Music

piątek, 2 stycznia 2015

Rozdział 68

Stwierdziłam, że spróbuję i może dam radę napisać rozdział i mi się udało. Robię wielkie zamieszanie, tak wiem przepraszam, tamto usunę i mam nadzieję, że będzie okej. Cieszę się, że jednak wystarczył mi jeden dzień na ogarnięcie siebie. To znaczy, jeszcze się nie ogarnęłam, ale udaje, że tak jest i na razie wychodzi, zobaczymy na jak długo. I postanowiłam, że nie mogę przez własne problemy zaniedbywać bloga.
    Chciałam wam życzyć szczęśliwego nowego roku. Abyście spełniali marzenia i przedewszystkim, żebyście do nich dążyli. Musicie walczyć bo nic samo nie wyjdzie. Nigdy się nie poddawajcie i nie wądpcie w siebie, bo to jest najgorsze. Musicie wierzyć, że będzie lepiej, modlić się o to i nawet prosić o pomoc przyjaciół. Co do przyjaciół, bądzcie dla nich jak najserdeczniejsi, bo gdy będzie źle, oni zawsze, ale to zawsze staną przy was (jeżeli są prawdziwi oczywiście). Niezależnie czy zrobiliście źle czy dobrze - Pomogą wam. Oczywiście nie zawsze mogą, ale wtedy choć paroma słowami wam doradzą lub coś innego. Jak przy każdych życzeniach abyście byli zdrowi, weseli i żebyście mieli dużo pieniędzy, które nie są najważniejsze, ale dziś bez nich, prawie nic niestety się nie da. Chyba wszyscy to Kwiatonators, więc życzę wam żebyście spotkali Dawida, jeździli na jego koncerty i to co  z nim związane i marzycie o tym :) Chciałam wam jeszcze życzyć, abyście nie kłócili się z bliskimi i żebyście zawsze wybierali te dobre drogi. Żebyście ten 2015 rok przeżyli jak najlepiej i zapamiętali go na całe życie <3
I żebyście już zawsze byli ze mną, niezależnie od sytuacji.... <3



                                             #Oczami Angeliki#

To właśnie ona, to Elizka, nic się nie zmieniła! Moja siostra, nieżyjąca od lat, stoi właśnie przede mną. To nierealne, to na pewno jeden z moich głupich snów. Ona patrzała na mnie niepewnie, jakby coś pamiętała, ale nie wiedziała sama co. Swoją maleńką i bladą dłonią szarpała Dawida z a koszulkę, szepnęła mu coś na ucho, na co Dawid się zaśmiał i odpowiedział.
-Nie bój się! Ta Pani jest miła. - Uśmiechnął się szeroko, spojrzał jeszcze raz na dziewczynkę po czym wziął ją na barana. - Jesteś lekka jak piórko. - Dodał szybko.
Widać było, że dziewczynka trzyma się go z całych sił i, że od razu go polubiła. Wciąż patrzała na mnie swoimi przestraszonymi oczkami i nie mówiła ani słowa. Ja też, nie potrafiłam nic powiedzieć. No bo, co można powiedzieć, gdy widzi się przed sobą, swoją martwą od lat siostrzyczkę? Nie wiem jak to się stało, ale chcę się dowiedzieć, albo nie, nie wiem... Wiem, że muszę coś zrobić.
-Cześć kochanie, jestem Angelika a ty, jak masz na imię? - Mówiłam powoli i spokojnie, przy każdym słowie, łapiąc nerwowo oddech.
-Elizabeth, ale mówią mi Elizka. - Szepnęła przestraszona, ale nie do mnie, do Dawida, po czym schowała twarzyczkę, za jego plecami.
Dawid nic nie rozumiał, ani mojego zachowania, ani tej dziewczynki. Nie rozumiem, dlaczego przy podpisywaniu papierów, nie zwróciłam uwagę na jej imię i nazwisko, dlaczego nikt nie zwrócił uwagi na to, że mamy takie samo nazwisko?! Byłam zdziwiona i zdezorientowana musiałam się upewnić i podbiegłam do Pani u której wszystko załatwiałam.
-Proszę Pani, jak ta dziewczynka ma na imię. - Pytałam nerwowo.
-Elizabeth, ale... - Nie dawałam jej dokończyć.
-Nie, na nazwisko! - Rzuciłam niczym rozkaz.
-Już, już, spokojnie patrzę. - Odwróciła się za siebie i wyjęła z jakiejś teczki kartkę. - Nazwisko dziewczynki jest nieznane. - Tłumaczyła.
-Jak to nieznane!? Przecież to niemożliwe! - Wydarłam się na nią.
-Przepraszam, ale ja Pani nie pomogę, mogę Pani jedynie podać numer, do jej matki zastępczej, przywiozła ją tu wczoraj, z nadzieją, że dziś ją Pani odbierze i ma odebrać z powrotem jutro. - Udawała uprzejmą i wyrozumiałą, ale mówiła to wszystko od niechcenia.
-Dobrze, to niech mi Pani da ten numer. - Spojrzałam szybko na teczkę za nią.
Zerknęła do niej i znów, wyciągnęła jakąś kartkę, pewnie z danymi osobistymi tej Pani u której przebywa. Przepisała na małą żółtą karteczkę jej numer i mi go podała.
-Dziękuję. - Rzuciłam patrząc się na kartkę.
-Co ty robisz? - Powiedział podchodzący do mnie Dawid, którego dziewczynka trzymała za rękę.
-Nic, chodźmy już. - Spojrzałam jeszcze raz, na patrzącą się na mnie ślepo i ze strachem dziewczynkę.
-Nie bój się. - Uśmiechnęłam się szeroko i podałam jej dłoń, którą niepewnie chwyciła.
Wyszliśmy z budynku i zobaczyliśmy samochód w którym siedziało więcej niż było to dopuszczalne ludzi. Dziewczyny siedziały chłopakom na kolanach, nie wiem jak jeszcze zmieścimy się tam ja z Dawidem i Elizką. Podeszliśmy do samochodu i Dawid powoli otworzył nam do niego drzwi, a naszym oczom ukazało się wolne tylko jedno miejsce.
-Kurde. - Powiedział odruchowo. - Dobra wiem. - Wsiał i wygodnie rozłożył się na siedzeniu.
-Daaawid. - Skomentowałam to wkurzona.
-Coooooo? - Śmiał się. - Usiądziesz na mnie, a Eliza na tobie. - Wytłumaczył, jakby było to najnormalniejsze na świecie.
Przerzuciłam oczami i puściłam rękę dziewczynki, po czym usiadłam na Dawidzie.
-Chodź nie bój się, usiądziesz mi na kolanach. - Uśmiechałam się do niej serdecznie.
-A Pana to nie będzie boleć? - Słodko zapytała.
-Jesteś lekka jak piórko, pamiętasz? - Zaśmiał się.
Dziewczynka z lekkim uśmiechem, posłusznie usiadła mi na kolanach i sama ostrożnie przymknęła drzwi.
-A tak w ogóle księżniczko, mów mi Dawid. - Powiedział gdy Wrzosek ruszył samochodem.
-Masz podejście do dzieci! - Zadarł się Sebastian.
-To kiedy własne?! - Wydarł się Deny na którym siedziała Karla.
-Po moim trupie! - Skomentował pośpiesznie Sebastian, który żałował chyba swojej wcześniejszej wypowiedzi.
Wszyscy się śmiali i dodawali kolejne głupie komentarze, a ja nadal myślałam nad tym, jak to wszystko mogło się wydarzyć.

                                                 #Oczami Dawida#

To naprawdę fajna dziewczynka. Od razu ją polubiłem. Chyba każde dziecko z taką przeszłością takie jest. Nie jest rozpieszczona. Zna życie bardziej, niż wielu z dorosłych. Jej pobyt zapowiadał się dobrze. Zawstydzona odpowiadała na wszystkie zadawane jej pytania od osób z samochodu. Chyba nie ja tylko twierdziłem, że jest bardzo miła i przyjacielska. Wszyscy tak myśleli. Bardzo ją polubili to tak jak ja. Może tylko jedna osoba nie. Angelika, zachowywała się jakoś dziwnie. Nie rozmawiała z nami, nie śmiała się. To wszystko od czasu kiedy zobaczyła Elizkę. Może to przez to, że Elizka przypomina jej jej Elizkę, w dodatku ma tak samo na imię. Nigdy nie widziałem zdjęć jej siostry, więc nie wiem. Trzymała mocno dziewczynkę na rękach i ślepo patrzała za okno.
Gdy dojechaliśmy, okazało się, że ani Angelika ani Sebastian, nie mieli kluczy do domu, więc postanowiliśmy zadzwonić dzwonkiem, z nadzieją, że drzwi otworzy Patrycja, Robert, albo Pani Joanna. W sumie, to jesteśmy naiwni, bo ani Robert ani Patrycja, nie pofatygowali by się, żeby otworzyć drzwi, więc zrobiła to mama Wrzoska i Angeliki.
-Boże święty ile was tu, nie dość, że taki bałagan zostawili i poszli to jeszcze... - Mówiła.
-Przepraszamy. - Powiedzieli wszyscy, nierówno.
-A gdzie mamy naszego małego skarba? - Powiedziała rozglądając się.
Obróciłem się i zobaczyłem jak lepi ze śniegu bałwana. Wszyscy chyba pomyśleli to samo "Jakie to słodkie".
-Dzień Dobry! - Rzuciła wesoło i podbiegła radośnie do Pani Joanny i podała jej dorośle swoją malutką rękę. Chyba już czuje się lepiej i się do nas wszystkich przyzwyczaiła.
-Nazywam się Elizabeth, ale proszę mi mówić Eliza. - Tryskała radością. To dziwne, że na początku była taka przestraszona, a teraz taka jakby znała nas całe życie, to znaczy w naszym gronie przyjaciół, by tak się czuć, wystarczy 5 minut.
-Mów mi ciociu kochanie. - Pogłaskała ją po głowie.
-Mamo czy ty nic nie pamiętasz?! - Wydarła się nagle strasząc wszystkich Angelika. - Nic?! - Darła się.
-Ale o co chodzi? - Zapytała zdezorientowana.
-Mamo przecież to Elizka! Nasza Elizka! - Mówiła z płaczem.
-Kochanie... - Powiedziała bezsilnie i podeszła do niej. - Rozumiem, że to dla Ciebie było trudne, wcale nie dziwię się, że tak mówisz, ale to nie ona. -Przytulała ją mocno.
-Nie kłam, wszyscy kłamiecie! - Odepchnęła ją, a ta upadła na ziemie całym ciężarem ciała. -Mamo przepraszam. - Rzuciła się na nią. - Przepraszam. - Znów z całych sił ją mocno przytuliła. - Wszystko mi ją tak bardzo przypomina. - Nikt już nic nie powiedział.
Każdy patrzał na siebie na wzajem bezradnie i nikt nie wiedział co ma zrobić. Wszyscy czuli się winni, gdybyśmy ją wtedy nie zamknęli na strychu, nie znalazła by tego misia i tego wszystkiego... było by lepiej. Musi strasznie cierpieć, mnie boli, że mój brat ze mną nie mieszka. A co musi czuć ona, kiedy jej siostra nie żyje? Z płaczem w oczach, parę razy rozglądnęła się na wszystkie strony i pobiegła przez pola w kierunku lasu.
-Idę z tobą. - Rzuciłem i zacząłem biec za nią a ona przystanęła. Gdy do niej dobiegłem obróciła się.
-Daj mi spokój. - Spojrzałem w jej oczy. Nigdy takie nie były. Wściekłe i prze czerwienione od płaczu. Wyglądały jakby płakała krwią.
-Nie mogę. - Wiedziałem, że gdy pójdzie sama, zrobi coś czego będzie żałować.
-Możesz. -  Powiedziała i odwróciła się, ale ja szybko złapałem ją za rękę.
-Nie. - Odpowiedziałem.
-To teraz już możesz. - Powiedziała a po jej policzku spłynęła powolnie łza.
-Jak to? - Zapytałem nie rozumiejąc co chce przez to powiedzieć.
-Z nami koniec. - Odpowiedziała obojętnie.
-Chyba sobie żartujesz. - Zaśmiałem się.
-Teraz, możesz mi dać spokój. - Obróciła się i poszła prosto przed siebie szybkim krokiem, przez te pola. Szła obojętnie, jakby nie miała uczuć i nic by ją już nie interesowało.

PS.
Oczywiście wiem, że są tam jakieś sprawy formalne przy tym braniu dziecka z domu dziecka, że muszą sprawdzić, czy są odpowiednie warunki do zamieszkania itd. że długo to trwa i wgl, ale postanowiłam to pominąć i mam nadzieje, że mi to wybaczycie.

6 komentarzy:

  1. Jejku kocham ten rozdział ♥
    Błagam niech to rozstanie nie trwa długo :((
    Czekam na kolejny ;*

    OdpowiedzUsuń
  2. Super :* - Karla

    OdpowiedzUsuń
  3. Żeby Angela się opamiętała :* I rozdział cudowny. Mam nadzieję, że u Ciebie powoli wszystko wróci do normy :) - pierwszy chłopak na blogu (Dawid)

    OdpowiedzUsuń