaś? Zamiast mnie przeprosić, ty po prostu stchórzyłaś.-Prychnąłem jej w twarz.
-Nie przeprosiłam Cię?.. Dawid, za co ja mam Cię tak na prawdę przepraszać, za to, że z Tobą zerwałam, bo nie radziłam sobie z problemami? Tak żałuję tego, ale przeprosiłam Cię za to i to ty, powinieneś mnie przeprosić, bo wyrządziłeś mi więcej krzywd. - Uderzała parę razy delikatnie pięścią o moją klatkę piersiową.
-Nie udawaj, że nie wiesz o co chodzi. - Odsunąłem się od niej zdenerwowany.
-O co ma więcej chodzić? Wytłumacz mi, bo nie wiem. - Oparła się o kanapę.
-Jak to o co? O to, że od początku kiedy mnie poznałaś udawałaś, że mnie kochasz, że Ci na mnie zależy, że cokolwiek dla Ciebie znaczę. Udawałaś to wszystko! Wykorzystałaś to, że jestem sławny i w zamian za pieniądze, mówiłaś wszystkim hejterom, moim fanom,dosłownie wszystkim, informacje z mojego osobistego życia! To, o czym miał się nie dowiedzieć nikt rozumiesz?! Dawałaś im filmy z imprez, takie rzeczy przez które wstyd mi przed samym sobą.Mówiłem Ci rzeczy, których nie mówiłem nawet przyjaciołom, to też im powiedziałaś?! Byłaś dla mnie całym światem, kochałem Cię tak bardzo, a ty mnie tak wykorzystałaś. - Kręciłem głową, chciałem być twardy, ale pomimo to, po moim policzku zaczęły spływać łzy. Zbyt długo byłem silny.
-Co? - Wydusiła po dłuższej chwili. - Kto to wymyślił, Sara? - Widziałem, że ma ochotę siąść i zacząć płakać.Przez to też, po chwili zaczęła płakać...
-Nie ważne kto, dla mnie i tak już dawno nie istniejesz. - Obróciłem się do wyjścia.
-Skoro byłam dla Ciebie całym światem i tak bardzo mnie kochałeś to dlaczego uwierzyłeś jej,a nie mi? - Mówiła płacząc. Nie obracałem się już, chwyciłem za klamkę i otworzyłem drzwi.Przed nimi stał Wrzosek i Daniel. Gdy już chcieli zacząć po mnie jechać, że tu jestem, popatrzałem na nich błagalnym wzrokiem z bólem po czym dostrzegli moje łzy. Nic już nie mówili, dali mi wyjść bez słowa.

                                                        #Oczami Angeliki#

Kompletnie nie wiem o co chodziło Dawidowi. To straszne jak ludzie łatwo potrafią nas poróżnić. Wciąż pamiętam dni, gdy byliśmy razem szczęśliwi, na przykład kiedy podczas swojego koncertu zabrał mnie na scenę i śpiewał "Zawsze tam gdzie ty". Kochał mnie, tak bardzo mnie kochał. Dziś mnie nienawidzi, za coś czego nie zrobiłam. Co najlepsze od razu jej uwierzył, a mnie o to nawet nie zapytał... Dlaczego on mi to robi? Tak bardzo chciałabym mieć go teraz przy sobie.
-Angelika.. - Chwycił mnie za biodra Daniel. - Po co on tu przyszedł? - Wpatrywał się we mnie oczekując odpowiedzi.
Wtulałam się w niego z całych sił, mając wrażenie, że go duszę i zaczęłam mówić. - Twierdzi, że w zamian za pieniądze, udzielałam wszystkim chętnym, prywatnych informacji o nim. - Zaczęłam płakać.
-Skąd wziął taki pomysł? - Oddalił się ode mnie i otarł mi łzy z policzka.
-Sara mu to powiedziała, ponoć ma dowody. - Przetarłam oczy dłońmi.
-Skoro Sara mu to powiedziała i ma dowody, to znaczy, że to ona, nie martw się jeszcze jej to udowodnimy, tak? - Chwycił mnie za dłonie.
-Tak, ale ja już nie chcę do niego wracać. - Obróciłam się i rzuciłam bezsilnie na kanapę. - Daniel, zdobędziesz mi jakoś te "dowody" proszę.
-Już idę. - Momentalnie wyszedł z mieszkania, ponieważ i tak był już ubrany.
Resztę wieczoru byłam skazana spędzić sama. Wrzosek postanowił pomóc Danielowi. Nie wiem co teraz będzie, ale mam jakiś pomysł, wiem na pewno, że niestety, ale nie będzie to łatwe.
Mijały godziny, a chłopacy nie wracali. Było około godziny 24, więc nie miałam sił więcej na nich czekać, pomyślałam, że jak przyjdą, to przyjdą. Wzięłam prysznic, przebrałam się w piżamę i poszłam się położyć. Gdy już było mi tak idealnie i prawie usypiałam... Zadzwonił dzwonek. Zabiję ich. Ubrałam papucie po czym zeszłam na dół i otworzyłam chłopakom drzwi, wparowali do domu zadowoleni, rozebrali się i natychmiast zaczęli mi wszystko opowiadać.
-Nigdy byś nie zgadła jaka ona jest głupia! - Zaczął wniebowzięty Deny.
-Opowiadaj wszystko. - Rzuciłam się obok niego na kanapę zaspana.- Znasz prawdę,skąd?- Wpatrywałam się w niego przejęta, oczekując odpowiedzi.
-Po prostu poszedłem pod jej blok, żeby z nią pogadać. Za nim doszedłem wyszła z niego i zaczęła iść w jakimś kierunku. Postanowiłem, że pójdę za nią. Doszliśmy do jakiejś pizzerii, gdzie czekały na nią trzy dziewczyny, była tak ubrana, że nie było widać jej twarzy. Te dziewczyny dały jej jakiś hajs a ona kopertę po czym powiedziała im coś i zaczęła wracać. - Tłumaczył.
-Czyli, to faktycznie ona dawała im te informacje i nadal nie przestała pomimo, że to wyszło? - Westchnęłam zmęczona tą sytuacją.
-Słuchaj dalej, poszedłem do nich i chciałem się wszystkiego dowiedzieć. Były przestraszone, że ktoś je przyłapał więc mówiły od razu, zwłaszcza, że w zamian za powiedzenie wszystkiego dałem im swój numer, a wiedzą, że przyjaźnię się z Dawidem. - Mówił przejęty. - Zapytałem czy wiedzą kim ona jest, powiedziały, że tak Angelika - czyli udawała Ciebie - dały jej trzy stówy. W liście były rzeczy o Dawidzie, numer jego telefonu, prywatne zdjęcia, filmy, rozmowy i ogólnie rozumiesz. Powiedziałem im, że to tak na prawdę Sara. Chciałem dostać wszystkie listy, dały mi je, na szczęście miały je przy sobie. W pierwszym data 16.07. - Uśmiechnął się  tajemniczo.
-Wtedy mnie jeszcze nie znaliście. - Dodałam zamyślona i jednocześnie wniebowzięta.
-No właśnie, więc już mamy dowody. - Wyprostował się dumnie.
-Kocham Cię! - Rzuciłam mu się na szyję.
-Wiem, wiem coś mi się należy. - Wypowiedział te słowa stanowczo. Zdziwił mnie. - Żartuję. - Dodał po chwil. Lepiej będzie, jak o tym zapomnę.
-Wiem już co muszę zrobić, kiedy one się spotykają? - Mówiłam pospiesznie.
-Jak jej dadzą więcej hajsu to pewnie nawet jutro. - Prychnął.
-Umów je z nią na jutro w tym samym miejscu o 16, dobrze? - Spojrzałam nerwowo na zegarek i zaczęłam biec na górę do pokoju.
-Zaraz co ty chcesz zrobić?! - Krzyczał za mną Sebastian.
-Skoro ja miałam w sumie przez nią umrzeć. - Przystanęłam nie obracając się. - To załatwię ją tak, że nie będzie mogła spojrzeć w lustro. - Stałam tak jeszcze chwile i zadowolona powolnym krokiem szłam przez korytarz w kierunku swojego pokoju.

                                                    

wtorek, 3 lutego 2015

Rozdział 77

Kochani!
Na asku, mówię wam, że martwię się aktywnością, to prawda. Nie wiem czemu, ale potwornie spadła. Mówicie, że to nie moja wina. W dodatku wiele z was, ma teraz ferie, co oznacza, że macie troszkę więcej czasu. Sama nie wiem, nie lubię mówić o takich rzeczach. Udawajmy, że wszystko w porządku :) Cieszmy się tymi 23 rozdziałami, ponieważ tyle zostało ich do końca :(  Długo o tym myślałam, nie ważne jak jest, ważne, że was po prostu kocham, prawda? <3        
 
Przy okazji, zapraszam was na aska :) http://ask.fm/Blogereczkaa

                                               #Oczami Daniela#

W drodze po pomoc spotkałem Sebastiana, od razu poszliśmy z Angeliką do szpitala. Tam szybko i sprawnie przebadali dziewczynę. Nie chcieliśmy jej robić kłopotów z psychologiem, więc Wrzosek coś wymyślił i okłamał doktora, jak doszło do tego wszystkiego, nic nie mówiąc mu o próbie samobójczej. Angelika... No właśnie co z nią? Wczoraj wieczorem wróciła do domu i od tamtego czasu jej nie widziałem. Właśnie jestem w drodze do niej, mam nadzieję, że czuje się lepiej.
Drzwi otworzył mi Wrzosek. Ku mojemu zdziwieniu z wielkim bananem na twarzy. Dawno taki nie był. Zadowolony oznajmił, że Angelika jest u siebie i właśnie zabierali się do oglądania filmu. Zdjąłem buty i kurtkę, po czym powędrowałem do pokoju dziewczyny. Drzwi były uchylone. Sam nie wiedząc czemu, ukrywałem się i obserwowałem ją przez szparę. Angelika spojrzała na zegarek i podeszła do szafy ściągając koszulkę, chcąc założyć nową. Przestraszony szybko się obróciłem i wtedy..
-Co ty tu robisz? - Moim oczom ukazał się zdenerwowany Sebastian trzymający w ręku miskę pełną popcornu i colę. Otworzył nogą drzwi i wszedł do pokoju. - Angelika, co teraz robiłaś? - Położył z lekkim uśmiechem na twarzy jedzenie na biurko.
-Przebierałam się. - Spojrzała na niego niepewnie.
-Tyy.. - Spojrzał w moją stronę a ja czym prędzej rzuciłem się na niego i przysłoniłem mu usta by nie wypowiadał tego słowa które miał na myśli.
-Nie przejmuj się nim. - Odparłem jakbym nie wiedział o co mu chodzi. - Cześć tak w ogóle i co u Ciebie? - Podszedłem do niej i mocno przytuliłem.
-Odkąd wszedłeś coraz lepiej. - Powiedziała usiłując schować uśmiech, a we mnie coś drgnęło.
-No to... - Podrapałem się po głowie. - Co będziemy oglądać? - Rzuciłem się na łóżko.
-"Annabell". - Powiedziała dziewczyna i powtórzyła mój ruch.
Film, jak dla mnie nie był straszny. Jakaś nawiedzona lalka która pragnie ludzkiej duszy czy coś takiego. Natomiast Angelika tylko podskakiwała z przerażenia  i z każdym razem wtulała się do mnie coraz mocniej. Cieszę się, że dziewczyna jest w tak znakomitym humorze w jakim nie była już od wakacji. Zastanawiamy się z Wrzoskiem dlaczego...Jestem zadowolony, bo chyba nie pamięta tego, co zrobiłem po jej przebudzeniu, albo odrodzeniu, nie wiem. Gdyby Karla się o tym dowiedziała, to byłby koniec. A z tego co wiem wraca za tydzień.
-Czekajcie. - Zastopował film Sebastian. - Idę do toalety. - Wstał z łóżka i wyszedł z pomieszczenia.
-Deny. - Powiedziała Angelika gdy Wrzosek już wyszedł.
-Tak? -Spojrzałem na nią nie wypuszczając ją ze swojego uścisku.
-Zrozumiałam parę rzeczy i teraz wiem czego tak naprawdę chcę.. Nie róbcie nic, żebym wróciła do Dawida, proszę, nie chcę go, po prostu nie chcę. - Spuściła głowę.
-Spokojnie młoda. - Rozczochrałem jej włosy na co zareagowała złością i śmiechem.
-Deny.. Karla wraca za niedługo, nie wspominać jej o tym co wtedy zrobiłeś a właściwie zrobiliśmy, prawda? - Zaskoczyła mnie tym pytaniem, zupełnie byłem przekonany, że o tym nie pamięta. Sama wyglądała na trochę zdziwioną, że o to zapytała.
-Myślałem, że o tym nie pamiętasz... - Byłem z nią szczery.
-Czegoś tak wspaniałego nie da się zapomnieć. - Zbliżyła swoją twarz do mojej. Cały w środku zapłonąłem, nie potrafiłem się powstrzymać, po prostu nie potrafiłem i zacząłem całować się z moją przyjaciółką.. Nie przestawaliśmy, cały czas zagłębialiśmy tylko swoje pocałunki...
-Już idę! - Wydarł się Sebastian. Szybko się z Angeliką od siebie odkleiliśmy i spojrzeliśmy na siebie zszokowani tym co robimy. Patrzeliśmy przez chwile na siebie, nie wiedząc co mamy z tym robić a potem usiłowaliśmy oglądnąć film, chociaż pewnie każdy z nas, myślał o tym co się wydarzyło..

                                                        #Oczami Dawida#


Doszło do mnie, że Angelika miała jakiś wypadek. Nie wiem co jej się stało, ale przyznam szczerzę, że trochę się tym martwię. Długo zastanawiałem się czy ją odwiedzić i choćby tylko sprawdzić czy z nią wszystko w porządku. Starałem się pójść do niej jak najszybciej, ponieważ im dłużej będę o tym myślał, zrezygnuję, jak zawsze, albo Sara mnie przekona, że to zły pomysł, a spontaniczne decyzje są przecież najlepsze.
Gdy stanąłem przed drzwiami jej domu od razu pożałowałem swojej decyzji. Z jedną dłonią w kieszeni i drugą wyciągniętą by już zapukać nie zrobiłem tego, Daniel i Wrzosek mnie wyprzedzili. Otworzyli drzwi i wyszli z domu.
-Ja pie*dole człowieku, co ty tu w ogóle robisz? Gdy wszystko jest już dobrze, jak zwykle się pojawiasz. - Przywitał mnie bardzo miłymi słowami Sebastian.
-Między mną i Angeliką wszystko skończone, ale chciałem się tylko dowiedzieć, czy z nią wszystko w porządku i tyle. - Powiedziałem lekko poddenerwowany.
-Doskonale wręcz, bo przez Ciebie się powiesiła pedale. - Wycedził przez zęby Wrzosek i podszedł do mnie bliżej czerwony ze złości, naciągając bluzę za łokcie.
-Co?! - Wykrzyknąłem. - Ona nie żyje?! - W sercu poczułem coś, jakby ciągle trwający zawał. Zrobiło mi się słabo..
-Żyje, wszystko dzięki mnie, a teraz pozwól, że pójdziemy a ty wracaj skąd przyszedłeś, bo ona nie chce Cię widzieć. - Zepchnął mnie z drogi Daniel, który po twarzy był chyba najbardziej zdenerwowany i miał ochotę mi poderżnąć gardło. Gotowało się nim. Widziałem jak ściska pięści i próbuje się opanować. Udałem, że wracam do domu, ale tak naprawdę odszedłem kawałek  i zacząłem wracać gdy oni stracili mnie już z wzroku. Nie interesuje mnie to, że oni nie pozwalają mi do niej pójść. To sprawa pomiędzy nią a mną. Nie mogę sobie tak po prostu pójść. Popełniła próbę samobójcza przeze mnie? Czy mówią to, żebym miał wyrzuty sumienia? Muszę z nią porozmawiać i przede wszystkim dowiedzieć się dlaczego to zrobiła, a nie chodzi tu o zerwanie ze mną. Chodzi o coś grubszego... Drzwi były otwarte, więc bez pukania czy też dzwonienia wszedłem po cichu do środka. Była tam. Z daleka zauważyłem na jej szyi ślady, po grubym sznurze... Stała do mnie tyłem i przyrządzała chyba obiad. Znienacka, obróciła się. Ujrzałem w jej oczach lęk i nie pokój.
-Dawid? - Pisnęła cicho i upuściła szklankę wody którą miała w swojej maleńkiej dłoni.

                                                 

czwartek, 29 stycznia 2015

Rozdział 76

                    #Oczami Daniela#

Biegłem. Biegłem co tchu i nie przestawałem. Nie potrafiłem normalnie funkcjonować z myślą, że ona już dawno może nie żyć, że prawdopodobnie w tym momencie dzieje jej się krzywda.. Boję się o nią tak cholernie. Wiem, jak tam jest niebezpiecznie i wiem ile ma tam możliwości. Już nigdy więcej, nie będę pokazywał jej takich miejsc. Błagam.. Zrobię wszystko, żeby ona żyła, żeby była wciąż wśród nas. Powoli dobiegałem na miejsce... Zdawało się bardziej straszne i przerażające niż zawsze. Przystanąłem i zacząłem jej wypatrywać. Gdy nagle zobaczyłem.,... W tym momencie, żałowałem, że zobaczyłem. Serce zaczęło bić mi jak oszalałe. Czym prędzej wbiegłem na górę.. Wreszcie, chciałem, zobaczyłem... Stanąłem i po prostu zacząłem płakać. Nikomu, ale to nikomu, nie życzę takiego widoku. Była tam. Wisiała przyczepiona do sufitu z pętlą zaciśniętą na szyi.. Upadłem na kolana i włożyłem twarz w ręce. Płakałem.. Płakałem jak opętany. To niemożliwe. Czemu ona to zrobiła, czemu ona od nas odeszła?! Boże, dlaczego jej na to pozwoliłeś... Zacząłem nienawidzić świat, poczułem jak bardzo jest okrutny. Ile w nim bólu, cierpienia, jak bardzo potrafi być dla niektórych bezlitosny. Dziewczyna, która niczym sobie na to nie zasłużyła, moja najlepsza przyjaciółka.. Wisi przede mną, z tym gównem na szyi. Nie mogłem na to patrzeć, musiałem ją z tego zdjąć. Podszedłem do niej bliżej i ujrzałem z powrotem, jej piękne, tym razem pełne łez oczy. Nie potrafiłem tego znieść, wciąż płakałem, wyłem z bólu jak oszalały. Chwyciłem jej lodowate ciało, aby nie upadło na ziemię i odczepiłem jej ten sznur, z jej szyi. Położyłem ją na jej plecach, na podłodze. Wciąż w moim ręku, był ten cholerny sznur. Rzuciłem ja niego jeszcze jedno spojrzenie, a z moich oczu spłynęła kolejna łza. Pokręciłem   głową, nie dowierzając w to, co właśnie się dzieje, zrobiłem wielki zamach i wyrzuciłem to gdzieś daleko przed siebie. Nie odrywałem wzroku od tego punktu, gdzie prawdopodobnie wylądował sznur. Nie zdążyłem... Zawiodłem ją, tak samo jak parę godzin temu. Pozwoliłem jej odejść. Dlaczego otrząsamy się ze złych decyzji i postępowań, dopiero wtedy, gdy jest za późno? Dlaczego nie potrafimy ze sobą rozmawiać? Dlaczego on ją tak traktował, nie da się przecież od tak przestać kochać? Dlaczego właśnie ona?
-Dlaczego jej nie powstrzymałeś, dlaczego pozwoliłeś jej od tak odejść, bez walki, dlaczego?! - Krzyczałem patrząc w to gwieździste i ponure niebo. Te gwiazdy, były jak aniołowie którzy na nas patrzą. Całe moje ciało buzowało smutkiem, rozpaczą, cierpieniem, bólem, skrzywdzeniem, złością i zawiedzeniem. Stałem i patrzałem w to cholerne niebo i czułem jej obecność. Nie chodzi o jej ciało, czułem jakby przytulała mnie od tyłu i szeptała mi coś do ucha, ale jej już niema... -Jeżeli w ogóle istniejesz,  oddaj nam ją! Daj jej drugą szansę! Zrujnujesz wszystkim życie! Dlaczego to robisz?! Kimkolwiek jesteś wiem, że tego słuchasz i do cholery przestań krzywdzić dobrych ludzi! Oddaj nam jąąą! - Krzyczałem. Z płaczem w oczach, pełen bezsilności i rozpaczy, wciąż patrzałem na to niebo. Nie wiadomo skąd, nie wiadomo jak, w jednym momencie, na niebie pojawiła się spadająca gwiazda. Spadła tak szybko, tak niespodziewanie, że nie byłem w stanie mrugnąć. Oparłem się o jakiś słup i wciąż dalej, nieustannie płakałem. W tej ciszy nie było nic słychać, tylko jedno... Usłyszałem, jak ktoś się dusi, z przerażeniem rozejrzałem się w okół siebie, lecz nikogo tu nie było. Z niedowierzaniem i pełen niepokoju, spojrzałem na ziemię. To ona, dusiła się. Jednym szybkim ruchem doskoczyłem do niej i zacząłem ją reanimować. Patrzałem w jej oczy, czułem jakby to wszystko widziała, jakby zapewniała mnie, że wszystko będzie dobrze. Nieoczekiwanie, zaczęła gwałtownie kaszleć, jej oczy mrugały i naokoło ich pojawiała się coraz większa kałuża jej łez. Zrobiła wielki oddech podnosząc głowę i znienacka ją opuściła. Ona.. żyła...
-Da.. Da.. Daniel.. - Powiedziała słabiutkim piskliwym głosem, zdyszanym jakby biegła nie przestając od trzech godzin..
-Angelika! - Wykrzyknąłem ze łzami i wziąłem ją na ręce, przed swą twarz. - Boże, dziękuję. - Wyszeptałem i ni stąd, ni zowąd sam nie wiem czemu, pocałowałem ją, najwspanialej jak potrafiłem to zrobić.
-Daniel.. - Szeptała.
-Nie martw się, wszystko będzie w porządku, zobaczysz.. - Zapewniałem ją, gładząc jej policzek.
-Daniel... Słyszałam Cię tam. - Pisnęła cicho a ja umilkłem. - Widziałam z góry, jak płaczesz, jak nawołujesz do Boga, widziałam swoje ciało, wi.. wi.. widziałam to. - Tłumaczyła, męcząc się z każdym słowem. To co teraz mówiła, było.. Nie do uwierzenia..
-Boże, dziękuję.. - Powtórzyłem jeszcze raz i wciąż jeszcze przestraszony przytuliłem ją do klatki piersiowej. Cała była zmarznięta. Wybiegła z domu, bez kurtki, bluzy.. Czegokolwiek. A w końcu, jest zima. Wstałem nieustannie tuląc ją do siebie i czym prędzej usiłowałem stamtąd wyjść. Nie miałem telefonu by zadzwonić po karetkę, więc po wyjściu z tych przeklętych magazynów szukałem ludzi. Nadal nie potrafię uwierzyć w to co się stało. To cud. Okazuje się jednak, że Bóg istnieje i jest przy każdym. Wystawia nas na próbę i to od nas zależy czy ją przejdziemy. Tym samym, uczy nas, daje do zrozumienia jak wiele mamy i jak łatwo jest to stracić.. Bóg jest przy każdym z nas, choć tego nie dostrzegamy. Musimy się jednak nauczyć, że to od nas zależy, czy pozwolimy mu sobie pomóc.

 Moi kochani!
Tak jednym słowem, rozdział tragiczny, ale podobno takie wychodzą nam najlepiej :) To teraz robimy całkowity zwrot akcji :D Albo mnie zabijecie, albo będziecie mega zaskoczeni, ale to drugie to raczej na pewno :)
Ps. Notatka pod rozdziałem, bo inaczej by się zdjęcia u góry tak jak chciałam nie dało :c I przepraszam, że taki krótki, ale tak musi być, żeby było ciekawiej

poniedziałek, 26 stycznia 2015

Rozdział 75

Misie!
Chciałabym przeprosić, że rozdział tak późno, ale byłam chora i odrabiałam zaległości. Głównie z matmy, więc chyba rozmiecie, prawda? Zaraz idę się uczyć, więc piszę krótko, kartkówka z Anglika.. :/ Jestem trochę, a może bardzo, zmartwiona waszą aktywnością na blogu. Wiecie, zawsze było ponad 10 komentarzy, a teraz? Któryś raz z rzędu 7,7,6 i tak dalej. Nie wiem czemu to tak spadło, może ze mną coś nie tak? Gorzej piszę? Nie wiem. Jeżeli tak powiedzcie mi to, postaram się to zmienić. W dodatku zbliżamy się do końca bloga, a chciałabym, żeby to był dobry koniec.


                                                               #Oczami Dawida#

    Wystarczyły mi dwie minuty, by zrozumieć, co właśnie się wydarzyło. Nie wiem.. Może jej nienawidzę, ale.. To w końcu tylko z jednego powodu prawda? I tak czy siak, nie chcę, by stała jej się krzywda, pomyślę samolubnie, nie chcę by stała jej się krzywda przeze mnie. Najpierw oni jej zjechali, potem ja... Nie wiem. Chodzi o to, że wszyscy mówią, że ona ma problemy z psychiką i, nie wiadomo co w takiej sytuacji może zrobić. Pójdę za nią, chociaż sprawdzić, czy jest bezpieczna, tak, tak zrobię.
-Kochanie ja muszę wyjść.. - Powiedziałem zwracając się do Sary i podnosząc swoją bluzę z krzesła.
-Gdzie? Za Angeliką? - Powiedziała przestraszona.
-Taa.. Bo wiesz, ona ma tam jakieś problemy z psychiką i w ogóle. - Obróciłem się do wyjścia.
-Dawid, czy ty słyszysz co ty mówisz? Przecież wiesz co ona Ci zrobiła, zastanów się chwile. - Spojrzała na mnie zrezygnowana.
-Jeżeli ona się zabije? - Spytałem niepewnie.
-Na pewno tego nie zrobi. Poza tym, ona też prawie Cię , jeżeli można tak powiedzieć "Zabiła". - Po tych słowach, weszła w moje ramiona i z całej siły przytuliła. Zastanowiłem się chwilę. Ma racje. Po tym co mi zrobiła, nie powinienem nawet z nią rozmawiać. Nie...
-Masz racje, szkoda na nią czasu. - Uśmiechnąłem się do dziewczyny szeroko, co szybko zadowolona odwzajemniła.

                                                               #Oczami Daniela#

    Szliśmy z Sebastianem miastem i rozmawialiśmy, ale nie o Angelice. Jakoś, żaden z nas nie miał ochoty na rozmowę o niej. Po długich rozmowach na różne tematy, zapadła pomiędzy nami cisza. Była godzina około 24, więc na ulicy jedyną żywą duszą, byli miejscowi menele. Strasznie było ciemno, nic nie byłoby widać, gdyby nie lampy. Zacząłem myśleć, na chwilę obecną o "zakazanym temacie" czyli o Angelice. Poszła tam, żeby usłyszeć od Dawida, jak bardzo jest zła i w ogóle... Weszliśmy w idealnym momencie, kiedy mieli zacząć rozmowę. Ona ma z tym obecnie problemy i za bardzo kocha tego typa. Powiedziała te słowa do nas, tak, ale jakby nie była sobą, a my na nią tak najechaliśmy... Nie dość, że słowa właściwie moje i Wrzoska ją tak zapewne zabolały, to potem na deser dostała od Dawida. Nie mam pojęcia, czy tam jeszcze jest czy nie, ale zapewne wybiegła stamtąd z płaczem. Bo co niby ją przepraszał? (Zacząłem się śmiać sam z siebie, że w ogóle mogłem tak pomyśleć) Nie na pewno nie...
-Z czego się śmiejesz? - Przerwał długą ciszę Sebastian.
-Aaa nic.. - Starałem się uniknąć tematu.
-Jak chcesz. - Spojrzał w drugą stronę.
-A właściwie...
-No mów kurde debilu. - Skarcił mnie wzrokiem. Choć było ciemno, wiem, że na pewno to zrobił.
-O Angelice? - Powiedziałem speszony.
-Obojętne mi to, o czym chcesz byleby nie było tak cicho. - Wiedziałem, że nie chciał o tym rozmawiać.
-Bo, my ją jednym słowem zjechaliśmy i wyszliśmy nie? - Zacząłem.
-Tak, ale ona.. - Nie chciałem słuchać, jak znów na nią jedzie więc mu przerwałem.
-Cicho. - Powiedziałem szybko. - Zjechaliśmy ją i wyszliśmy tak, ale spójrz na to inaczej. - Było słychać jak ciężko wzdycha. - Ona, jest w nim tak bezgranicznie zakochana, że rozumiesz i ona teraz nie jest jakby sobą bez niego i ogólnie przez to się tak zachowuje. Kiedyś by tego nie powiedziała, my zamiast ją zrozumieć i nie słuchać tego wszystkiego co mówiła tylko jej pomóc, dodatkowo ją skrzywdziliśmy i wyszliśmy, a po nas? Ten du*ek pewnie ją jeszcze bardziej zranił i zapewne ona wybiegła stamtąd z płaczem, a co dalej to nie chcę wiedzieć co się z nią dzieje, jeżeli sytuacja wygląda tak jak myślę. - Wytłumaczyłem i uświadomiłem sobie jeszcze parę rzeczy.
-Kuźwa Deny, znam ją i ona tego nie wytrzyma, masz rację. - Zatrzymał się. - On jej tam na pewno nie przepraszał.. - Powiedział z załamanym głosem.
-Masz namyśli żeby..
-Deny musimy tam iść, oby tam jeszcze była. - Obrócił się w stronę klubu i zaczął biec. Nie zastanawiałem się nawet przez chwilę po co to robi, jaki to ma sens,ponieważ  jeżeli chodzi o Angelikę i jej zachowanie, rozumiemy się bez słów. Zbyt dużo padło w jej stronę,tego czego nie powinno paść. Żeby tylko tym razem nie miała żadnych głupich pomysłów jak zawsze. Niech będzie normalną nastolatką i pójdzie się gdzieś wypłakać, a nie coś innego... Może najlepiej będzie, jak pójdzie do tych meneli..
    Wbiegliśmy z Wrzoskiem do klubu i od razu wzrokiem odszukaliśmy Dawida. Nie było to trudne. Siedział przy barze, a obok niego Sara i pił kolejnego drinka. To nie ma być tak, że jak się idzie z kobietą na imprezę, to ona ma odciągać faceta od picia a nie go do niego namawiać? Bo Sara z uśmiechem na twarzy podawała mu coraz to nowego drinka, mówiąc coś z wielką "słodyczą".
-Dawid, gadaj co powiedziałeś Angelice. - Szarpnął go za ramie Sebastian, gdy już do niego podeszliśmy.
-Prawdę. - Prychnął.
-Czyli?! I kiedy stąd wyszła?! - Wydarł się na niego.
-Czyli, że jest skończoną idiotką. - Uśmiechnął się do nas sarkastycznie. - Nie wiem,  godzinę pół temu, nie interesuje mnie to. - Widać było, że w tym momencie Sebastian się gotuje ma ochotę mu przypieprzyć, ale dobrze wiedział, że nie może tego zrobić, z wielu powodów. - A co? - Dodał nagle gdy już obracaliśmy się do wyjścia.
-A gówno. - Odparł trochę zabawnie, zdenerwowany Wrzosek.
Wybiegliśmy z klubu i spojrzeliśmy z Sebastianem po sobie zmartwieni. Byliśmy bezradni, ona mogła być teraz wszędzie...
-Dobra Daniel, ja lecę do tego tunelu co wtedy a ty do jej mieszkania. - Rzucił i nie oczekując odpowiedzi pobiegł w kierunku miejsca które opisał.
Zwróciłem się w stronę domu Angeli i zacząłem biec. Po nie całych 5 sekundach stanąłem. Przecież to bez sensu. Jeżeli ona chciałaby zrobić sobie coś złego, to nie poszła by do domu, tak gdzie są wszyscy. Zacząłem myśleć. "Gdzie bym poszedł, gdybym miał ogromnego doła?". Walnąłem się z całej siły w głowę i zacząłem biec. Przecież, zaprowadziłem ją kiedyś do opuszczonych starych magazynów i powiedziałem jej słowa które do dziś pamiętam "To miejsce jest idealne, żeby tu przyjść jak się ma doła i się zabić - Wtedy zaczęliśmy się śmiać." Tamtego dnia, jeszcze chwilę o tym gadaliśmy, byliśmy sami. To tam ona jest, właśnie tam. Biegłem co tchu i starałem się nie myśleć o tym, co może się za chwilę wydarzyć, jeżeli nie dotrę tam na czas. Wyobraziłem sobie przed sobą jej twarz, jak się uśmiecha. Jej cudowny uśmiech... Nigdy bym go nie zapomniał...

              

czwartek, 22 stycznia 2015

Rozdział 74



                                                               #Oczami Angeliki#

Ciężko połączyć mi ze sobą parę faktów. Doskonale jednak wiem to, że nie rozumiem dlaczego oni chcieli utaić przede mną tego sms-a? Dla mojego dobra? Nie, nie dla mojego dobra. Chociaż oni jedyni powinni mnie zrozumieć. Zdaje sobie sprawę, że moja mama mnie nie rozumie, lekarz, psycholog. Tylko, że oni są moimi przyjaciółmi i zawsze powinni być po mojej stronie i liczyć się z moim zdaniem prawda? To niesprawiedliwe, że ukryli ten sms przede mną. Jak chcą żebym była szczęśliwa,to niech pomogą mi dotrzeć do Dawida, pogodzić się z nim, tak jak to robią normalni przyjaciele. Gdy oni mnie od niego odciągają.. Nie uda im się sterować moim życiem, na pewno nie. Kocham Dawida i nie interesuje mnie teraz Sara. Jestem pewna, że on nic do niej nie czuje, przecież dla niego liczyłam i liczę się tylko i wyłącznie ja. Jadę teraz taxi, jest strasznie ciemno i ślisko, ponieważ pada deszcz, za parę sekund będziemy na miejscu. Nie potrafię się doczekać, gdy będę mogła wejść w ramiona Dawida, jak dawniej, i w końcu na nowo poczuć jego zapach i ciepło...

                                                                    #Oczami Sary#

Nie wiem, co teraz się stanie. Troszkę się tego obawiam, ale będą tu też chłopaki, więc nikt nikogo nie zabije prawda? Nic nie jestem w stanie na to nic poradzić, czuję, że tak ma być. Gorzej jak wszystko się wyda, wtedy będę skończona i nie dość, że stracę to dla czego tyle poświęciłam, to jeszcze wszystko inne to, co miałam już wcześniej, a tego bym nie chciała...

                                                                 #Oczami Dawida#

Za jakiś czas, Angelika będzie już na miejscu. Dziś wszyscy zrozumieją, jak bardzo mam jej dość, że jej nie kocham i mam nadzieję, że ona też. Wszystko mam już ułożone w swojej głowie, choć czuję się nie najlepiej. Nawet jeszcze chwilę temu się wahałem, chciałem iść do domu i to wszystko odwołać, ale na szczęście Sara przemówiła mi do rozsądku. Mam na dzieję, że po tym Angelika mi spokój na całe życie i już nigdy jej nie zobaczę. Czasem oczywiście czuję co do tego niepewność, czuję jak inni, że to nie ja, ale tego właśnie chcę. Nawet dziś już, nie mam najmniejszej ochoty na nią patrzeć, a zwłaszcza rozmawiać z nią.
-Kochanie, jeszcze jeden drink zanim przyjdą? - Uśmiechnęła się radośnie Sara, wyrywając mnie z moich różnorodnych myśli.
-Pewnie, ale ty? Ja wypiłem trzy najmocniejsze a ty ani jednego.. -Zakręciłem półprzytomnie głową.
-Dla mnie są za mocne. - Cmoknęła mnie w policzek.
-Dawid.. - Ujrzałem stojącą przed sobą Angelikę. - Dawid to ty... - Po bladym policzku zaczęły spływać łzy, których kiedyś było mi szkoda...
-An.. - Ktoś z całej siły chwycił mnie za nadgarstek.
-Zostaw ją du*ku! - Przywalił mi z pięści Daniel który nie wiem nawet kiedy się tu pojawił.Chwyciłem się za rozwalony nos i spojrzałem na niego z pogardą..
-Pieprz się! - Rzuciłem się na niego dość zdenerwowany. Wywaliliśmy się na ziemię i zaczęliśmy okładać pięściami. Nie wiem który z nas wygrywał, szanse były równe, mamy tyle samo siły od zawsze...
-Daniel ku*wa przestań! - Krzyczała Angelika. Nagle poczułem jak ktoś obraca mnie na plecy,i w tym właśnie momencie okrakiem usiadł na mnie Sebastian. Jednym zwinnym ruchem, uderzył mnie z całej siły w policzek i próbował się opanować by nie zrobić tego po raz drugi.
-Bawi Cię ku*wa zabawa Angeliką? Gadaj co jej powiedziałeś! Wiesz dobrze, że ona ma teraz psychologa.. gnoju.. - Wycedzał przez zęby. Nic nie odpowiedziałem,dlatego chwycił mnie za szyję i docisnął do podłogi, tym samym sposobem odcinając mi dopływ do powietrza.
-Wrzosek puść go! - Spoliczkowała go z płaczem przestraszona Angelika.
-Daniel weź ją.. - Powiedział cały czerwony ze zdenerwowania chłopak.
-Choć.. - Podał jej dłoń Deny.
-Spier*alajcie stąd! Już! Nie chcę was widzieć, odbieracie mi wszystko rozumiecie?! On chciał ze mną porozmawiać a wy rzuciliście się na niego jak jacyś psychopaci! Jesteście żałośni, nienawidzę was! - Podkreśliła ostatnie słowa.
- Nienawidzisz nas tak? Nie widzisz, że Ci ku*wa pomagamy? Mam tego już dość! Chodźmy stąd Daniel.. Ona nigdy nie doceniała tego co dla niej robimy.. - Mówił ledwo opanowując agresje Sebastian. Wstał ze mnie i spojrzał przelotnie w kierunku Angeliki. Nie odwracając się już więcej wyszli z klubu, nic więcej nie mówiąc.
-Czyli jednak, nie masz nic w tej głowie.. - Powiedziałem wkurzony, wstając z ziemi i otrzepując ubrania.
-O co chodzi, przecież Ci pomogłam!?.. - Spytała z płaczem w głosie.
-Wszystkich traktujesz jak śmieci, ślepo dążąc do swojego celu.Myślisz, że co? Że zależy mi na tobie? Przysięgam Ci, że to co było między nami wtedy, już nigdy nie wróci!. Mam Cię dość, nie chcę z tobą być i nie chcę mieć z tobą już nic wspólnego! Jak mówiłem, dla mnie nie istniejesz. Przyjaźnienie się ze swoją byłą to dla mnie chora rzecz wiesz? To nie wchodzi w grę. Idź do Danielka. - Zaśmiałem się. - Wszyscy dobrze wiemy, jak mu na tobie cholernie zależy. Ułóż sobie nowe życie, ale beze mnie. Nie kocham Cie, pojmij to. I nie wiem jak kiedykolwiek w życiu, mogłem nawet pomyśleć, że Cie kocham. Chcę tylko jednego, żebyś dała mi spokój raz na zawsze. Dla mnie możesz nawet zgnić z bólu i nieszczęścia, ale ktoś taki jak ty, nie jest nic wart! Wszystkiego się dowiedziałem, wszystkiego! - Chciałem mówić dalej, ale uprzedziła mnie Sara.
-Dawid! - Wykrzyknęła spanikowana. - Obiecałeś, że o tym nie wspomnisz. - Wyszeptała mi na ucho, jakby zadowolona z tego, że tak się właśnie dzieje, a nigdy tego przecież nie chciała...
-Przepraszam, że żyję... -Przełknęła ślinę i spojrzała na mnie martwym wzrokiem. Jej ciało całe się trzasło, po twarzy była blada i cała zapłakana. Delikatnie uśmiechnęła się, lecz ledwo widocznie i obróciła się w stronę wyjścia. Chwiejnym krokiem doszła do nich, chwyciła za klamkę i wyszła. Podczas gdy ja, poczułem coś jakby ukłucie w serce i chęć pójścia za nią, coś jakbym zaczął się o nią martwić?...

                      

PS. Proszę o przeczytanie postu pod tytułem "Rocznica - 5 miesięcy z wami..."


Rocznica - 5 miesięcy z wami...

KOCHANI!
Nie wiem jak wam dziękować, to dla mnie strasznie ważne... Dziś rocznica założenia bloga 5 miesięcy, stało się to 22.08.2014 roku. Pamiętam ten dzień kiedy założyłam bloga, pomyślałam "Czemu nie?" - Przecież warto spróbować. Z podziwem patrzałam na blogi, które tworzyły jedność był autor byli czytelnicy była więź. Czyli było wszystko. Dziś mam to, czego im tak bardzo zazdrościłam. Jestem ja, jesteście wy, jest więź. Dziękuję wam z całego serca. Warto spróbować i dążyć do marzeń. Wczoraj spełniło się, jedno moje najważniejsze i jedyne do którego przykładałam tak wielką wagę marzenie. Wczoraj, a właściwie dziś bo o 1 w nocy. To niesamowite. Dziękuję wszystkim, którzy są ze mną. Tym którzy byli i są od początku, jak i tym, którzy są od niedawna, każdy z was, jest częścią tego bloga. W dodatku, ostatnio w ten poniedziałek były moje urodziny, dostałam od was prezent, który był tak niesamowity, że płakałam ponad godzinę. Zobaczcie -> http://dawid-kwiatkowski-moja-historia.blogspot.com/2015/01/angeliko-lamusie.html to głównie dzięki Oli której strasznie za to wszystko dziękuję, ale wiem, że wy też bardzo się do tego przyczyniliście. Chciałam wam powiedzieć jeszcze, że jesteście moją tapetą na komputerze (Chodzi o to zdjęcie gdzie trzymacie kartki z napisami np. wszystkiego najlepszego) <3 Teraz jest 555 komentarzy i 24325 wyświetleń... Dziękuję..
Chciałabym was poprosić, abyście byli już ze mną zawsze. Wiem, że kiedyś moje blogowanie się zakończy, ale na pewno nie na jednym ani dwóch blogach, to mogę wam obiecać <3 Dziękuję wam potwornie, nie potrafię wam wytłumaczyć tego, jak bardzo jesteście dla mnie ważni. Może, nie zdajecie sobie z tego sprawy, ale ten blog bez was by nie istniał. Jesteście dla mnie motywacją, każdy wasz komentarz sprawia, że się uśmiecham. Jesteście najlepsi. Ten blog i wy, to najlepsze co mnie w życiu spotkało. Niestety...Nie ma sposobu, w jaki mogłabym wam się odwdzięczyć.
Jak obiecałam, daję wam też listę komentatorów. Którzy choć raz zostawili tutaj po sobie ślad w postaci komentarza. Na dole dam wam zdjęcie z mojego zeszyto/pamiętnika, gdzie zapisuję wszystkie swoje najważniejsze wydarzenia z życia i gdzie was upamiętniłam.

1.Natalia Makowska
2.Zu Za
3.Ola Iwanek
4.Natalia Horan
5.Angelika Janiszewska
6.Sandra Kapias
7.Olciak M
8.Karolina Klamka

9.Karolina Music PL
10.Rose Mehr
11.Normalnie Nienormalna
12.Najlepsze vansy w mieście
13.Mo nia
14.Magdalena Malewicz
15.Annabette Shine
16.Wercia niewiara
17.Pierwszy chłopak na blogu (Dawid)
13. Anonim (Karla)
14. Anonim (Martha)
15. Anonim (Alicja)
21.Helga Krzesłowska
22. Magda And Natalka
23. Martyna Jabłonka
24. Olaa
25. Klaudia Zakręcona
26. Monia Panasiuk
27. Pati yoł
28. Przyjacielska 12
29. Jeenage Pirttag
20. Paula Pop
31. Piotrowiczz
32. Niki i
33.
♥Fleur★Rebelle♥
    (Jeżeli o kimś zapomniałam, bądź popełniłam błąd w waszej nazwie, napiszcie, poprawię to)