Music

wtorek, 2 września 2014

Roździał 15



Trochę dziwne, że wstawiam ten roździał, jak u mnie dzieje się podobnie....

(...)
-Angie twój tata nie żyje. Przykro mi...
Nie wiedziałam co mam powiedzieć, zaczęłam od razu płakać. Zupełnie o nim zapomniałam, byliśmy tak blisko siebie. Jak jeszcze mieszkałam w Katowicach, obiecywałam mu że będę dzwoniła codziennie,a nie zadzwoniłam ani razu.
-Kiedy... kiedy to.. to się stało? - Powiedziałam próbując powstrzymywać płacz.
-Gdy ty się topiłaś... On umierał. - W tym momencie Wrzosek wstał usiadł koło mnie i przytulał mnie tak że prawie nie mogłam oddychać.
Po tych słowach jakaś cząstka mnie pękła. Po prostu jednym słowem popadłam w depresje.
***Tydzień później***
Przez cały ten czas nie wyszłam nawet na chwilę z domu.Tylko pojechałam na pogrzeb taty. Nie chodziłam do szkoły. Nie jadłam, nie piłam. Chodziłam jakby odebrano mi duszę. Nic dla mnie nie miało sensu. Co jakiś czas ktoś do mnie przychodził gadał. Ja nawet tego nie słuchałam. Najczęściej był u mnie Dawid. Przytulał mnie, gadał coś do mnie, nawet raz chyba klękał przede mną na kolanach, żebym wyszła. Ale wtedy nawet on nie mógł mi pomóc. Dziś było inaczej nikt do mnie nie przyszedł, dziwiłam się, ktoś zawsze codziennie do mnie przychodził. Nagle usłyszałam jakieś piszczenie pod drzwiami. Wstałam z łóżka i otworzyłam drzwi. Był tam mały piesek i karteczka "Zaopiekuj się nią :)" Wiedziałam że zrobił to ktoś z moich znajomych. Na początku podeszłam do tego steptycznie ale potem, zaczęłam się z nią bawić. Była taka kochana. Chyba była głodna dlatego dałam jej jedzenie które było do niej przyłączone, hah. Bawiłam się tak z nią aż do wieczora, ale w pewnym momencie zauważyłam że chce na pole aby się wysikać. Był to szczeniak nie mogłam zostawić jej samej na polu. Smycz również była dlatego założyłam jej tą małą obroże i wyszłam z nią na mały spacer. Nagle przede mną stanął Dawid.
-Nareszcie wyszłaś! - Powiedział całując mnie w policzek.
-To twoja sprawka? - Spytałam uśmiechając się do niego.
-Hahaha i jeszcze kontaktujesz, jest lepiej niż myślałem. Tak to prezent ode mnie. - Uśmiechnął się do mnie szeroko.
-Nie mogę całe życie spędzić w domu. - Odpowiedziałam mniej radośnie.
-Idziemy do maka? - Zapytał Dawid. - Trzeba to jakoś uczcić że nareszcie ożyłaś.
-Dobrze, tylko odłożę małą do domu. - Powiedziałam uśmiechając się szeroko do Dawida.
Odłożyłam moją suczkę do domu i wróciłam do Dawida. Zaczęliśmy iść do maka. Gdy weszliśmy omal nie doznałam szoku. Wszyscy moi przyjaciele tam byli. Patrzeli się na mnie z ogromną radością.
-Dawid ale jak to? - Powiedziałam zdziwiona i jednocześnie radosna.
-Przewidziałeeeem Cie. - Odpowiedział śmiejąc się.
-Cześć. - Powiedzieli wszyscy synchronicznie.
-Cześć wam. - Odpowiedziałam z uśmiechem siadając koło Karli.
-Angelika to mój menager Igor Pilewicz. - Powiedział Dawid uśmiechając się tak szeroko że chyba go zabolało.
-Menager? Jejku Dawid to cudownie. - Powiedziałam uśmiechając się do niego.
-Angelika jestem miło mi. - Powiedziałam podając Igorowi dłoń.
-Igor mi również. - Odpowiedział.
Siedzieliśmy tak i się śmialiśmy aż zrobiło się ciemno. Miałam wracać do domu z Wrzoskiem jak zwykle. Ale nalegałam żeby ten mój "brat" puścił mnie na spacer z Dawidem. Na szczęście mi pozwolił i krył mnie w domu. Nie chciało mi się wracać do mnie dlatego poszłam na noc do Dawida. Usiedliśmy na dywanie i zaczęliśmy rozmawiać.
-To co robimy ?
-Hmm, może w coś zagramy?
-Oki ale w co ?
-Głupie pytanie lub straszne wyzwanie. - Odpowiedział Dawid ze śmiechem.
-Okej lubię to. - Również zaczęłam się śmiać
Za każdym razem każdy z nas wybierał pytanie, pytanie i pytanie. Ale ustaliliśmy z Dawidem że co by się nie stało musimy odpowiedzieć bo inaczej będziemy musieli przez tydzień jeść resztki ze stołówki.
-Okej teraz ty . - Powiedział Dawid. Rozumiem że pytanie.
-Tak.
-Hmm mogła byś być w związku z przyjacielem? - Zapytał z uśmiechem.
Przyznam szczerze że zamurowało mnie, nie wiedziałam co mam mu powiedzieć.
-To zależy. - Odpowiedziałam
-Od czego?
-No czy tak na prawdę czuję do tego "przyjaciela" coś więcej.
-Okej to teraz ja. - Powiedział zamyślony.
-Teraz to Ci dowalę, gdybyś miał wybrać pomiędzy Karlą a mną ko... - Przerwał mi Dawid
-Proste że Ciebie.
Zamurowało Mnie a on mówił dalej.
-Z tobą lepiej mi się rozmawia i w ogóle. Ale teraz ja zadam Ci ostatnie i chyba najgorsze pytanie. - Uśmiechnął się złowrogo Dawid.
W tym momencie do pokoju wszedł Wrzosek. Był zły.
-Ludzie, miałaś być dawno w domu jest godzina czwarta, o szóstej rodzice wstają do pracy musisz wracać. - Powiedział zły Wrzosek.
-No dobra już się zbieram.
-Poczekajcie chwilę. Zadam tylko Angelice ostatnie pytanie. - Znów się do mnie złowrogo uśmiechnął.
-No okej. - Powiedział Wrzosek.
-Tyle że ja wybieram wyzwanie. - Uśmiechnęłam się do Dawida po czym zaczęłam się śmiać.
-Niema problemu więc.... Hmm wiem! Hahahhaah! Wykorzystam to że jest tu Wrzosek.
-No dawaj. - Powiedziałam pospieszając go.
-Pocałuj Wrzoska. - Powiedział po czym zaczął się śmiać.
-Haha banał.- Zaczęłam się śmiać
-W usta. - Dodał znów złowrogo się do mnie uśmiechając.

4 komentarze:

  1. świetny a ty anga się nie smuć wszystko będzie ok życie idzie dalej a nie stoi w miejscu :(

    OdpowiedzUsuń
  2. Melduje się jako nowa czytelniczka! Cześć! :>
    Piszesz świetnie! Ciekawa jestem jak dalej potoczą się losy Angeliki i Dawida. Widać gołym okiem że ich do siebie ciągnie! :) Czekam na next! :)
    Pozdrawiam:>

    Twój blog został nominowany do Liebster Award:) Szczegóły w specjalnej zakładce:) http://jeszcze-sie-spotkamy.blogspot.com/p/liebster-award.html

    OdpowiedzUsuń
  3. hahahha no oczywiście brata nie całuję się w usta! XD

    OdpowiedzUsuń