Music

czwartek, 29 stycznia 2015

Rozdział 76

                    #Oczami Daniela#

Biegłem. Biegłem co tchu i nie przestawałem. Nie potrafiłem normalnie funkcjonować z myślą, że ona już dawno może nie żyć, że prawdopodobnie w tym momencie dzieje jej się krzywda.. Boję się o nią tak cholernie. Wiem, jak tam jest niebezpiecznie i wiem ile ma tam możliwości. Już nigdy więcej, nie będę pokazywał jej takich miejsc. Błagam.. Zrobię wszystko, żeby ona żyła, żeby była wciąż wśród nas. Powoli dobiegałem na miejsce... Zdawało się bardziej straszne i przerażające niż zawsze. Przystanąłem i zacząłem jej wypatrywać. Gdy nagle zobaczyłem.,... W tym momencie, żałowałem, że zobaczyłem. Serce zaczęło bić mi jak oszalałe. Czym prędzej wbiegłem na górę.. Wreszcie, chciałem, zobaczyłem... Stanąłem i po prostu zacząłem płakać. Nikomu, ale to nikomu, nie życzę takiego widoku. Była tam. Wisiała przyczepiona do sufitu z pętlą zaciśniętą na szyi.. Upadłem na kolana i włożyłem twarz w ręce. Płakałem.. Płakałem jak opętany. To niemożliwe. Czemu ona to zrobiła, czemu ona od nas odeszła?! Boże, dlaczego jej na to pozwoliłeś... Zacząłem nienawidzić świat, poczułem jak bardzo jest okrutny. Ile w nim bólu, cierpienia, jak bardzo potrafi być dla niektórych bezlitosny. Dziewczyna, która niczym sobie na to nie zasłużyła, moja najlepsza przyjaciółka.. Wisi przede mną, z tym gównem na szyi. Nie mogłem na to patrzeć, musiałem ją z tego zdjąć. Podszedłem do niej bliżej i ujrzałem z powrotem, jej piękne, tym razem pełne łez oczy. Nie potrafiłem tego znieść, wciąż płakałem, wyłem z bólu jak oszalały. Chwyciłem jej lodowate ciało, aby nie upadło na ziemię i odczepiłem jej ten sznur, z jej szyi. Położyłem ją na jej plecach, na podłodze. Wciąż w moim ręku, był ten cholerny sznur. Rzuciłem ja niego jeszcze jedno spojrzenie, a z moich oczu spłynęła kolejna łza. Pokręciłem   głową, nie dowierzając w to, co właśnie się dzieje, zrobiłem wielki zamach i wyrzuciłem to gdzieś daleko przed siebie. Nie odrywałem wzroku od tego punktu, gdzie prawdopodobnie wylądował sznur. Nie zdążyłem... Zawiodłem ją, tak samo jak parę godzin temu. Pozwoliłem jej odejść. Dlaczego otrząsamy się ze złych decyzji i postępowań, dopiero wtedy, gdy jest za późno? Dlaczego nie potrafimy ze sobą rozmawiać? Dlaczego on ją tak traktował, nie da się przecież od tak przestać kochać? Dlaczego właśnie ona?
-Dlaczego jej nie powstrzymałeś, dlaczego pozwoliłeś jej od tak odejść, bez walki, dlaczego?! - Krzyczałem patrząc w to gwieździste i ponure niebo. Te gwiazdy, były jak aniołowie którzy na nas patrzą. Całe moje ciało buzowało smutkiem, rozpaczą, cierpieniem, bólem, skrzywdzeniem, złością i zawiedzeniem. Stałem i patrzałem w to cholerne niebo i czułem jej obecność. Nie chodzi o jej ciało, czułem jakby przytulała mnie od tyłu i szeptała mi coś do ucha, ale jej już niema... -Jeżeli w ogóle istniejesz,  oddaj nam ją! Daj jej drugą szansę! Zrujnujesz wszystkim życie! Dlaczego to robisz?! Kimkolwiek jesteś wiem, że tego słuchasz i do cholery przestań krzywdzić dobrych ludzi! Oddaj nam jąąą! - Krzyczałem. Z płaczem w oczach, pełen bezsilności i rozpaczy, wciąż patrzałem na to niebo. Nie wiadomo skąd, nie wiadomo jak, w jednym momencie, na niebie pojawiła się spadająca gwiazda. Spadła tak szybko, tak niespodziewanie, że nie byłem w stanie mrugnąć. Oparłem się o jakiś słup i wciąż dalej, nieustannie płakałem. W tej ciszy nie było nic słychać, tylko jedno... Usłyszałem, jak ktoś się dusi, z przerażeniem rozejrzałem się w okół siebie, lecz nikogo tu nie było. Z niedowierzaniem i pełen niepokoju, spojrzałem na ziemię. To ona, dusiła się. Jednym szybkim ruchem doskoczyłem do niej i zacząłem ją reanimować. Patrzałem w jej oczy, czułem jakby to wszystko widziała, jakby zapewniała mnie, że wszystko będzie dobrze. Nieoczekiwanie, zaczęła gwałtownie kaszleć, jej oczy mrugały i naokoło ich pojawiała się coraz większa kałuża jej łez. Zrobiła wielki oddech podnosząc głowę i znienacka ją opuściła. Ona.. żyła...
-Da.. Da.. Daniel.. - Powiedziała słabiutkim piskliwym głosem, zdyszanym jakby biegła nie przestając od trzech godzin..
-Angelika! - Wykrzyknąłem ze łzami i wziąłem ją na ręce, przed swą twarz. - Boże, dziękuję. - Wyszeptałem i ni stąd, ni zowąd sam nie wiem czemu, pocałowałem ją, najwspanialej jak potrafiłem to zrobić.
-Daniel.. - Szeptała.
-Nie martw się, wszystko będzie w porządku, zobaczysz.. - Zapewniałem ją, gładząc jej policzek.
-Daniel... Słyszałam Cię tam. - Pisnęła cicho a ja umilkłem. - Widziałam z góry, jak płaczesz, jak nawołujesz do Boga, widziałam swoje ciało, wi.. wi.. widziałam to. - Tłumaczyła, męcząc się z każdym słowem. To co teraz mówiła, było.. Nie do uwierzenia..
-Boże, dziękuję.. - Powtórzyłem jeszcze raz i wciąż jeszcze przestraszony przytuliłem ją do klatki piersiowej. Cała była zmarznięta. Wybiegła z domu, bez kurtki, bluzy.. Czegokolwiek. A w końcu, jest zima. Wstałem nieustannie tuląc ją do siebie i czym prędzej usiłowałem stamtąd wyjść. Nie miałem telefonu by zadzwonić po karetkę, więc po wyjściu z tych przeklętych magazynów szukałem ludzi. Nadal nie potrafię uwierzyć w to co się stało. To cud. Okazuje się jednak, że Bóg istnieje i jest przy każdym. Wystawia nas na próbę i to od nas zależy czy ją przejdziemy. Tym samym, uczy nas, daje do zrozumienia jak wiele mamy i jak łatwo jest to stracić.. Bóg jest przy każdym z nas, choć tego nie dostrzegamy. Musimy się jednak nauczyć, że to od nas zależy, czy pozwolimy mu sobie pomóc.

 Moi kochani!
Tak jednym słowem, rozdział tragiczny, ale podobno takie wychodzą nam najlepiej :) To teraz robimy całkowity zwrot akcji :D Albo mnie zabijecie, albo będziecie mega zaskoczeni, ale to drugie to raczej na pewno :)
Ps. Notatka pod rozdziałem, bo inaczej by się zdjęcia u góry tak jak chciałam nie dało :c I przepraszam, że taki krótki, ale tak musi być, żeby było ciekawiej

11 komentarzy:

  1. To chyba najlepszy rozdział XD <3 Weny !

    OdpowiedzUsuń
  2. :O Ale się wystraszyłam
    Czekam na kolejny :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Jezuniu mega!!! Ale błagam powiedz, że to tylko sen ;c

    OdpowiedzUsuń
  4. Czytam.. "Nie.. Nie.. Nie kurwa!" Czytam dalej.."Daniel nie płacz.." No i znowu czytam "Jezu! Ona zyje!"
    Powiem ci jedno,zawal na miejscu! Serce do teraz bije mi jak głupie! Dajcie mi jakies ziołka na uspokojenie.. blagam ;-;
    Dawid! Otworz oczy i kopnij ta suke Sare w dupe i idz do Angeliki ;-; teraz potrzebuje cie najbardziej..
    Buziaki:)

    OdpowiedzUsuń
  5. OMG! :o Daniel pocałował Angelike .......czy ja źle przeczytałam? O.o

    OdpowiedzUsuń
  6. Najlepszy rozdział, wgl wspaniały pomysł na rozegranie <3

    OdpowiedzUsuń
  7. o jezu jakie super bardzo bym chciala zeby dawid. myslal trzezwo i sie pogodil

    OdpowiedzUsuń
  8. czytam bloga od początku i to chyba najlepszy rozdział <3 czekam na kolejny :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Kurwa zrobta coś żeby Dawid się z nią pogodził

    OdpowiedzUsuń
  10. ja wole jak są ze sobą pogodzeni . A Dawid niech się ogarnie i niech ruszy tą swoją główką i zamiast myśleć o kanapkach,ciastkach i bigosie to niech wreszcie się pogodzi z Angeliką !!! :)

    OdpowiedzUsuń