Miałam napisać bardzo dużo rzeczy... Ale jakoś mi smutno, że pod ostatnim rozdziałem 6 komentarzy :/ Nie chodzi o to, że jestem chciwa, i wiem, że powinnam się nie przejmować, bo gdy tak mają inni blogerzy to im też tak mówię, ale martwię się, że odeszliście...:(
Głosujcie na Dawida: http://pl.mtvema.com/glosowanie#cat=worldwide-act
Obudziłam się rano ze strasznym bólem głowy, wzięłam jakieś ubrania, z tego co wiem to chyba dresy i bluzkę Dawida i powędrowałam do łazienki żeby się ubrać. Stanęłam przed lustrem gdy nagle usłyszałam chrapanie, odwróciłam się szybko i zobaczyłam Dawida który wciąż spał w wannie. Pomyślałam - A jakby by mu tu nalać wody do wanny?- Nawet się nie zawahałam podeszłam do niego i odkręciłam kran.
-Hahhaha.- Zaczęłam się śmiać z Dawida, który rozglądał się na wszystkie strony i nie wiedział co się dzieje. - Hahahahahahha nie mogę. - Nagle zauważyłam, że jego wzrok zatrzymał się na mnie.
-Pożałujesz.- Szybko się zerwał z wanny i biegł w moim kierunku, był cały mokry.
Dawid podbiegł do mnie i wziął mnie na ręce. Wszedł ze mną pod prysznic, zamknął drzwi i stanął tak, że nie mogłam wyjść.
-Hahahahhahaha jakiś ty głupi hahah.-Darłam się.
-O co Ci chodzi?! - Próbował przekrzyczeć dźwięk lecącej wody.
-Mam na sobie twoje ubrania! Hahah!
-Trudno. - Mruknął niezadowolony, tak, że ledwo go słyszałam.
Zbliżył się do mnie ostrożnie i znów najdelikatniej jak potrafił pocałował. Czułam się świetnie, jak nigdy.
-Dobrze, że w końcu jesteśmy razem tu i teraz. - Uśmiechnął się.
-Tak, tylko ty ja i prysznic, hahah, wypuść mnie!
-Magiczne.. - Nie dałam mu dokończyć.
-Słowo?!
-Nie uczynek. - Uśmiechnął się zadziornie.
Szybko zbliżyłam się do niego i namiętnie pocałowałam. Nagle usłyszałam głośne wyczynie "uuuuuuu" i szybko wraz z Dawidem się obróciłam.
-No, no, no. A cóż to za romanse? - Skomentowała Głuszko.
W drzwiach stał Deny, wściekły Wrzosek, Karla i Głuszko.
-Od kiedy tu jesteście?. - Zapytał wyglądający jak zmokła kura Dawid, który wciąż cieszył się jak dziecko.
-Odkąd Angelika odkręciła Ci kran.
-Serio?! - Zaczęłam się śmiać. - I was nie zauważyliśmy? Haha
-Filmik już jest na instagramie! Na razie gołąbki! - Trzasnęła drzwiami zadowolona Głuszko.
-Warjaci. - Skomentowałam.
-Mają to po mnie! - Cieszył się Dawid.
Od razu poszliśmy z Dawidem przebrać się w coś normalnego. Ubrałam prostą białą sukienkę - jak nigdy dotąd - i kremowe buty na koturnie. Dawid miał dziś zagrać koncert w klubie w Warszawie, więc chciałam jakoś wyglądać. Zwłaszcza iż powiedział, że ma dla mnie cudowną niespodziankę......
Byliśmy już na miejscu. Dawid miał właśnie wejść na scenę, zapowiadał go jakiś facet w garniturku i z wąsami...
-A teraz moi kochani ktoś kogo uwielbiacie! Ktoś na kogo czekaliście! Kto?!
-Dawid! - Wydarł się tłum nastolatek, od razu się zestresowałam, natomiast Dawid? Widać było, że niczego się nie obawia.
-Kto?!
-Dawid! - Po tym słowie, cały tłum nastolatek zaczął przeraźliwie piszczeć, na widok Dawida wskakującego na scenę.
Kwiat, skakał, tańczył i robił z siebie idiotę. Przy czym wszyscy się świetnie bawili. Właśnie kończył piosenkę "Biegnijmy" Gdy w całym klubie zapadła cisza i zgasły światła... Włączyli jedno światło, które padało na Dawida.
-Chciałbym poprosić na scenę kogoś... Dla kogo jednym słowem bije moje serce... - Chłopak obrócił się w moją stronę i popatrzał prosto w oczy, przy czym nie przestawał mówić... - Dla kogo byłbym w stanie zrobić wszystko, nawet oddać życie. I nie potrafię wyobrazić sobie sytuacji, gdyby ten ktoś nie był przy mnie... Angelika... - Nagle drugie światło, zostało skierowane na mnie, w sali rozbiegł się przeraźliwy pisk.
Dawid podszedł do mnie, mocno przytulił i podał dłoń. Weszłam na scenę gdzie usadził mnie na krześle. Po chwili zaczęła lecieć melodia piosenki Lady Pank "Zawsze tam gdzie ty" i Dawid zaczął ją śpiewać po swojemu, wychodziło mu to lepiej niż w originale.
Zamienię każdy oddech w niespokojny wiatr
By zabrał mnie z powrotem - tam, gdzie masz swój świat
Poskładam wszystkie szepty w jeden ciepły krzyk
Żeby znalazł Cię aż tam, gdzie pochowałaś sny
Z moich oczu zaczęły strumieniami spływać łzy, były to łzy szczęścia. Dziś zaczęłam doceniać to co mam.
Dawid śpiewał piosenkę dalej, chwycił mnie za rękę, powoli i spokojnie zaczął ze mną tańczyć. Wszystkie światła były skierowane tylko na nas dwóch, nie dostrzegaliśmy tego, że są tu tysiące ludzi, dla nas byliśmy tylko my dwaj.
Już teraz wiem, że dni są tylko po to,
By do Ciebie wracać każdą nocą złotą
Nie znam słów, co mają jakiś większy sens
Jeśli tylko jedno - jedno tylko wiem:
Być tam, zawsze tam, gdzie Ty
Nie pytaj mnie o jutro - to za tysiąc lat
Płyniemy białą łódką w niezbadany czas
Poskładam nasze szepty w jeden ciepły krzyk
By już nie uciekły nam, by wysuszyły łzy
Już teraz wiem, że dni są tylko po to,
By do Ciebie wracać każdą nocą złotą
Nie znam słów, co mają jakiś większy sens
Jeśli tylko jedno - jedno tylko wiem:
Być tam, zawsze tam, gdzie Ty
Zaważyłam jak z Dawida oczu spływa jedna maleńka łza...
Już teraz wiem, że dni są tylko po to,
By do Ciebie wracać każdą nocą złotą
Nie znam słów, co mają jakiś większy sens
Jeśli tylko jedno - jedno tylko wiem:
Być tam, zawsze tam, gdzie Ty
Budzić się i chodzić, spać we własnym niebie
Być tam, zawsze tam, gdzie Ty
Żegnać się co świt i wracać znów do Ciebie
Być tam, zawsze tam, gdzie Ty
Budzić się i chodzić, spać we własnym niebie
Być tam, zawsze tam, gdzie Ty
Gdy skończył od razu do mnie podszedł i pocałował, najwspanialej jak umiał. Trwało to dla mnie wieczność. I dziś byłam pewna... że nasza miłość taka będzie... Też będzie trwała wieczność.
Cześć! :) Co trzy-cztery dni dodaję kolejny rozdział do mojego opowiadania, które jest opowiadaniem FanFiction :D Na początku (Pierwsze cztery rozdziały) opowiadanie jest nudne, to normalne bo się rozkręca, więc dajcie mi szansę do tego piątego :D Opowiadanie o Dawidzie Kwiatkowskim, możecie mnie hejtować, przecież nie zmienię zdania i i tak będę pisać dalej ;) Mam kilka stałych czytelników dla nich dodaję ;* Zapraszam do czytania :3
Music
czwartek, 30 października 2014
poniedziałek, 27 października 2014
Rozdział 48
Moje misiaki! <3
Zbliżamy do tych lepszych rozdziałów gdzie jest miło i przyjemnie :))) Są jakieś małe konflikty, takie jak ten dziś (zobaczycie hah) ale to nic :D Szykuję dla was miazgę! Rozdział który was wzruszy na maksa i będzie wgl tak megaa przyjemnie zobaczycie, taki nagły szok haha ;D I nikt nie zgadnie o co chodzi ;P Bo nie będę ostrzegała przed którym rozdziałem to się stanie bo wam zepsuje niespodziankę,a to moi mili, niespodzianka na skalę świata ! hahah :D Wcale nie mówię, że będzie dobra i nie mówię, że będzie zła. Zaciekawieni? Hahah. Nasi bohaterowie powiodą sobie spokojne życie przez jakiś czas, no teraz będzie fajnie zaufajcie mi ;) Jestem zdenerwowana bo miałam coś napisać ale nie wiem co! Grrr.... Wiem, że miałam wam powiedzieć, bo szykuję wam za niedługo taki konkurs to znaczy nie! Inaczej. Raz w tygodniu, będę robiła taki Quiz? No niech będzie Quiz z opowiadania. Będą tam pytaaania itp.. I zwycięzca będzie pisany tam gdzie ten najbardziej nienormalny komentator, bo z tym komentatorem to na razie nie wypali, ale może kiedyś :DD No bo na razie to jak na stałe wygrała Normalnie Nienormalna ;D No i taki Quiz będzie co piątek, i co tydzień będzie zmieniany zwycięzca, no i na razie to chyba tyle :D Miłego wtorku misieee <3 :**|
PS:Pod rozdziałem krótko, dla tych co są ciekawi mnie :*
Słyszałam piosenkę "Biegnijmy" więc wstałam. Muzyka była puszczona na fula. Byłam zdziwiona bo nikogo nie było w domu. Czyżby to Patrycja z tymi facetami? Z facetami to raczej nie.. Pomyślałam. Ubrałam tylko papucie i w samej bluzie Patryka i majtach poszłam na dół, to co tam zobaczyłam, to było nawet nie do pomyślenia. Czyżby kolejny sen? Pomyślałam. Nie to nie był sen! To było na prawdę!
-Angelika wstałaś! - Krzyknęli wszyscy moi przyjaciele.
-Skąd wy tu się wzięliście?! Przecież mieliście być w Barcelonie!
-Postanowiliśmy wrócić trochę szybciej. - Wyszedł z tłumu Wrzosek.
-Sebuś!!!! - Rzuciłam mu się na szyję.
-Hhahaha, cześć siostra. - Ściskał mnie tak mocno, że prawie się dusiłam.
-Kawa z mlekiem obudziła mnie! Tak dziś postarałem się, że przyjechałem tu jee! - Wbiegł do pomieszczenia Dawid z piwem i pizzą w drugiej ręce i zaczął śpiewać improwizacyjną przeróbkę "Dla Ciebie" hahah. Wszyscy dokończyli ten wers słowami "TOOO DLAAA CIEEEBIE!"
-Misiek... - Zaczęłam płakać i pobiegłam w jego stronę rzucając mu się w ramiona.
-Jestem tu... -Przytulił mnie mocno. - Jestem.. - Dodał.
Długo stałam w objęciach Dawida i ryczałam, tak po prostu jak małe dziecko. Nikt, prócz Patryka nie rozumiał za bardzo, czemu jestem tym wszystkim przejęta. Tu tak na prawdę chodziło o mój sen. Czułam tam jakby to wszystko działo się na prawdę. I na prawdę myślałam, że straciłam Dawida, kogoś kogo nie oddała bym za nic. Kogoś kto po prostu jest, był i będzie zawsze najważniejszy. Nie chciałam go puścić, bo nie mogłam uświadomić sobie tego, że to wszystko dzieje się na prawdę. Bo gdyby mój sen, okazał by się prawdziwy, to najprawdopodobniej popełniła bym samobójstwo, bo nie chciałam żyć w świecie bez Dawida....
Po jakimś czasie pościłam Dawida. I wszyscy usiedliśmy w kole, na dywanie w salonie.
-No to co u Ciebie było bez nas młodaaa? - Przedłużył ostaniom literę Wrzosek, patrząc się na mnie dziwnie... Z góry na dół.
-Co jest? - Obróciłam się za siebie. Lecz nic tam nie zauważyłam.
Nagle wszyscy zaczęli się na mnie dziwnie patrzeć, po chwili potajemnie zerkali na Dawida. Również na niego spojrzałam, wyglądał trochę jakby był wściekły, o co im chodziło?
-Co jest? - Powtórzyłam pytanie.
-Co masz na sobie, jeżeli można wiedzieć. - Powiedział odbierając wściekłemu Dawidowi głos, równie wściekły Wrzosek.
Spojrzałam na siebie...O kur... Zupełnie zapomniałam, że mam na sobie zupełnie charakterystyczną bluzę Patryka . Jego ulubioną. I same majtki... Nie wiem, jak mam się z tego teraz ludzko wytłumaczyć.
-Ja pieprze co to jest?! - Przerwał moją ciszą wstający Dawid. Był cały czerwony po twarzy..
-Dawid, uspokój się ja..
-Ty?? Ty i Patryk tak?
-Nie! Byłam wczoraj z Patrykiem na spacerze, miałam mokrą koszulkę to mi ją zdjął i... - Zdałam sobie sprawę z tego co mówię. - To znaczy ja ją zdjęłam i on dał mi tą bluzę i ten... - Wiedziałam, że jestem już w czarnej dupie. - Dawid, no ja wiem jak to wygląda, ale to tak nie jest!!
-Mam pomysł, Dawid uspokój się ja jej wierze. - Powiedziała Głuszko. - Zadzwonimy do Patryka i zapytamy go czy jest z Angeliką bo ona tak mówi. Taki podstęp.Wież jeżeli powie nie, to chyba wszystko jasne. Ale jeżeli powie tak... No to.. - Spojrzała na mnie niepewna
-Pff, okej. - Wymruczał Dawid.
Wrzosek wybrał numer do Patryka zadzwonił i zapytał go, tak w prost czy ze mną jest. Wszyscy się śmiali, Dawid po chwili nawet też, bo tamten zupełnie zdezorientowany pieprzył głupoty ale powiedział jednak, że nie. Dawid trochę się uspokoił, wziął mnie za rękę i usadził u siebie na kolanach.
-No dobra ty mój głupku. - Pocałował mnie w policzek. - Gadaj co robiłaś jak nas nie było.
To chyba jasne o czym opowiadałam. Zaczęłam opowiadać po kolei cały mój sen, każdy szczegół i zajęło mi to chyba godzinę... Każdy słuchał uważnie do samego końca. A Dawid był trochę zły przy końcowym pocałunku moim i Patryka. Ale głównie to śmiał się razem z wszystkimi z mojej wyobraźni. Długo, oj długo jeszcze potem gadaliśmy. Wykorzystaliśmy sytuację, że moich rodziców nie ma na miesiąc... Na koniec opowiedziałam im, o tym gdzie i z kim widziałam Patrycje... Ale Deny mi to wyjaśnił, a reszta potwierdziła. Podobno Patrycja odkąd była ze mną Dawidem i nią ta sprawa, prowadza się z harlejowcami.... No ale nie wiedzą po co.. Jej koleżanka twierdzi, że się zmieniła i jeździ z nimi dlatego żeby zapomnieć o tym wszystkim co nam zrobiła, bo tego żałuje.. Chociaż wszyscy w to szczerze wątpią...
-No to co kochani, do dna! - Wydarł się Kwiat wylatując z kuchni z butelką wódki i kieliszkami.
-Powaliło Cię czy jak? - Śmiałam się z niego. - Nie jesteś pełnoletni, skąd ty to masz?
-Haha, kochana... I tak jestem dojrzalszy niż ty. - Przybliżył się do mnie i delikatnie pocałował. - Dlatego ty pijesz Kubusia. - Wskazał na sok za nim.
-Ty deklu! Hahah dawaj to.
-Nie! - Zaczął uciekać i się śmiać.
-Dawid!! To biorę piwo.- Uśmiechnęłam się. - Karla łap! - Rzuciłam jej drugie i poszłam z nią usiąść do stołu.
My z Karlą grzecznie wypiłyśmy tylko po półtorej piwa i nabijałyśmy się z pijanych chłopaków i Głuszko. Potem jakoś urwał mi się film... Pamiętam tylko, że Dawid był zły, że nie pozwoliłam mu się położyć koło siebie i poszedł spać z poduszką do wanny.Haha...
No więc tak, osoby który są ciekawe mnie (Nawet nie wiecie jak miło, że tak się o mnie pytacie i wgl<3) Mogą się ze mną skontaktować przez Gadu Gadu (GG) numer: - 51888640 (Założenie konta na Gadu Gadu to pięć minut, polecam jeżeli twoi znajomi mają a ty nie, bo to super sprawa :D Masz linka tam na dole, możesz sobie pobrać na komputer co trwa również 5 minut seriously lub korzystać z tego na stronie internetowej http://www.gg.pl/ żeby znaleźć ją w Google wpisujesz po prostu WebGadu) Lub możecie się ze mną kontaktować również przez aska zadawać pytania i wgl : ) -http://ask.fm/Blogereczkaa został on po to założony :)) Na tych portalach można postarać się też o mojego Facebook-a bo nie wiem czy to dobry pomysł dawać tak ogółem wszystkim. Myślę, że na blogu nie będę pisać o np. swoim upadku, tak jak pytał mnie Dawid (Pierwszy chłopak na blogu) bo nie po to on jest, ale bardzo chętnie pogadam z wami tak osobiście :D Strasznie mi miło, że o to zapytałeś Dawid, więc tu masz odpowiedz :)
Zbliżamy do tych lepszych rozdziałów gdzie jest miło i przyjemnie :))) Są jakieś małe konflikty, takie jak ten dziś (zobaczycie hah) ale to nic :D Szykuję dla was miazgę! Rozdział który was wzruszy na maksa i będzie wgl tak megaa przyjemnie zobaczycie, taki nagły szok haha ;D I nikt nie zgadnie o co chodzi ;P Bo nie będę ostrzegała przed którym rozdziałem to się stanie bo wam zepsuje niespodziankę,a to moi mili, niespodzianka na skalę świata ! hahah :D Wcale nie mówię, że będzie dobra i nie mówię, że będzie zła. Zaciekawieni? Hahah. Nasi bohaterowie powiodą sobie spokojne życie przez jakiś czas, no teraz będzie fajnie zaufajcie mi ;) Jestem zdenerwowana bo miałam coś napisać ale nie wiem co! Grrr.... Wiem, że miałam wam powiedzieć, bo szykuję wam za niedługo taki konkurs to znaczy nie! Inaczej. Raz w tygodniu, będę robiła taki Quiz? No niech będzie Quiz z opowiadania. Będą tam pytaaania itp.. I zwycięzca będzie pisany tam gdzie ten najbardziej nienormalny komentator, bo z tym komentatorem to na razie nie wypali, ale może kiedyś :DD No bo na razie to jak na stałe wygrała Normalnie Nienormalna ;D No i taki Quiz będzie co piątek, i co tydzień będzie zmieniany zwycięzca, no i na razie to chyba tyle :D Miłego wtorku misieee <3 :**|
PS:Pod rozdziałem krótko, dla tych co są ciekawi mnie :*
Słyszałam piosenkę "Biegnijmy" więc wstałam. Muzyka była puszczona na fula. Byłam zdziwiona bo nikogo nie było w domu. Czyżby to Patrycja z tymi facetami? Z facetami to raczej nie.. Pomyślałam. Ubrałam tylko papucie i w samej bluzie Patryka i majtach poszłam na dół, to co tam zobaczyłam, to było nawet nie do pomyślenia. Czyżby kolejny sen? Pomyślałam. Nie to nie był sen! To było na prawdę!
-Angelika wstałaś! - Krzyknęli wszyscy moi przyjaciele.
-Skąd wy tu się wzięliście?! Przecież mieliście być w Barcelonie!
-Postanowiliśmy wrócić trochę szybciej. - Wyszedł z tłumu Wrzosek.
-Sebuś!!!! - Rzuciłam mu się na szyję.
-Hhahaha, cześć siostra. - Ściskał mnie tak mocno, że prawie się dusiłam.
-Kawa z mlekiem obudziła mnie! Tak dziś postarałem się, że przyjechałem tu jee! - Wbiegł do pomieszczenia Dawid z piwem i pizzą w drugiej ręce i zaczął śpiewać improwizacyjną przeróbkę "Dla Ciebie" hahah. Wszyscy dokończyli ten wers słowami "TOOO DLAAA CIEEEBIE!"
-Misiek... - Zaczęłam płakać i pobiegłam w jego stronę rzucając mu się w ramiona.
-Jestem tu... -Przytulił mnie mocno. - Jestem.. - Dodał.
Długo stałam w objęciach Dawida i ryczałam, tak po prostu jak małe dziecko. Nikt, prócz Patryka nie rozumiał za bardzo, czemu jestem tym wszystkim przejęta. Tu tak na prawdę chodziło o mój sen. Czułam tam jakby to wszystko działo się na prawdę. I na prawdę myślałam, że straciłam Dawida, kogoś kogo nie oddała bym za nic. Kogoś kto po prostu jest, był i będzie zawsze najważniejszy. Nie chciałam go puścić, bo nie mogłam uświadomić sobie tego, że to wszystko dzieje się na prawdę. Bo gdyby mój sen, okazał by się prawdziwy, to najprawdopodobniej popełniła bym samobójstwo, bo nie chciałam żyć w świecie bez Dawida....
Po jakimś czasie pościłam Dawida. I wszyscy usiedliśmy w kole, na dywanie w salonie.
-No to co u Ciebie było bez nas młodaaa? - Przedłużył ostaniom literę Wrzosek, patrząc się na mnie dziwnie... Z góry na dół.
-Co jest? - Obróciłam się za siebie. Lecz nic tam nie zauważyłam.
Nagle wszyscy zaczęli się na mnie dziwnie patrzeć, po chwili potajemnie zerkali na Dawida. Również na niego spojrzałam, wyglądał trochę jakby był wściekły, o co im chodziło?
-Co jest? - Powtórzyłam pytanie.
-Co masz na sobie, jeżeli można wiedzieć. - Powiedział odbierając wściekłemu Dawidowi głos, równie wściekły Wrzosek.
Spojrzałam na siebie...O kur... Zupełnie zapomniałam, że mam na sobie zupełnie charakterystyczną bluzę Patryka . Jego ulubioną. I same majtki... Nie wiem, jak mam się z tego teraz ludzko wytłumaczyć.
-Ja pieprze co to jest?! - Przerwał moją ciszą wstający Dawid. Był cały czerwony po twarzy..
-Dawid, uspokój się ja..
-Ty?? Ty i Patryk tak?
-Nie! Byłam wczoraj z Patrykiem na spacerze, miałam mokrą koszulkę to mi ją zdjął i... - Zdałam sobie sprawę z tego co mówię. - To znaczy ja ją zdjęłam i on dał mi tą bluzę i ten... - Wiedziałam, że jestem już w czarnej dupie. - Dawid, no ja wiem jak to wygląda, ale to tak nie jest!!
-Mam pomysł, Dawid uspokój się ja jej wierze. - Powiedziała Głuszko. - Zadzwonimy do Patryka i zapytamy go czy jest z Angeliką bo ona tak mówi. Taki podstęp.Wież jeżeli powie nie, to chyba wszystko jasne. Ale jeżeli powie tak... No to.. - Spojrzała na mnie niepewna
-Pff, okej. - Wymruczał Dawid.
Wrzosek wybrał numer do Patryka zadzwonił i zapytał go, tak w prost czy ze mną jest. Wszyscy się śmiali, Dawid po chwili nawet też, bo tamten zupełnie zdezorientowany pieprzył głupoty ale powiedział jednak, że nie. Dawid trochę się uspokoił, wziął mnie za rękę i usadził u siebie na kolanach.
-No dobra ty mój głupku. - Pocałował mnie w policzek. - Gadaj co robiłaś jak nas nie było.
To chyba jasne o czym opowiadałam. Zaczęłam opowiadać po kolei cały mój sen, każdy szczegół i zajęło mi to chyba godzinę... Każdy słuchał uważnie do samego końca. A Dawid był trochę zły przy końcowym pocałunku moim i Patryka. Ale głównie to śmiał się razem z wszystkimi z mojej wyobraźni. Długo, oj długo jeszcze potem gadaliśmy. Wykorzystaliśmy sytuację, że moich rodziców nie ma na miesiąc... Na koniec opowiedziałam im, o tym gdzie i z kim widziałam Patrycje... Ale Deny mi to wyjaśnił, a reszta potwierdziła. Podobno Patrycja odkąd była ze mną Dawidem i nią ta sprawa, prowadza się z harlejowcami.... No ale nie wiedzą po co.. Jej koleżanka twierdzi, że się zmieniła i jeździ z nimi dlatego żeby zapomnieć o tym wszystkim co nam zrobiła, bo tego żałuje.. Chociaż wszyscy w to szczerze wątpią...
-No to co kochani, do dna! - Wydarł się Kwiat wylatując z kuchni z butelką wódki i kieliszkami.
-Powaliło Cię czy jak? - Śmiałam się z niego. - Nie jesteś pełnoletni, skąd ty to masz?
-Haha, kochana... I tak jestem dojrzalszy niż ty. - Przybliżył się do mnie i delikatnie pocałował. - Dlatego ty pijesz Kubusia. - Wskazał na sok za nim.
-Ty deklu! Hahah dawaj to.
-Nie! - Zaczął uciekać i się śmiać.
-Dawid!! To biorę piwo.- Uśmiechnęłam się. - Karla łap! - Rzuciłam jej drugie i poszłam z nią usiąść do stołu.
My z Karlą grzecznie wypiłyśmy tylko po półtorej piwa i nabijałyśmy się z pijanych chłopaków i Głuszko. Potem jakoś urwał mi się film... Pamiętam tylko, że Dawid był zły, że nie pozwoliłam mu się położyć koło siebie i poszedł spać z poduszką do wanny.Haha...
No więc tak, osoby który są ciekawe mnie (Nawet nie wiecie jak miło, że tak się o mnie pytacie i wgl<3) Mogą się ze mną skontaktować przez Gadu Gadu (GG) numer: - 51888640 (Założenie konta na Gadu Gadu to pięć minut, polecam jeżeli twoi znajomi mają a ty nie, bo to super sprawa :D Masz linka tam na dole, możesz sobie pobrać na komputer co trwa również 5 minut seriously lub korzystać z tego na stronie internetowej http://www.gg.pl/ żeby znaleźć ją w Google wpisujesz po prostu WebGadu) Lub możecie się ze mną kontaktować również przez aska zadawać pytania i wgl : ) -http://ask.fm/Blogereczkaa został on po to założony :)) Na tych portalach można postarać się też o mojego Facebook-a bo nie wiem czy to dobry pomysł dawać tak ogółem wszystkim. Myślę, że na blogu nie będę pisać o np. swoim upadku, tak jak pytał mnie Dawid (Pierwszy chłopak na blogu) bo nie po to on jest, ale bardzo chętnie pogadam z wami tak osobiście :D Strasznie mi miło, że o to zapytałeś Dawid, więc tu masz odpowiedz :)
sobota, 25 października 2014
Rozdział 47
Cześć Kochani! :* Przepraszam, że tak późno dodaje, ale byłam z przyjaciółką - i jestem, dlatego nie miałam czasu :c Ale miał być dziś to jest dziś! Hahah :D Nie wiem za bardzo o czym wam dziś pisać, więc rozpiszę się przy kolejnym rozdziale, a dziś dodam tylko listę :)
Lista TOP5 Najczęściej komentujących. (Zmieniłam na 5, ponieważ nie ma 10, aż tak często komentujących, na pewno BYLI ale stracili aktywność :/)
1.Normalnie Nienormalna
2.Wercia Niewiara
3.Olciak M
4.Anonim ~Pierwszy chłopak na blogu
5.Zu Za
-Jak wiesz wracam dopiero 28 Grudnia, czyli za tydzień. Nie mogę teraz być przy Angelice, a wież jak ją kocham.
-ehh... - Westchnął Patryk. Nagle przerwał mu Dawid, który ciągnął dalej.
-Słuchaj jeżeli nie chcesz zrobić tego dla mnie, to zrób to dla niej. Błagam Cię, przez ten czas który mnie nie będzie opiekuj się nią, jak najlepiej potrafisz. Zrób tak, żeby miała wszystko to, czego potrzebuje. Żeby była szczęśliwa, bo ja niestety nie mogę tego zrobić.
Zaniemówiłam. To wszystko powiedział mój Dawid, który tak bardzo nienawidzi Patryka? Nie wierzę w to. Jest kochany.
-Okej spoko. - Powiedział zdziwiony Patryk.
-Dobra ucałuj ją ode mnie. Niee! Albo nie, nie. Ja już spadam na razie!
-Na razie- Opowiedział ze śmiechem Patryk i spojrzał na mnie.
Przyznam szczerze, Kwiat mnie rozwalił hahah.
-On jest nienormalny haha.
-Pamiętaj muszę się tobą opiekować, więc idziemy na spacer. - Uśmiechnął się do mnie.
-Papryk... - Nie lubił kiedy tak do niego mówiłam. - Nie chce mi się!
-Na pewno?
-Tak!
-No to chodź! - Nagle Patryk do mnie podbiegł, wziął mnie na barana jak małe dziecko i wybiegł ze mną z domu. Biegliśmy gdzieś w stronę lasu, darłam się wniebogłosy ale ten się tym nie przejmował. Śmiał się tylko i tyle. Dobrze, że regularnie chodzi na siłownie bo by mnie nie uniósł.
-Głupku puść mnie już! - Wydarłam się kiedy zobaczyłam, że przed nami jest skarpa. Wydawało się, że była bardzo wysoka. Ale Patryk biegł dalej.
-Jak sobie życzysz! - Wyrzucił mnie w powietrze przed siebie, za tą ogromną skarpę. On mnie chce zabić! Spadałam coraz niżej, aż do podnurza skarpy. Gdy poczułam, że się topię. Szybko wypłynęłam na powierzchnię i spojrzałam nad siebie. Ta skarpa, była częściom doliny, w której było małe jeziorko. Spojrzałam na górę, gdzie przed chwilom był ze mną Patryk, ale go tam nie było. Nagle poczułam jak coś ciągnie mnie za nogę.
-Aaaaaaaaaaaaa! Patryk! Patryk! Pomocy!
-Hahahaha. - To coś mnie puściło i wypłynęło na przeciw mnie, był to Patryk.
-Ty idioto jesteś nienormalny! Zawału bym dostała!
-Hahahahahhaha, na szczęście twoje serce jest w 100 % sprawne. Hahahha - Zaczął przede mną uciekać, płynęłam za nim gdy nagle, Patryk zatrzymał się i na coś patrzał.
-Patryk haha. Co ty robisz?
-Ciiiiiiiiiiiiiii! - Uciszał mnie.
-Co jest? - Zaniepokoiłam się, choć mógł mnie po raz kolejny wrabiać. Dopiero wtedy poczułam jaka ta woda jest zimna. Zaczęłam się trząś. Ja byłam nadal w ubraniach, które mnie ziębiły. Za to Patryk zdążył się rozebrać przed skokiem i jego dresy wraz z bluzą zostały na brzegu... Chłopak spojrzał w moją stronę i zobaczył jak się trzęsę. Złapał mnie mocno za dłoń i przyciągnął ku siebie. Przytulił mnie do swojej nagiej klatki piersiowej, tak mocno, że czułam jego bicie serca. Ale nie potrafiłam nadal zrozumieć jednej rzeczy, Patryk cały czas patrzał się w to miejsce.
-O co chodzi? - Wyszeptałam.
-Nie powinienem Cię tu zabierać.
-Czemu? Co się stało? Przecież nie jest mi już zimno.
-Ciiiiiiiiiiiiiiii. Nie o to chodzi. - Szeptał. - Patrz na tamte krzaki i się przysłuchaj. - Wskazał mi palcem miejsce, gdzie miałam rzekomo coś zobaczyć.
Spojrzałam w kierunku dużych zarośli i zobaczyłam jak coś się tam porusza. Nagle usłyszałam jakieś głosy. Przestraszyłam się. Byliśmy w lesie, daleko od jakichkolwiek ludzi...
-Patryk... Kto to jest? - Zapytałam z drżącym głosem.
-To harlejowce, ale nie są sami.
-To z kim?
Spojrzeliśmy znów w stronę zarośli, z których poklei zaczęli wychodzić napakowani, ubrani w skórę harlejowcy. Tuż za nimi jako ostatnia wyszła Patrycja.
-Są z twoją siostrą... Chodźmy stąd..- Patryk chwycił mnie za rękę
Weszliśmy na górę bo dużych kamieniach, nawet się nie zorientowaliśmy, że Patrycji wraz z tymi facetami nie ma.
-Co ona znowu kombinuje? - Zapytałam, gdy znów zaczęłam się trząść.
-Nie wiem, ona mnie nie interesuje. Rozbierz się z tego. - Spojrzałam na Patryka pytającym wzrokiem. - No rozbierz się.
-Ale... Dlaczego? O co Ci chodzi? - Spytałam przerażona. Patryk zaczął się śmiać.
-Nic Ci nie zrobię, ściągaj tą mokrą szmatę którą masz na sobie.
Posłusznie ściągnęłam z siebie moją koszulkę przemokniętą do suchej nitki. Bardzo dziwnie się czułam stojąc w samym staniku przed Patrykiem... Dziwnie to nawet mało powiedziane. Zwłaszcza, że nie wiedziałam o co mu chodzi. Nagle Patryk podszedł do mnie i założył na mnie powoli i delikatnie swoją bluzę.
-A ty? - Zapytałam zdziwiona, ale jednocześnie radosna.
-Spokojnie. - Roześmiał się. - O mnie się nie martw! O mnie się nie martw! Ja sobie radę dam! - Zaczął śpiewać.
-Hahahaha, taki stary a taki głupi.
-Chcę zobaczyć twoje nogi! Nogi! Nogi! Nogi! - Śpiewał dalej, znów inną piosenkę. Nagle do mnie podbiegł i zaczął tańczyć. Śpiewaliśmy coś jak jacyś durnie.... Już wcale niczym się nie przejmowałam, wszystkie moje smutki odeszły. Ten straszny sen, okazał się być tylko snem. Byłam już całkowicie zdrowa. Miałam cudownego chłopaka . - Dawida. I durnych przyjaciół których i tak kochałam. Takich jak Patryk. Wszystko zaczęło wracać do normy. Zaczęło robić się ciemno Patryk odprowadził mnie do domu. Zadzwoniłam na skeyp-ie do Dawida i rozmawiałam z nim do późnego wieczora. Przeszła mi już cała złość, że wyjechał beze mnie. W końcu byłam szczęśliwa...
Lista TOP5 Najczęściej komentujących. (Zmieniłam na 5, ponieważ nie ma 10, aż tak często komentujących, na pewno BYLI ale stracili aktywność :/)
1.Normalnie Nienormalna
2.Wercia Niewiara
3.Olciak M
4.Anonim ~Pierwszy chłopak na blogu
5.Zu Za
-Jak wiesz wracam dopiero 28 Grudnia, czyli za tydzień. Nie mogę teraz być przy Angelice, a wież jak ją kocham.
-ehh... - Westchnął Patryk. Nagle przerwał mu Dawid, który ciągnął dalej.
-Słuchaj jeżeli nie chcesz zrobić tego dla mnie, to zrób to dla niej. Błagam Cię, przez ten czas który mnie nie będzie opiekuj się nią, jak najlepiej potrafisz. Zrób tak, żeby miała wszystko to, czego potrzebuje. Żeby była szczęśliwa, bo ja niestety nie mogę tego zrobić.
Zaniemówiłam. To wszystko powiedział mój Dawid, który tak bardzo nienawidzi Patryka? Nie wierzę w to. Jest kochany.
-Okej spoko. - Powiedział zdziwiony Patryk.
-Dobra ucałuj ją ode mnie. Niee! Albo nie, nie. Ja już spadam na razie!
-Na razie- Opowiedział ze śmiechem Patryk i spojrzał na mnie.
Przyznam szczerze, Kwiat mnie rozwalił hahah.
-On jest nienormalny haha.
-Pamiętaj muszę się tobą opiekować, więc idziemy na spacer. - Uśmiechnął się do mnie.
-Papryk... - Nie lubił kiedy tak do niego mówiłam. - Nie chce mi się!
-Na pewno?
-Tak!
-No to chodź! - Nagle Patryk do mnie podbiegł, wziął mnie na barana jak małe dziecko i wybiegł ze mną z domu. Biegliśmy gdzieś w stronę lasu, darłam się wniebogłosy ale ten się tym nie przejmował. Śmiał się tylko i tyle. Dobrze, że regularnie chodzi na siłownie bo by mnie nie uniósł.
-Głupku puść mnie już! - Wydarłam się kiedy zobaczyłam, że przed nami jest skarpa. Wydawało się, że była bardzo wysoka. Ale Patryk biegł dalej.
-Jak sobie życzysz! - Wyrzucił mnie w powietrze przed siebie, za tą ogromną skarpę. On mnie chce zabić! Spadałam coraz niżej, aż do podnurza skarpy. Gdy poczułam, że się topię. Szybko wypłynęłam na powierzchnię i spojrzałam nad siebie. Ta skarpa, była częściom doliny, w której było małe jeziorko. Spojrzałam na górę, gdzie przed chwilom był ze mną Patryk, ale go tam nie było. Nagle poczułam jak coś ciągnie mnie za nogę.
-Aaaaaaaaaaaaa! Patryk! Patryk! Pomocy!
-Hahahaha. - To coś mnie puściło i wypłynęło na przeciw mnie, był to Patryk.
-Ty idioto jesteś nienormalny! Zawału bym dostała!
-Hahahahahhaha, na szczęście twoje serce jest w 100 % sprawne. Hahahha - Zaczął przede mną uciekać, płynęłam za nim gdy nagle, Patryk zatrzymał się i na coś patrzał.
-Patryk haha. Co ty robisz?
-Ciiiiiiiiiiiiiii! - Uciszał mnie.
-Co jest? - Zaniepokoiłam się, choć mógł mnie po raz kolejny wrabiać. Dopiero wtedy poczułam jaka ta woda jest zimna. Zaczęłam się trząś. Ja byłam nadal w ubraniach, które mnie ziębiły. Za to Patryk zdążył się rozebrać przed skokiem i jego dresy wraz z bluzą zostały na brzegu... Chłopak spojrzał w moją stronę i zobaczył jak się trzęsę. Złapał mnie mocno za dłoń i przyciągnął ku siebie. Przytulił mnie do swojej nagiej klatki piersiowej, tak mocno, że czułam jego bicie serca. Ale nie potrafiłam nadal zrozumieć jednej rzeczy, Patryk cały czas patrzał się w to miejsce.
-O co chodzi? - Wyszeptałam.
-Nie powinienem Cię tu zabierać.
-Czemu? Co się stało? Przecież nie jest mi już zimno.
-Ciiiiiiiiiiiiiiii. Nie o to chodzi. - Szeptał. - Patrz na tamte krzaki i się przysłuchaj. - Wskazał mi palcem miejsce, gdzie miałam rzekomo coś zobaczyć.
Spojrzałam w kierunku dużych zarośli i zobaczyłam jak coś się tam porusza. Nagle usłyszałam jakieś głosy. Przestraszyłam się. Byliśmy w lesie, daleko od jakichkolwiek ludzi...
-Patryk... Kto to jest? - Zapytałam z drżącym głosem.
-To harlejowce, ale nie są sami.
-To z kim?
Spojrzeliśmy znów w stronę zarośli, z których poklei zaczęli wychodzić napakowani, ubrani w skórę harlejowcy. Tuż za nimi jako ostatnia wyszła Patrycja.
-Są z twoją siostrą... Chodźmy stąd..- Patryk chwycił mnie za rękę
Weszliśmy na górę bo dużych kamieniach, nawet się nie zorientowaliśmy, że Patrycji wraz z tymi facetami nie ma.
-Co ona znowu kombinuje? - Zapytałam, gdy znów zaczęłam się trząść.
-Nie wiem, ona mnie nie interesuje. Rozbierz się z tego. - Spojrzałam na Patryka pytającym wzrokiem. - No rozbierz się.
-Ale... Dlaczego? O co Ci chodzi? - Spytałam przerażona. Patryk zaczął się śmiać.
-Nic Ci nie zrobię, ściągaj tą mokrą szmatę którą masz na sobie.
Posłusznie ściągnęłam z siebie moją koszulkę przemokniętą do suchej nitki. Bardzo dziwnie się czułam stojąc w samym staniku przed Patrykiem... Dziwnie to nawet mało powiedziane. Zwłaszcza, że nie wiedziałam o co mu chodzi. Nagle Patryk podszedł do mnie i założył na mnie powoli i delikatnie swoją bluzę.
-A ty? - Zapytałam zdziwiona, ale jednocześnie radosna.
-Spokojnie. - Roześmiał się. - O mnie się nie martw! O mnie się nie martw! Ja sobie radę dam! - Zaczął śpiewać.
-Hahahaha, taki stary a taki głupi.
-Chcę zobaczyć twoje nogi! Nogi! Nogi! Nogi! - Śpiewał dalej, znów inną piosenkę. Nagle do mnie podbiegł i zaczął tańczyć. Śpiewaliśmy coś jak jacyś durnie.... Już wcale niczym się nie przejmowałam, wszystkie moje smutki odeszły. Ten straszny sen, okazał się być tylko snem. Byłam już całkowicie zdrowa. Miałam cudownego chłopaka . - Dawida. I durnych przyjaciół których i tak kochałam. Takich jak Patryk. Wszystko zaczęło wracać do normy. Zaczęło robić się ciemno Patryk odprowadził mnie do domu. Zadzwoniłam na skeyp-ie do Dawida i rozmawiałam z nim do późnego wieczora. Przeszła mi już cała złość, że wyjechał beze mnie. W końcu byłam szczęśliwa...
czwartek, 23 października 2014
Rozdział 46
Kochani! A oto i długo oczekiwany rozdział 46! :D Przepraszam was, że tak późno dodałam, ale wcześniej myślałam, że nikt nie przeczytał bo było mało wyświetleń i myślałam, że nie mieliście czasu dlatego nie dodawałam, a ja teraz patrzę i 11 komentarzy! Dziękuję misie :* <3 Dziś miałam bardzo męczący dzień, zaliczyłam mocny upadek więc wybaczcie nie rozpisuję się i lista pojawi się wraz z rozdziałem 47! Przepraszam :c Miłego piątku ;D ;*
Jednak by upewnić się, że był to na pewno sen pobiegłam do pokoju Patrycji zobaczyć czy tam jest. Jeżeli jest to znaczy, że to był sen. Jeżeli jej nie ma, to na prawdę ją aresztowali i to nie był sen. Szłam powoli, bałam się szczerze, bo w tym śnie wydarzyło się wielee sytuacji które zmieniło moje życie o 180 stopni. Chciałabym żeby to był sen, ale przyznam szczerze, to z aresztowaniem mogło być naprawdę...Haha, zaczęłam sama do siebie się śmiać i lekko uchyliłam drzwi do jej pokoju... Jak zwykle... Mogłam się tego spodziewać. Leżała na kacu, w sukience na swoim ogromnym łóżku. Wyszłam bo nie mogłam na nią patrzeć. Przypomniało mi się co zrobiła mi i Dawidowi... Od tego czasu omijamy ją szerokim łukiem, ale dość dziwnie się ostatnio zachowuje. Może jej głupio? Tak czy siak, żałujemy z Dawidem, że nie możemy zgłosić jej na policje... Nagle mój wewnętrzny dialog przerwał dzwonek telefonu. Niechętnie spojrzałam na ekran na którym pisało "Nieznany" Zawahałam się chwilę ale odebrałam.
-Tak słucham?
-Dzień dobry. Tu lekarz Nowiński, zajmuję się tą dziwną sytuacją z Pani sercem. Mam bardzo dobre wieści. Nie musi Pani chodzić do lekarza na kontrole. Poszukaliśmy na całym świecie, danych osoby o takim samym sercu. I znalazła się jakaś młoda dziewczynka. Która sama z nabitym sercem, przeżyła tydzień i zagoiło się jej to. Dziś jest zdrów jak ryba. Warto by było, by się z nią Pani spotkała i porozmawiała tylko o tym, jak sprawiła, że z jej sercem jest wszystko jak w najlepszym porządku. Ja bym mógł Panie umówić jeżeli by Pani chciała oczywiście.
-Tak, pewnie. - Odpowiedziałam uradowana, że nie muszę łazić do tego lekarza. - Ale gdzie i kiedy?
-Niech Pani zdecyduje, dziewczynka jest w domu dziecka więc u niej raczej nie...
-Dobrze, to może u mnie? Data dowolna, mam mnóstwo czasu.
-W porządku, tak więc umówię Panie i zadzwonię z powiadomieniem kiedy to będzie tak?
-Naturalnie. Dziękuję Do widzenia!
-Do widzenia.
Telefon się rozłączył i od razu kolejny. Dzwonił Patryk (Dziś 21 Grudzień. Tak wiem szaleje z tym czasem :D)
-Halo?
-Cześć, wyjdziemy gdzieś czy masz lekarza? Wiem, niewolno Ci się ze mną spotykać, ale będzie na mnie bo tęsknie. - Uśmiechnęłam się do telefonu.
-Wpadaj do mnie czekam!
Usiadłam na kanapie i cierpliwie czekałam na Patryka który miał przyjść lada moment bo mieszkał niedaleko...
Tak jak się spodziewałam po 10 minutach już był...
-Cześć mogę wejść? - Zapytał z zadziornym uśmiechem.
-Nie nie możesz. - Zamknęłam za nim drzwi.
Poszliśmy do salonu i usiedliśmy na kanapie. Patrzeliśmy się na siebie, kiedy ja zaczęłam się śmiać, Patryk po chwili razem ze mną.
-Hahah, wyglądasz jak kret! - Dusiłam się śmiechem.
-Za to ty, jak jakaś... Jak jakaś hahahaha nie mogę.
-Wyduś to z siebie! Hahah
-Jak jakaś Fredka!
-Hhahahahahahaha- Zaczęłam płakać ze śmiechu razem z Patrykiem.
Śmialiśmy się z siebie długo oj długo, ale nagle zadzwonił telefon, spojrzałam na wyświetlacz, to Dawid.
-Cześć misiek. - Było słychać, jak jeszcze trochę się śmieje.
-Cześć, co Ci tak wesoło? - Zapytał radośnie. - Ktoś u Ciebie jest? - Jak zwykle był ciekawski.
-Aaa wiesz, nie miałam co robić. Patryk do mnie przyszedł.
-Co?! Chyba oszalałaś! Właśnie! A co z tym pocałunkiem?! Niech wypieprza! - Dawid mówił to poważnym grubym a zarazem wściekłym głosem.
-Dawid niee! To mi się śniło! Śniło mi się też, że jesteśmy rodzeństwem!
-E. - Tylko tyle potrafił powiedzieć.
-Słuchaj wszystko Ci opowiem, ale to takie długie, że nie chce mi się przez telefon.
-Okej, ale czekaj. - Jak zwykle niekumaty Dawid. - To pocałował Cie, czy nie?
-NIE! - Wydarłam się.
-Okej, ja zaraz będę musiał kończyć, więc daj mi na chwilę go do telefonu.
-Dawid przestań!
-Ty nawet nie wiesz o co chodzi! Daj mi go proszę.
-Nie!
-Misiek proszę!
-Nie
-Proszę
-Nie
-Proszę
-Nie
-Proszę
-Dawid!
-Ja!
-Dawiddd!
-Kochanie?
-Grrrr....Okej już Ci go dajee!! - Zrobiłam to niechętnie.
Podałam Patrykowi telefon i szepnęłam żeby dał go na głośnik. Chciałam wiedzieć, co mu takiego chce powiedzieć.
-No?
-Słuchaj Patryk wiem, że sie nie lubimy. Ale będę musiał mieć do Ciebie prośbę.
-Jaką?
Widziałam zaciekawioną minę Patryka, mnie też bardzo ciekawiło, co Dawid może chcieć od Patryka, którego tak bardzo nienawidzi. Spojrzałam na Patryka, on na mnie i czekaliśmy co będzie dalej.
Jednak by upewnić się, że był to na pewno sen pobiegłam do pokoju Patrycji zobaczyć czy tam jest. Jeżeli jest to znaczy, że to był sen. Jeżeli jej nie ma, to na prawdę ją aresztowali i to nie był sen. Szłam powoli, bałam się szczerze, bo w tym śnie wydarzyło się wielee sytuacji które zmieniło moje życie o 180 stopni. Chciałabym żeby to był sen, ale przyznam szczerze, to z aresztowaniem mogło być naprawdę...Haha, zaczęłam sama do siebie się śmiać i lekko uchyliłam drzwi do jej pokoju... Jak zwykle... Mogłam się tego spodziewać. Leżała na kacu, w sukience na swoim ogromnym łóżku. Wyszłam bo nie mogłam na nią patrzeć. Przypomniało mi się co zrobiła mi i Dawidowi... Od tego czasu omijamy ją szerokim łukiem, ale dość dziwnie się ostatnio zachowuje. Może jej głupio? Tak czy siak, żałujemy z Dawidem, że nie możemy zgłosić jej na policje... Nagle mój wewnętrzny dialog przerwał dzwonek telefonu. Niechętnie spojrzałam na ekran na którym pisało "Nieznany" Zawahałam się chwilę ale odebrałam.
-Tak słucham?
-Dzień dobry. Tu lekarz Nowiński, zajmuję się tą dziwną sytuacją z Pani sercem. Mam bardzo dobre wieści. Nie musi Pani chodzić do lekarza na kontrole. Poszukaliśmy na całym świecie, danych osoby o takim samym sercu. I znalazła się jakaś młoda dziewczynka. Która sama z nabitym sercem, przeżyła tydzień i zagoiło się jej to. Dziś jest zdrów jak ryba. Warto by było, by się z nią Pani spotkała i porozmawiała tylko o tym, jak sprawiła, że z jej sercem jest wszystko jak w najlepszym porządku. Ja bym mógł Panie umówić jeżeli by Pani chciała oczywiście.
-Tak, pewnie. - Odpowiedziałam uradowana, że nie muszę łazić do tego lekarza. - Ale gdzie i kiedy?
-Niech Pani zdecyduje, dziewczynka jest w domu dziecka więc u niej raczej nie...
-Dobrze, to może u mnie? Data dowolna, mam mnóstwo czasu.
-W porządku, tak więc umówię Panie i zadzwonię z powiadomieniem kiedy to będzie tak?
-Naturalnie. Dziękuję Do widzenia!
-Do widzenia.
Telefon się rozłączył i od razu kolejny. Dzwonił Patryk (Dziś 21 Grudzień. Tak wiem szaleje z tym czasem :D)
-Halo?
-Cześć, wyjdziemy gdzieś czy masz lekarza? Wiem, niewolno Ci się ze mną spotykać, ale będzie na mnie bo tęsknie. - Uśmiechnęłam się do telefonu.
-Wpadaj do mnie czekam!
Usiadłam na kanapie i cierpliwie czekałam na Patryka który miał przyjść lada moment bo mieszkał niedaleko...
Tak jak się spodziewałam po 10 minutach już był...
-Cześć mogę wejść? - Zapytał z zadziornym uśmiechem.
-Nie nie możesz. - Zamknęłam za nim drzwi.
Poszliśmy do salonu i usiedliśmy na kanapie. Patrzeliśmy się na siebie, kiedy ja zaczęłam się śmiać, Patryk po chwili razem ze mną.
-Hahah, wyglądasz jak kret! - Dusiłam się śmiechem.
-Za to ty, jak jakaś... Jak jakaś hahahaha nie mogę.
-Wyduś to z siebie! Hahah
-Jak jakaś Fredka!
-Hhahahahahahaha- Zaczęłam płakać ze śmiechu razem z Patrykiem.
Śmialiśmy się z siebie długo oj długo, ale nagle zadzwonił telefon, spojrzałam na wyświetlacz, to Dawid.
-Cześć misiek. - Było słychać, jak jeszcze trochę się śmieje.
-Cześć, co Ci tak wesoło? - Zapytał radośnie. - Ktoś u Ciebie jest? - Jak zwykle był ciekawski.
-Aaa wiesz, nie miałam co robić. Patryk do mnie przyszedł.
-Co?! Chyba oszalałaś! Właśnie! A co z tym pocałunkiem?! Niech wypieprza! - Dawid mówił to poważnym grubym a zarazem wściekłym głosem.
-Dawid niee! To mi się śniło! Śniło mi się też, że jesteśmy rodzeństwem!
-E. - Tylko tyle potrafił powiedzieć.
-Słuchaj wszystko Ci opowiem, ale to takie długie, że nie chce mi się przez telefon.
-Okej, ale czekaj. - Jak zwykle niekumaty Dawid. - To pocałował Cie, czy nie?
-NIE! - Wydarłam się.
-Okej, ja zaraz będę musiał kończyć, więc daj mi na chwilę go do telefonu.
-Dawid przestań!
-Ty nawet nie wiesz o co chodzi! Daj mi go proszę.
-Nie!
-Misiek proszę!
-Nie
-Proszę
-Nie
-Proszę
-Nie
-Proszę
-Dawid!
-Ja!
-Dawiddd!
-Kochanie?
-Grrrr....Okej już Ci go dajee!! - Zrobiłam to niechętnie.
Podałam Patrykowi telefon i szepnęłam żeby dał go na głośnik. Chciałam wiedzieć, co mu takiego chce powiedzieć.
-No?
-Słuchaj Patryk wiem, że sie nie lubimy. Ale będę musiał mieć do Ciebie prośbę.
-Jaką?
Widziałam zaciekawioną minę Patryka, mnie też bardzo ciekawiło, co Dawid może chcieć od Patryka, którego tak bardzo nienawidzi. Spojrzałam na Patryka, on na mnie i czekaliśmy co będzie dalej.
wtorek, 21 października 2014
Rozdział 45
Rozdział 45
No i kochani, na następny rozdział to już 46! :D Długo wyczekiwany rozdział pojawi się za dwa dni :) Dodam wtedy listę, dziesięciu najczęściej komentujących :)) Chciałam powiedzieć coś o blogu. Jest on jaki jest, ponieważ nie liczyłam, że łącznie będę miała chociaż np. 10 komentarzy a jest ich ponad 200?? I nie brałam tego za bardzo za poważnie, więc się nie starałam i jest to wszystko takie denne, w porównaniu do tego na co mnie stać, a uwierzcie mi stać mnie na wiele. Bo jedynym przedmiotem który tak na prawdę idzie mi w szkole jest język Polski, always 5 z każdego testu bez nauki i 6 na koniec roku. Kocham pisać wiersze i może kiedyś wam jakiś pokażę... Hhaha, ogólnie to idzie mi mega dobrze jeżeli chodzi o Polski (I nie chcę się tu teraz przechwalać). Ale nie wiem czy będę chciała mieć z tego przyszłość czy coś :)W każdym bądź razie, ten blog nie był od początku traktowany na poważnie i pokazałam wam dopiero 45 % tego co potrafię :) Także, kolejny blog będzie normalny, poważny, będą długie rozdziały. Będą pomysły które nie pojawiały się nigdzie, będzie mega ciekawie, zrozumiale. Naprawdę. Ten blog też mógł taki być, no ale teraz już nie mam jak go zmienić prawda? Haha, to był taki próbny blog. Obiecuję, że kolejny to będzie cud miód i malina! Zobaczycie :* <3 :D PS.Chciałabym serdecznie pozdrowić pierwszego chłopaka na blogu, bo zawsze o tym zapominam hahah <3 Mam pytanie bo mnie to ciekawi, jesteś boy Kwiatonator? :p :*
Szliśmy drogą przez las, nagle naszym oczom ukazały się kamieniołomy. Uświadomiłam sobie, że na taką wędrówkę poszłam w baletkach świetnie. Gdy schodziliśmy po skarpach w dół, co było mi zrobić ciężko w tych butach potknęłam się, dostrzegając to szybko podbiegł i złapał mnie Patryk. Widziałam jego przerażenie w oczach i Dawida który stał obok nas.
-Cholera nic Ci nie jest?! - Wydarł się podbiegający do mnie i Patryka Dawid.
-Ał, nie kostka mnie tylko boli.- Spuściłam głowę na dół.
-Pokaż. - Powiedział Patryk, któremu nadal leżałam na rękach. Usiadł ze mną na jakimś kamieniu.
-Może byś tak ją puścił? - Rozkazał podirytowany Dawid.
-Wież, z tego co wiem, to nie jesteście już razem. - Uśmiechnął się do niego chamsko.
-No i? Jestem jej bratem. - W Dawidzie się gotowało.
-Wiecie co, jednak mnie nie boli, chodźcie już. - Wstałam szybko zestresowana całą sytuacją i zanim zrobiłam jeden krok zdążyłam powiedzieć głośne...
-Ał! - I upadłam na ziemię.
Nagle podbiegł Dawid i wziął mnie na ręce i zaczął ze mną biec, wyglądało to jakby uciekał za Patrykiem... I tak było. Patryk biegł za nami, gdy odwróciłam głowę zobaczyłam jak szarpnął Dawida za ramie. Kwiat się przewrócił ja wyleciałam w powietrze, spadłam na kamienie i sturlałam się z górki. Z dołu zobaczyłam jak chłopaki się biją, a ja nie miałam co zrobić żeby ich rozdzielić. Wymyśliłam więc, że będę udawała, że obok mnie jest wąż.
-Aaaaaaaaaa pomocy! Wąż! Tu jest wąż! - Wydarłam się.
Zobaczyłam biegnących w moim kierunku Dawida i Patryka, nadal się przepychali... Jednak Dawid był u mnie pierwszy, miał podbite oko a z pod nosa leciała mu krew. Patryk miał potarganą koszulę i rozcięte czoło. Wyglądali strasznie.
-Gdzie ten wąż?! - Wydarł się podnoszący mnie Dawid.
-Zostaw ją! - Patryk kopnął Dawida w nogę ten syknął z bólu i upuścił mnie. Teraz nie wytrzymałam, zaczęłam wić się z bólu.
-Idioci idźcie stąd, aaaaaaał! - Rozkazałam.
-Twoja głowa! - Wydarł się Patryk.
-Idźcie poradzę sobię, już! - Z mojej głowy strumieniem leciała krew, próbowałam to jakoś zatamować.
Chłopacy popatrzeli na siebie z wyrzutami i obydwoje podnieśli mnie....
Nieśli mnie we dwóch, do mojego domu. Tam położyli mnie na sofie przed telewizorem włączyli go i okryli mnie kocem. Kiedy Patryk oparzał mi czoło, Dawid oglądał moje ręce i nogi. Jego mina nie była wesoła, wręcz odwrotnie.
-Patrz, co my zrobiliśmy. - Powiedział sam na siebie zły Dawid, podnosząc renkaw mojej koszulki do góry.
-To tylko parę siniaków i zadrapań. - Wytłumaczyłam.
-Siniaków? Tak siniaków które są na twojej całej rence, zadrapań których jest niezliczona ilość i spuchnięć w niektórych miejscach. To nic masz racje. A najmniejszy problem jest z twoją skręconą kostką prawda? - Powiedział wkurzony Dawid.
-On ma racje, to chore. Przepraszam. - Powiedział Patryk. Popatrzał na mnie i zaszkliły mu się oczy, przybliżył swoją twarz do mojej i namiętnie pocałował. Cały czas pogłębiał swój pocałunek którego nie odwzajemniłam, nie wiedziałam za bardzo co się dzieje... Wszystko zaczęło być takie niewyraźne, szare...
-Co to ma znaczyć?! - Wydarł się Dawid.
-My jesteśmy razem. - Odpowiedział Patryk.
Wszystko zaczęło wirować gdy nagle ujrzałam przed sobą strasznie jasne światło, które raziło mnie w oczy... Okazało się, że byłam u siebie w pokoju, spojrzałam na telefon i pierwsze co rzuciło mi się w oczy to godzina. Co 11:34 ?! Przecież chwilę temu była jakaś 19! Zauważyłam, że ani Kwiata ani Patryka nie ma w pokoju, byłam zdezorientowana całą sytuacją, może to przez moją głowę wszystko zrobiło się szare i zaczęło wirować? Może to dlatego przywidziało mi się, że pocałował mnie Patryk? Może to wszystko tylko i wyłącznie przez to? Szybko wybrałam numer do Dawida, żeby dowiedzieć się co się stało.
-Dawid?! - Zapytałam wystraszona.
-Angelika?! Co się stało?!
-Dawid... To ty nie jesteś zły, że Patryk mnie pocałował?!
-Że co?! CO ZROBIŁ?! - Wydarł się.
-Przecież to było przy tobie, przed chwilą, nagle pojawiło się światło i się tak jakby obudziłam i... Dawid, który dzisiaj jest?
-No wczoraj wyjechaliśmy więc chyba..
-Co?!
-Ale co, co?
-Wczoraj wyjechaliście?! - Nagle zdałam sobie sprawę z tego co się wydarzyło.
-No tak, przecież wiesz. Zaczynam się o Ciebie martwić, wszystko okej? - Zapytał zaniepokojony Dawid.
-Tak, tak juz wszystko wiem.
-Co z tym pocałunkiem. Pocałował Cie ten idiota?! - Wkurzył się
-Niee... Wytłumaczę Ci potem, pa misiek! - Wydarłam się i rozłączyłam zanim zdążył powiedzieć "pa"
Nareszcie zrozumiałam, cieszyłam się, że było tak a nie inaczej. Skoro oni wczoraj dopiero wyjechali, to jedynym racjonalnym wyjaśnieniem jest to, że wszystko to co działo się od ich wyjazdu, to jeden wielki i straszny sen. To, że wyjechał i nie odezwał się słowem. To, że oddałam nerkę. To, że byliśmy rodzeństwem. To, że moi rodzice wyjechali. To, że pocałował mnie Patryk. To wszystko to moja bujna wyobraźnia?! Mogę teraz tylko siąść i zacząć bić sobie brawo. Jednak musiałam się upewnić...
No i kochani, na następny rozdział to już 46! :D Długo wyczekiwany rozdział pojawi się za dwa dni :) Dodam wtedy listę, dziesięciu najczęściej komentujących :)) Chciałam powiedzieć coś o blogu. Jest on jaki jest, ponieważ nie liczyłam, że łącznie będę miała chociaż np. 10 komentarzy a jest ich ponad 200?? I nie brałam tego za bardzo za poważnie, więc się nie starałam i jest to wszystko takie denne, w porównaniu do tego na co mnie stać, a uwierzcie mi stać mnie na wiele. Bo jedynym przedmiotem który tak na prawdę idzie mi w szkole jest język Polski, always 5 z każdego testu bez nauki i 6 na koniec roku. Kocham pisać wiersze i może kiedyś wam jakiś pokażę... Hhaha, ogólnie to idzie mi mega dobrze jeżeli chodzi o Polski (I nie chcę się tu teraz przechwalać). Ale nie wiem czy będę chciała mieć z tego przyszłość czy coś :)W każdym bądź razie, ten blog nie był od początku traktowany na poważnie i pokazałam wam dopiero 45 % tego co potrafię :) Także, kolejny blog będzie normalny, poważny, będą długie rozdziały. Będą pomysły które nie pojawiały się nigdzie, będzie mega ciekawie, zrozumiale. Naprawdę. Ten blog też mógł taki być, no ale teraz już nie mam jak go zmienić prawda? Haha, to był taki próbny blog. Obiecuję, że kolejny to będzie cud miód i malina! Zobaczycie :* <3 :D PS.Chciałabym serdecznie pozdrowić pierwszego chłopaka na blogu, bo zawsze o tym zapominam hahah <3 Mam pytanie bo mnie to ciekawi, jesteś boy Kwiatonator? :p :*
Szliśmy drogą przez las, nagle naszym oczom ukazały się kamieniołomy. Uświadomiłam sobie, że na taką wędrówkę poszłam w baletkach świetnie. Gdy schodziliśmy po skarpach w dół, co było mi zrobić ciężko w tych butach potknęłam się, dostrzegając to szybko podbiegł i złapał mnie Patryk. Widziałam jego przerażenie w oczach i Dawida który stał obok nas.
-Cholera nic Ci nie jest?! - Wydarł się podbiegający do mnie i Patryka Dawid.
-Ał, nie kostka mnie tylko boli.- Spuściłam głowę na dół.
-Pokaż. - Powiedział Patryk, któremu nadal leżałam na rękach. Usiadł ze mną na jakimś kamieniu.
-Może byś tak ją puścił? - Rozkazał podirytowany Dawid.
-Wież, z tego co wiem, to nie jesteście już razem. - Uśmiechnął się do niego chamsko.
-No i? Jestem jej bratem. - W Dawidzie się gotowało.
-Wiecie co, jednak mnie nie boli, chodźcie już. - Wstałam szybko zestresowana całą sytuacją i zanim zrobiłam jeden krok zdążyłam powiedzieć głośne...
-Ał! - I upadłam na ziemię.
Nagle podbiegł Dawid i wziął mnie na ręce i zaczął ze mną biec, wyglądało to jakby uciekał za Patrykiem... I tak było. Patryk biegł za nami, gdy odwróciłam głowę zobaczyłam jak szarpnął Dawida za ramie. Kwiat się przewrócił ja wyleciałam w powietrze, spadłam na kamienie i sturlałam się z górki. Z dołu zobaczyłam jak chłopaki się biją, a ja nie miałam co zrobić żeby ich rozdzielić. Wymyśliłam więc, że będę udawała, że obok mnie jest wąż.
-Aaaaaaaaaa pomocy! Wąż! Tu jest wąż! - Wydarłam się.
Zobaczyłam biegnących w moim kierunku Dawida i Patryka, nadal się przepychali... Jednak Dawid był u mnie pierwszy, miał podbite oko a z pod nosa leciała mu krew. Patryk miał potarganą koszulę i rozcięte czoło. Wyglądali strasznie.
-Gdzie ten wąż?! - Wydarł się podnoszący mnie Dawid.
-Zostaw ją! - Patryk kopnął Dawida w nogę ten syknął z bólu i upuścił mnie. Teraz nie wytrzymałam, zaczęłam wić się z bólu.
-Idioci idźcie stąd, aaaaaaał! - Rozkazałam.
-Twoja głowa! - Wydarł się Patryk.
-Idźcie poradzę sobię, już! - Z mojej głowy strumieniem leciała krew, próbowałam to jakoś zatamować.
Chłopacy popatrzeli na siebie z wyrzutami i obydwoje podnieśli mnie....
Nieśli mnie we dwóch, do mojego domu. Tam położyli mnie na sofie przed telewizorem włączyli go i okryli mnie kocem. Kiedy Patryk oparzał mi czoło, Dawid oglądał moje ręce i nogi. Jego mina nie była wesoła, wręcz odwrotnie.
-Patrz, co my zrobiliśmy. - Powiedział sam na siebie zły Dawid, podnosząc renkaw mojej koszulki do góry.
-To tylko parę siniaków i zadrapań. - Wytłumaczyłam.
-Siniaków? Tak siniaków które są na twojej całej rence, zadrapań których jest niezliczona ilość i spuchnięć w niektórych miejscach. To nic masz racje. A najmniejszy problem jest z twoją skręconą kostką prawda? - Powiedział wkurzony Dawid.
-On ma racje, to chore. Przepraszam. - Powiedział Patryk. Popatrzał na mnie i zaszkliły mu się oczy, przybliżył swoją twarz do mojej i namiętnie pocałował. Cały czas pogłębiał swój pocałunek którego nie odwzajemniłam, nie wiedziałam za bardzo co się dzieje... Wszystko zaczęło być takie niewyraźne, szare...
-Co to ma znaczyć?! - Wydarł się Dawid.
-My jesteśmy razem. - Odpowiedział Patryk.
Wszystko zaczęło wirować gdy nagle ujrzałam przed sobą strasznie jasne światło, które raziło mnie w oczy... Okazało się, że byłam u siebie w pokoju, spojrzałam na telefon i pierwsze co rzuciło mi się w oczy to godzina. Co 11:34 ?! Przecież chwilę temu była jakaś 19! Zauważyłam, że ani Kwiata ani Patryka nie ma w pokoju, byłam zdezorientowana całą sytuacją, może to przez moją głowę wszystko zrobiło się szare i zaczęło wirować? Może to dlatego przywidziało mi się, że pocałował mnie Patryk? Może to wszystko tylko i wyłącznie przez to? Szybko wybrałam numer do Dawida, żeby dowiedzieć się co się stało.
-Dawid?! - Zapytałam wystraszona.
-Angelika?! Co się stało?!
-Dawid... To ty nie jesteś zły, że Patryk mnie pocałował?!
-Że co?! CO ZROBIŁ?! - Wydarł się.
-Przecież to było przy tobie, przed chwilą, nagle pojawiło się światło i się tak jakby obudziłam i... Dawid, który dzisiaj jest?
-No wczoraj wyjechaliśmy więc chyba..
-Co?!
-Ale co, co?
-Wczoraj wyjechaliście?! - Nagle zdałam sobie sprawę z tego co się wydarzyło.
-No tak, przecież wiesz. Zaczynam się o Ciebie martwić, wszystko okej? - Zapytał zaniepokojony Dawid.
-Tak, tak juz wszystko wiem.
-Co z tym pocałunkiem. Pocałował Cie ten idiota?! - Wkurzył się
-Niee... Wytłumaczę Ci potem, pa misiek! - Wydarłam się i rozłączyłam zanim zdążył powiedzieć "pa"
Nareszcie zrozumiałam, cieszyłam się, że było tak a nie inaczej. Skoro oni wczoraj dopiero wyjechali, to jedynym racjonalnym wyjaśnieniem jest to, że wszystko to co działo się od ich wyjazdu, to jeden wielki i straszny sen. To, że wyjechał i nie odezwał się słowem. To, że oddałam nerkę. To, że byliśmy rodzeństwem. To, że moi rodzice wyjechali. To, że pocałował mnie Patryk. To wszystko to moja bujna wyobraźnia?! Mogę teraz tylko siąść i zacząć bić sobie brawo. Jednak musiałam się upewnić...
niedziela, 19 października 2014
Rozdział 44
Ja pieprze kochani moi :o Przepraszam, że taki krótki, ale wiecie co?! W następnym rozdziale już się wszystkiego dowiecie! :D To znaczy nie do końca , to znaczy za dużo mówię, nic nie mówiłam... Zobaczycie :D Jeny... Koniec waszej męczarni hhahahhaha, no to ja spadam uczyć się na test a wam życzę miłego poniedziałku ! :D Ja idę jutro do dentysty..
PS: W poniedziałek lista, najczęściej komentujących osób... Uwaga! Będzie ich tylko 10 :)
Przed ostatni raz wam to piszę ;) ;* :
KOCHANI, AKTUALNE ROZDZIAŁY OD BODAJŻE 37 DO 46 BĘDĄ WYDAWAĆ SIĘ WAM DZIWNE, W NICH PRZEDSTAWIANE ZOSTANĄ SYTUACJE ZA SYTUACJĄ I WIĘKSZOŚĆ Z NICH NIE BĘDZIE DOKOŃCZANA . ALE ZROZUMIECIE CZEMU TAK BYŁO W ROZDZIALE 46 W NIM WSZYSTKO SIĘ WYJAŚNI I ZNÓW MÓJ BLOG BĘDZIE "NORMALNY" JEŻELI TAK TO MOGĘ NAZWAĆ, BO AKTUALNIE WYGLĄDA JAK BY TO PISAŁA JAKAŚ 10- LATKA, ALE SPOKOJNIE JUŻ NIEDŁUGO :*
Obudził mnie dzwonek telefonu. Była to piosenka "Na zawsze" muszę to zmienić. Mojego telefonu nigdzie nie było, wpadłam na pomysł, że może być pod łóżkiem wychyliłam głowę ii? Faktycznie tam był sięgnęłam ręką i spadłam z łóżka zarąbiście. Szybko zatwierdziłam połączenie i nie patrząc nawet kto do mnie dzwoni przyłożyłam telefon do ucha.
-Tak słucham?
-Obudziłem Cię? - Usłyszałam głos Dawida.
-Nie. To znaczy tak.
-Aa to sorry. Słuchaj wyjdziemy dzisiaj gdzieś? Bo wczoraj nie było Cie na imprezie.
Dawid mówił o tym wszystkim jakby faktycznie się nic nie wydarzyło, to bolało. Ale chciał się ze mną spotkać, nie wiedziałam już sama co o tym myślę.
-No, okej.
-No to zaraz po Ciebie przyjdę okej? Wyjdziemy gdzieś ok?
-Tak, dobra to ja kończę idę się ogarnąć. - Musiałam smutno. - Do zobaczenia.
-Cześć. - Odpowiedział energicznie.
Ogarnęłam się i od razu po tym zadzwonił dzwonek. Co jak co, ale wyczucie czasu to on ma. Przed drzwiami słyszałam, co dziwne nie jeden ale dwa głosy najwyraźniej się kłóciły. Z Dawidem ktoś był. Otworzyłam drzwi a moim oczom ukazał się kłócący Dawid z Patrykiem. Zapomniałam, że obiecałam Patrykowi, że się dziś spotkamy.
-Cześć wam.
-Co on tu robi? - Zapytał wkurzony Dawid.
-Co TY tu robisz. - Podkreślił Patryk.
-Miałaś się z nim nie spotykać. - Powiedział znowu Dawid.
-Wy mieliście nie być razem. -Dodał.
-Koleś odwal się jasne?!- Wydarł się Dawid, w tym momencie wiedziałam, że muszę to przerwać.
-Jejku przestańcie. Powiedziałam wczoraj Patrykowi, że się z nim spotkam to samo tobie Dawid. Zapomniałam przepraszam. Możemy spędzić ten czas w trójkę chyba, że jakiś z was się wycofa. - Wytłumaczyłam wszystko dokładnie.
-Ja na pewno nie zostawię Cię z nim. - Powiedział Patryk.
-Ja też nie mam zamiaru Cię zostawić. W końcu na zawsze.- Wyszczerzył się do Patryka Dawid.
-Okej to co robimy?
-Może pójdziemy na kamieniołomy? - Zaproponował Dawid.
-Spoko wziąłem gitarę. - Uśmiechnął się Patryk.
-To ty grasz?! - Wykrzyczeliśmy chórkiem z Dawidem.
-Gram, śpiewam, trenuję boks. - Przy tym ostatnim obrócił się i popatrzał na Dawida.
-A ja mam ochronę i pełno dziennikarz-ów za sobą. - Uśmiechnął się Dawid. Wiedziałam o co im chodzi.
-Wiecie co może już chodźmy. - Rozkazałam.
Szliśmy drogą przez las, nagle naszym oczom ukazały się kamieniołomy. Uświadomiłam sobie, że na taką wędrówkę poszłam w baletkach świetnie. Gdy schodziliśmy po skarpach w dół, co było mi zrobić ciężko w tych butach potknęłam się, dostrzegając to szybko podbiegł i złapał mnie....
PS: W poniedziałek lista, najczęściej komentujących osób... Uwaga! Będzie ich tylko 10 :)
Przed ostatni raz wam to piszę ;) ;* :
KOCHANI, AKTUALNE ROZDZIAŁY OD BODAJŻE 37 DO 46 BĘDĄ WYDAWAĆ SIĘ WAM DZIWNE, W NICH PRZEDSTAWIANE ZOSTANĄ SYTUACJE ZA SYTUACJĄ I WIĘKSZOŚĆ Z NICH NIE BĘDZIE DOKOŃCZANA . ALE ZROZUMIECIE CZEMU TAK BYŁO W ROZDZIALE 46 W NIM WSZYSTKO SIĘ WYJAŚNI I ZNÓW MÓJ BLOG BĘDZIE "NORMALNY" JEŻELI TAK TO MOGĘ NAZWAĆ, BO AKTUALNIE WYGLĄDA JAK BY TO PISAŁA JAKAŚ 10- LATKA, ALE SPOKOJNIE JUŻ NIEDŁUGO :*
Obudził mnie dzwonek telefonu. Była to piosenka "Na zawsze" muszę to zmienić. Mojego telefonu nigdzie nie było, wpadłam na pomysł, że może być pod łóżkiem wychyliłam głowę ii? Faktycznie tam był sięgnęłam ręką i spadłam z łóżka zarąbiście. Szybko zatwierdziłam połączenie i nie patrząc nawet kto do mnie dzwoni przyłożyłam telefon do ucha.
-Tak słucham?
-Obudziłem Cię? - Usłyszałam głos Dawida.
-Nie. To znaczy tak.
-Aa to sorry. Słuchaj wyjdziemy dzisiaj gdzieś? Bo wczoraj nie było Cie na imprezie.
Dawid mówił o tym wszystkim jakby faktycznie się nic nie wydarzyło, to bolało. Ale chciał się ze mną spotkać, nie wiedziałam już sama co o tym myślę.
-No, okej.
-No to zaraz po Ciebie przyjdę okej? Wyjdziemy gdzieś ok?
-Tak, dobra to ja kończę idę się ogarnąć. - Musiałam smutno. - Do zobaczenia.
-Cześć. - Odpowiedział energicznie.
Ogarnęłam się i od razu po tym zadzwonił dzwonek. Co jak co, ale wyczucie czasu to on ma. Przed drzwiami słyszałam, co dziwne nie jeden ale dwa głosy najwyraźniej się kłóciły. Z Dawidem ktoś był. Otworzyłam drzwi a moim oczom ukazał się kłócący Dawid z Patrykiem. Zapomniałam, że obiecałam Patrykowi, że się dziś spotkamy.
-Cześć wam.
-Co on tu robi? - Zapytał wkurzony Dawid.
-Co TY tu robisz. - Podkreślił Patryk.
-Miałaś się z nim nie spotykać. - Powiedział znowu Dawid.
-Wy mieliście nie być razem. -Dodał.
-Koleś odwal się jasne?!- Wydarł się Dawid, w tym momencie wiedziałam, że muszę to przerwać.
-Jejku przestańcie. Powiedziałam wczoraj Patrykowi, że się z nim spotkam to samo tobie Dawid. Zapomniałam przepraszam. Możemy spędzić ten czas w trójkę chyba, że jakiś z was się wycofa. - Wytłumaczyłam wszystko dokładnie.
-Ja na pewno nie zostawię Cię z nim. - Powiedział Patryk.
-Ja też nie mam zamiaru Cię zostawić. W końcu na zawsze.- Wyszczerzył się do Patryka Dawid.
-Okej to co robimy?
-Może pójdziemy na kamieniołomy? - Zaproponował Dawid.
-Spoko wziąłem gitarę. - Uśmiechnął się Patryk.
-To ty grasz?! - Wykrzyczeliśmy chórkiem z Dawidem.
-Gram, śpiewam, trenuję boks. - Przy tym ostatnim obrócił się i popatrzał na Dawida.
-A ja mam ochronę i pełno dziennikarz-ów za sobą. - Uśmiechnął się Dawid. Wiedziałam o co im chodzi.
-Wiecie co może już chodźmy. - Rozkazałam.
Szliśmy drogą przez las, nagle naszym oczom ukazały się kamieniołomy. Uświadomiłam sobie, że na taką wędrówkę poszłam w baletkach świetnie. Gdy schodziliśmy po skarpach w dół, co było mi zrobić ciężko w tych butach potknęłam się, dostrzegając to szybko podbiegł i złapał mnie....
piątek, 17 października 2014
Rozdział 43
Cześć kochani! :*
Nareszcie weekend i mam trochę czasu by się rozpisać, a więc tak :D Ostatnio bawiłam się trochę ustawieniami wyglądu bloga i jak widzicie troszeczkę się to zmieniło, nie podoba mi się to, że rozdziały i data kiedy je wstawiłam są na czerwono, ale szukałam i nie pamiętam gdzie to się zmieniało, więc możecie mi pomóc i powiedzieć jeżeli wiecie gdzie to jest :D Ogólnie jak będę miała jeszcze troszkę czasu to się pobawię tym wyglądem ale jak na razie, to wracam codziennie o godzinie 16 do domu, jem obiad robię lekcje i uczę się na sprawdziany, kartkówki i pytania do 23 pomijając fakt, że wstaję o 5 rano by sobie to wszystko powtórzyć. No i jeszcze muszę znaleźć ciut czasu na siebie i bloga :) To teraz trochę o Dawidzie :P Nie zapominajcie o nabijaniu wyświetleń do "Jak to" :P Bo Weedy was ugryzie! Hahah :D LINK DO JAK TO --> https://www.youtube.com/watch?v=gjZcAdGTil4 Teraz o blogu ;3 Zbliżamy się do rozdziału 46, no kochani to jeszcze tylko trzy rozdziały was pomęczę i wszystko zrozumiecie :))) Teraz (w tych ostatnich 3 rozdziałach) to już dopiero będzie to wszystko bez sensu hahaha :D No i wgl dziś ze szkoły wróciłam o około 19 więc już kończę bo jestem padnięta.
LITANIA:
KOCHANI, AKTUALNE ROZDZIAŁY OD BODAJŻE 37 DO 46 BĘDĄ WYDAWAĆ SIĘ WAM DZIWNE, W NICH PRZEDSTAWIANE ZOSTANĄ SYTUACJE ZA SYTUACJĄ I WIĘKSZOŚĆ Z NICH NIE BĘDZIE DOKOŃCZANA . ALE ZROZUMIECIE CZEMU TAK BYŁO W ROZDZIALE 46 W NIM WSZYSTKO SIĘ WYJAŚNI I ZNÓW MÓJ BLOG BĘDZIE "NORMALNY" JEŻELI TAK TO MOGĘ NAZWAĆ, BO AKTUALNIE WYGLĄDA JAK BY TO PISAŁA JAKAŚ 10- LATKA, ALE SPOKOJNIE JUŻ NIEDŁUGO :*
PS: Moja ty ukochana czytelniczko "Normalnie Nienormalna" Po twoich ostatnich komentarzach, stwierdziłam, że muszę coś takiego zrobić i co jakiś czas będę podawała jedną osobę która dodaje najbardziej nienormalne komentarze hahahah. Jak na razie ty wygrywasz :D Jak ostatnio czytałam twoje komentarze pod 42 rozdziałem bodajże, to myślałam, że się popłaczę ze śmiechu haha <3 :* Dziękuję Ci :D W prawym górnym rogu nad moim zdjęciem, co piątek będzie pojawiał się nowy najbardziej nienormalny komentator! :*
-I wtedy zadzwoniłam do Ciebie i poprosiłam o spotkanie. - Powiedziałam kończąc całą historię i jeżdżąc bezsensownie widelcem po talerzu.
-Słuchaj, no niby nie możesz być na niego zła, ale żeby od razu powiedzieć Ci, żeby powiedzieć innym, że to była ściema? Żebyś zapomniała o tym wszystkim i znalazła sobie kogoś innego? Nie rozumiem typa, z resztą jak zwykle. - Powiedział Patryk, po czym chwycił kubek z kawą i się jej napił.
-Nie gadajmy o nim, mam zapomnieć to zapomnę. W ogóle to przepraszam, że nie dawałam Ci znać przez tak długo.
-Spoko, a co z tą kasą do weterynarza?
-Dwadzieścia tysięcy mam. A reszta nie wiem. - Powiedziałam smutnie.
-Skąd.. - Nie dałam mu dokończyć.
-Nie pytaj. Dawid miał zapłacić resztę no ale teraz już nie.
-Słuchaj... Ja mam sto tysięcy mogę Ci dać to osiemdziesiąt.
-Co?! Nie! Chyba oszalałeś! Skąd ty w ogóle masz taką forsę? - Zapytałam mocno zdziwiona.
-Zarobiłem, jak byłem w Anglii.
-Czekaj. Ile ty w ogóle masz lat?
-Dwadzieścia . - Powiedział poważnie. - Skoro nie chcesz żebym Ci je dał to mogę pożyczyć. A ile lat masz ty?
-Ja mam szesnaście. - Powiedziałam, strasznie zszokowana jego wiekiem. W sumie, mogłam się tego spodziewać.
-Pozwól mi zapłacić te pieniądze. Ty nie dasz rady inaczej. Rodzicom nie możesz powiedzieć. Tylko na mnie możesz liczyć. Zgódź się to jedyny sposób w jaki mogę Ci się odwdzięczyć.
-Za co? - Z każdym jego słowem, byłam coraz bardziej zdziwiona.
-Najpierw się zgódź. - Rozkazał.
-Ale Patryk...
-Zgódź się!
-No dobrze! - Wykrzyczałam.
-Jestem Ci wdzięczymy za to, że dałaś mi się poznać.
Zarumieniłam się cała, on to zauważył. Ale nie miałam czasu ani humoru na takie komplementy.
-Odprowadzisz mnie?- Zapytałam.
-Jasne. - Dodał po czym wstał.
Odprowadził mnie aż pod sam dom, moich rodziców nie było. Przypomniało mi się, że wyjechali na dwa miesiące i opiekę nade mną przejął Wrzosek. Który po czym dowiedział się o wszystkim i o tym, że nie idę na imprezę do Dawida. Został w domu i czekał na mnie. Był kochany.
-Dziękuję Ci strasznie, że mnie odprowadziłeś. - Powiedziałam przytulając się do Patryka. - A i dzięki za bluzę. - Próbowałam zdjąć ją z siebie , pożyczył mi ją bo w połowie drogi zrobiło mi się zimno.
-Hehe, nie oddawaj mi jej, oddasz jak będzie okazja. Słodko w niej wyglądasz.Spotkamy się jutro? - Podszedł do mnie i pocałował mnie w policzek na pożegnanie. - Cześć.
-Tak.Pa. - Odpowiedziałam po czym weszłam do domu.
W domu czekał na mnie jeszcze Wrzosek, rozmawiałam z nim, a ten mnie pocieszał. Zerknęliśmy z nim na Facebook-a Dawida, już dodał posta o którym mówił, ja jeszcze bardziej na nowo posmutniałam. Potem czekaliśmy z Wrzoskiem do godziny 22:00 o której miał wyjść teledysk. Oglądnęliśmy go razem, ja się rozpłakałam. Nie chciałam żeby Wrzosek to widział, no ale niestety. Przytulił mnie do siebie gdy nagle zadzwonił Dawid...
-Podoba Ci się teledysk? - Zapytał wesoło. W tle było słychać głośną muzykę.
-Bardzo. - Starałam się to powiedzieć tak aby nie słyszał, że płaczę. Niestety usłyszał...
-Kochana, błagam nie płacz. Szkoda twoich łez. Obiecaj mi, że pogadamy jutro. - Powiedział troskliwie.
-Obiecuję.
-To dobranoc. - Jego głos, był taki doskonały.
-Dobranoc. - Odpowiedziałam i rozłączyłam się.
Spojrzałam na Wrzoska, położyłam się przykryłam kołdrą i chciałam iść spać. Poprosiłam go żeby wyszedł. Zgodził się. Gdy zamknęły się drzwi ja przemyślałam wszystko co było dotychczas. Myśląc tak, zaczęłam płakać. Uświadomiłam sobie, że tak na prawdę, nie mam tu nikogo tak mi bliskiego i znajomego jak był dla mnie Dawid.
Nareszcie weekend i mam trochę czasu by się rozpisać, a więc tak :D Ostatnio bawiłam się trochę ustawieniami wyglądu bloga i jak widzicie troszeczkę się to zmieniło, nie podoba mi się to, że rozdziały i data kiedy je wstawiłam są na czerwono, ale szukałam i nie pamiętam gdzie to się zmieniało, więc możecie mi pomóc i powiedzieć jeżeli wiecie gdzie to jest :D Ogólnie jak będę miała jeszcze troszkę czasu to się pobawię tym wyglądem ale jak na razie, to wracam codziennie o godzinie 16 do domu, jem obiad robię lekcje i uczę się na sprawdziany, kartkówki i pytania do 23 pomijając fakt, że wstaję o 5 rano by sobie to wszystko powtórzyć. No i jeszcze muszę znaleźć ciut czasu na siebie i bloga :) To teraz trochę o Dawidzie :P Nie zapominajcie o nabijaniu wyświetleń do "Jak to" :P Bo Weedy was ugryzie! Hahah :D LINK DO JAK TO --> https://www.youtube.com/watch?v=gjZcAdGTil4 Teraz o blogu ;3 Zbliżamy się do rozdziału 46, no kochani to jeszcze tylko trzy rozdziały was pomęczę i wszystko zrozumiecie :))) Teraz (w tych ostatnich 3 rozdziałach) to już dopiero będzie to wszystko bez sensu hahaha :D No i wgl dziś ze szkoły wróciłam o około 19 więc już kończę bo jestem padnięta.
LITANIA:
KOCHANI, AKTUALNE ROZDZIAŁY OD BODAJŻE 37 DO 46 BĘDĄ WYDAWAĆ SIĘ WAM DZIWNE, W NICH PRZEDSTAWIANE ZOSTANĄ SYTUACJE ZA SYTUACJĄ I WIĘKSZOŚĆ Z NICH NIE BĘDZIE DOKOŃCZANA . ALE ZROZUMIECIE CZEMU TAK BYŁO W ROZDZIALE 46 W NIM WSZYSTKO SIĘ WYJAŚNI I ZNÓW MÓJ BLOG BĘDZIE "NORMALNY" JEŻELI TAK TO MOGĘ NAZWAĆ, BO AKTUALNIE WYGLĄDA JAK BY TO PISAŁA JAKAŚ 10- LATKA, ALE SPOKOJNIE JUŻ NIEDŁUGO :*
PS: Moja ty ukochana czytelniczko "Normalnie Nienormalna" Po twoich ostatnich komentarzach, stwierdziłam, że muszę coś takiego zrobić i co jakiś czas będę podawała jedną osobę która dodaje najbardziej nienormalne komentarze hahahah. Jak na razie ty wygrywasz :D Jak ostatnio czytałam twoje komentarze pod 42 rozdziałem bodajże, to myślałam, że się popłaczę ze śmiechu haha <3 :* Dziękuję Ci :D W prawym górnym rogu nad moim zdjęciem, co piątek będzie pojawiał się nowy najbardziej nienormalny komentator! :*
-I wtedy zadzwoniłam do Ciebie i poprosiłam o spotkanie. - Powiedziałam kończąc całą historię i jeżdżąc bezsensownie widelcem po talerzu.
-Słuchaj, no niby nie możesz być na niego zła, ale żeby od razu powiedzieć Ci, żeby powiedzieć innym, że to była ściema? Żebyś zapomniała o tym wszystkim i znalazła sobie kogoś innego? Nie rozumiem typa, z resztą jak zwykle. - Powiedział Patryk, po czym chwycił kubek z kawą i się jej napił.
-Nie gadajmy o nim, mam zapomnieć to zapomnę. W ogóle to przepraszam, że nie dawałam Ci znać przez tak długo.
-Spoko, a co z tą kasą do weterynarza?
-Dwadzieścia tysięcy mam. A reszta nie wiem. - Powiedziałam smutnie.
-Skąd.. - Nie dałam mu dokończyć.
-Nie pytaj. Dawid miał zapłacić resztę no ale teraz już nie.
-Słuchaj... Ja mam sto tysięcy mogę Ci dać to osiemdziesiąt.
-Co?! Nie! Chyba oszalałeś! Skąd ty w ogóle masz taką forsę? - Zapytałam mocno zdziwiona.
-Zarobiłem, jak byłem w Anglii.
-Czekaj. Ile ty w ogóle masz lat?
-Dwadzieścia . - Powiedział poważnie. - Skoro nie chcesz żebym Ci je dał to mogę pożyczyć. A ile lat masz ty?
-Ja mam szesnaście. - Powiedziałam, strasznie zszokowana jego wiekiem. W sumie, mogłam się tego spodziewać.
-Pozwól mi zapłacić te pieniądze. Ty nie dasz rady inaczej. Rodzicom nie możesz powiedzieć. Tylko na mnie możesz liczyć. Zgódź się to jedyny sposób w jaki mogę Ci się odwdzięczyć.
-Za co? - Z każdym jego słowem, byłam coraz bardziej zdziwiona.
-Najpierw się zgódź. - Rozkazał.
-Ale Patryk...
-Zgódź się!
-No dobrze! - Wykrzyczałam.
-Jestem Ci wdzięczymy za to, że dałaś mi się poznać.
Zarumieniłam się cała, on to zauważył. Ale nie miałam czasu ani humoru na takie komplementy.
-Odprowadzisz mnie?- Zapytałam.
-Jasne. - Dodał po czym wstał.
Odprowadził mnie aż pod sam dom, moich rodziców nie było. Przypomniało mi się, że wyjechali na dwa miesiące i opiekę nade mną przejął Wrzosek. Który po czym dowiedział się o wszystkim i o tym, że nie idę na imprezę do Dawida. Został w domu i czekał na mnie. Był kochany.
-Dziękuję Ci strasznie, że mnie odprowadziłeś. - Powiedziałam przytulając się do Patryka. - A i dzięki za bluzę. - Próbowałam zdjąć ją z siebie , pożyczył mi ją bo w połowie drogi zrobiło mi się zimno.
-Hehe, nie oddawaj mi jej, oddasz jak będzie okazja. Słodko w niej wyglądasz.Spotkamy się jutro? - Podszedł do mnie i pocałował mnie w policzek na pożegnanie. - Cześć.
-Tak.Pa. - Odpowiedziałam po czym weszłam do domu.
W domu czekał na mnie jeszcze Wrzosek, rozmawiałam z nim, a ten mnie pocieszał. Zerknęliśmy z nim na Facebook-a Dawida, już dodał posta o którym mówił, ja jeszcze bardziej na nowo posmutniałam. Potem czekaliśmy z Wrzoskiem do godziny 22:00 o której miał wyjść teledysk. Oglądnęliśmy go razem, ja się rozpłakałam. Nie chciałam żeby Wrzosek to widział, no ale niestety. Przytulił mnie do siebie gdy nagle zadzwonił Dawid...
-Podoba Ci się teledysk? - Zapytał wesoło. W tle było słychać głośną muzykę.
-Bardzo. - Starałam się to powiedzieć tak aby nie słyszał, że płaczę. Niestety usłyszał...
-Kochana, błagam nie płacz. Szkoda twoich łez. Obiecaj mi, że pogadamy jutro. - Powiedział troskliwie.
-Obiecuję.
-To dobranoc. - Jego głos, był taki doskonały.
-Dobranoc. - Odpowiedziałam i rozłączyłam się.
Spojrzałam na Wrzoska, położyłam się przykryłam kołdrą i chciałam iść spać. Poprosiłam go żeby wyszedł. Zgodził się. Gdy zamknęły się drzwi ja przemyślałam wszystko co było dotychczas. Myśląc tak, zaczęłam płakać. Uświadomiłam sobie, że tak na prawdę, nie mam tu nikogo tak mi bliskiego i znajomego jak był dla mnie Dawid.
środa, 15 października 2014
Rozdział 42
Rozdział krótki kochani, ale to ostatni tak krótki rozdział na blogu serio ;) To naprawdę wyjątek. Chciałabym wam napisać coś więcej, ale jutro mam jeden sprawdzian i trzy kartkówki, także zrozumcie mnie :* Aloha miśki ;*
PS: Nabijamy wyświetlenia do "Jak to" dawać! :D
https://www.youtube.com/watch?v=gjZcAdGTil4
Nie mogłam sobie tego poukładać, kochałam go, ale nie jak brata. To nie mogło być możliwe, dlaczego nam to zrobili? Dlaczego nam tego nie powiedzieli?! Nie mogłam o tym myśleć. Wciąż biegłam przed siebie po jakimś ogromnym rynku, zauważyłam fontannę, usiadłam na jej brzegu, na moje nieszczęście zaczęli jeszcze grać na instrumentach smutne piosenki. Nagle pogoda z słońca zmieniła się w deszcz. Walnął grzmot, gdy ktoś chwycił mnie za ramię, Dawid.
-Dlaczego tak myślisz przecież wież, że to zupełnie nie możliwe. - Deszcz nadal padał, muzyka wciąż grała, Dawid usiadł na przeciw mnie.
-Dawid, gadałam z lekarzem. Gdybyś nie był moim bratem nie mógł byś mi oddać nerki rozumiesz? - Płakałam. - Co teraz będzie Dawid?! Ja nie mogę bez ciebie. - Mówiłam z płaczem, przemoknięta do suchej nitki z minuty na minutę byłam coraz bardziej pogrążona w smutku. Jeszcze ta muzyka.... Pogoda...
-Przecież nie musimy osobno, wręcz przeciwnie kochani.... Angelika, rodzeństwo jest blisko siebie. - Przez jego gardło, słowa przechodziły z wielkim trudem to było słychać, był bardzo przygnębiony.Ale był twardy, nie płakał.
-Ja tak nie chcę! - Wykrzyczałam jak małe dziecko, rzucając mu się na szyję.
Dawid przewrócił się, ja upadłam na niego nasze twarze się spotkały. Niestety... Oboje dobrze wiedzieliśmy, że nie możemy się pocałować, w końcu jesteśmy rodzeństwem. W tej chwili, nasze życie zmienia się o 180 stopni. To straszne jak życie może się zmienić.
-Chodźmy już. - Zaproponował Dawid wstając. - Dokończymy teledysk.
-Przecież...
-Spokojnie, bez pocałunku. Ludziom się powie, że nie byliśmy razem, że nabraliśmy ich bo chcieliśmy żeby dali mi spokój z tym czy kogoś mam. I powiemy im, że prawda jest taka, że jesteśmy rodzeństwem. Będziemy żyć, jakbyśmy nigdy nie byli razem. - Powiedział, sucho, co mnie zabolało.
-Jak by nigdy nic mówisz?! - Byłam zła, że tak sobie to wymyślił.
-Żeby o sobie zapomnieć musimy znaleźć sobie kogoś innego. Nie możemy inaczej. Obiecaj mi tylko, że nie będziemy na siebie źli jeżeli ta druga osoba znajdzie sobie kogoś innego. Przepraszam, naprawdę inaczej nie damy rady.
-Dobrze. - Wyszeptałam wtuliłam się do niego i dałam znak, że możemy iść na plan.
Na planie ludzie byli wszystkim zszokowani, ale wytłumaczyliśmy im to tak, że chcieliśmy dostarczyć im rozrywki i, że przy tym teledysku powiedzieć ludziom prawdę, że udawaliśmy, że jesteśmy razem, że tak na prawdę jesteśmy rodzeństwem.
Dokończyliśmy z Dawidem teledysk. Trudno nam było spojrzeć sobie w oczy. Nie rozmawialiśmy, to wszystko tak bolało. Nie rozumiałam jednej rzeczy, Dawid wyglądał jak by nie cierpiał. Może mi się zdawało? Ja w głębi serca siedziałam skulona i płakałam. Słyszałam jak Dawid po skończonym teledysku umówił się ze znajomymi. Mnie też chciał zaprosić ale odmówiłam. Zadzwoniłam do starego znajomego i poprosiłam o spotkanie. Pamiętam, że zawsze jeżeli chodziło o Dawida, to właśnie on był moją prywatną apteczką do serca.
PS: Nabijamy wyświetlenia do "Jak to" dawać! :D
https://www.youtube.com/watch?v=gjZcAdGTil4
Nie mogłam sobie tego poukładać, kochałam go, ale nie jak brata. To nie mogło być możliwe, dlaczego nam to zrobili? Dlaczego nam tego nie powiedzieli?! Nie mogłam o tym myśleć. Wciąż biegłam przed siebie po jakimś ogromnym rynku, zauważyłam fontannę, usiadłam na jej brzegu, na moje nieszczęście zaczęli jeszcze grać na instrumentach smutne piosenki. Nagle pogoda z słońca zmieniła się w deszcz. Walnął grzmot, gdy ktoś chwycił mnie za ramię, Dawid.
-Dlaczego tak myślisz przecież wież, że to zupełnie nie możliwe. - Deszcz nadal padał, muzyka wciąż grała, Dawid usiadł na przeciw mnie.
-Dawid, gadałam z lekarzem. Gdybyś nie był moim bratem nie mógł byś mi oddać nerki rozumiesz? - Płakałam. - Co teraz będzie Dawid?! Ja nie mogę bez ciebie. - Mówiłam z płaczem, przemoknięta do suchej nitki z minuty na minutę byłam coraz bardziej pogrążona w smutku. Jeszcze ta muzyka.... Pogoda...
-Przecież nie musimy osobno, wręcz przeciwnie kochani.... Angelika, rodzeństwo jest blisko siebie. - Przez jego gardło, słowa przechodziły z wielkim trudem to było słychać, był bardzo przygnębiony.Ale był twardy, nie płakał.
-Ja tak nie chcę! - Wykrzyczałam jak małe dziecko, rzucając mu się na szyję.
Dawid przewrócił się, ja upadłam na niego nasze twarze się spotkały. Niestety... Oboje dobrze wiedzieliśmy, że nie możemy się pocałować, w końcu jesteśmy rodzeństwem. W tej chwili, nasze życie zmienia się o 180 stopni. To straszne jak życie może się zmienić.
-Chodźmy już. - Zaproponował Dawid wstając. - Dokończymy teledysk.
-Przecież...
-Spokojnie, bez pocałunku. Ludziom się powie, że nie byliśmy razem, że nabraliśmy ich bo chcieliśmy żeby dali mi spokój z tym czy kogoś mam. I powiemy im, że prawda jest taka, że jesteśmy rodzeństwem. Będziemy żyć, jakbyśmy nigdy nie byli razem. - Powiedział, sucho, co mnie zabolało.
-Jak by nigdy nic mówisz?! - Byłam zła, że tak sobie to wymyślił.
-Żeby o sobie zapomnieć musimy znaleźć sobie kogoś innego. Nie możemy inaczej. Obiecaj mi tylko, że nie będziemy na siebie źli jeżeli ta druga osoba znajdzie sobie kogoś innego. Przepraszam, naprawdę inaczej nie damy rady.
-Dobrze. - Wyszeptałam wtuliłam się do niego i dałam znak, że możemy iść na plan.
Na planie ludzie byli wszystkim zszokowani, ale wytłumaczyliśmy im to tak, że chcieliśmy dostarczyć im rozrywki i, że przy tym teledysku powiedzieć ludziom prawdę, że udawaliśmy, że jesteśmy razem, że tak na prawdę jesteśmy rodzeństwem.
Dokończyliśmy z Dawidem teledysk. Trudno nam było spojrzeć sobie w oczy. Nie rozmawialiśmy, to wszystko tak bolało. Nie rozumiałam jednej rzeczy, Dawid wyglądał jak by nie cierpiał. Może mi się zdawało? Ja w głębi serca siedziałam skulona i płakałam. Słyszałam jak Dawid po skończonym teledysku umówił się ze znajomymi. Mnie też chciał zaprosić ale odmówiłam. Zadzwoniłam do starego znajomego i poprosiłam o spotkanie. Pamiętam, że zawsze jeżeli chodziło o Dawida, to właśnie on był moją prywatną apteczką do serca.
poniedziałek, 13 października 2014
Rozdział 41
Rozdział 41
Kochani, jak mówiłam jest coraz bardziej nienormalnie hahahha :D Ale spokojnie, nie rozpisuję się wszystkiego się dowiedziecie w 46! Lista pojawi się też wtedy :) Mam nadzieje, że do tego czasu nie odejdziecie...
KOCHANI, AKTUALNE ROZDZIAŁY OD BODAJŻE 37 DO 46 BĘDĄ WYDAWAĆ SIĘ WAM DZIWNE, W NICH PRZEDSTAWIANE ZOSTANĄ SYTUACJE ZA SYTUACJĄ I WIĘKSZOŚĆ Z NICH NIE BĘDZIE DOKOŃCZANA . ALE ZROZUMIECIE CZEMU TAK BYŁO W ROZDZIALE 46 W NIM WSZYSTKO SIĘ WYJAŚNI I ZNÓW MÓJ BLOG BĘDZIE "NORMALNY" JEŻELI TAK TO MOGĘ NAZWAĆ, BO AKTUALNIE WYGLĄDA JAK BY TO PISAŁA JAKAŚ 10- LATKA, ALE SPOKOJNIE JUŻ NIEDŁUGO :*
Leżałam na łóżku, gdy do pokoju wszedł, podekscytowany Dawid, za nim była cała ekipa. Wszyscy się wygłupiali skakali, robili selfi i cieszyli się jak małe dzieci... Tak serio...... To czy tylko ja jedyna się nie cieszyłam?
-Gotowa? - Zapytał Dawid, rzucając się na łóżko.
-Nie, boję się.
-Hahahaha, spokoje w teledysku bądź tylko prawdziwa i będziemy mieli miliony wyświetleń. - Uśmiechnął się do mnie.
-To zabawa. - Dodał wchodzący do pokoju Wrzosek, za którym była cała reszta.
-Kochajcie się tak mocno jak teraz i będzie okej! - Wydarła się Głuszko.
-Jejku jak ja was dawno nie widziałam. - Podbiegłam do dziewczyn i całej reszty ekipy.
-No hah, bo albo jesteś w szpitalu, albo z Dawidem, albo śpisz! Nawet łóżko widuje Cie częściej! - Śmiał się Deny.
-Dlatego, jedziemy do maka. -Dawid zrobił minę w stylu "Me Gusta"
-Ty już głody idioto? - Skomentowała rozbawiona Karla.
-Brakowało mi tych naszych kłótni. - Uśmiechnęłam się do nich po czym zrobiliśmy grupowego miśka.
-Dobra, zbieraj się młoda. - Powiedział Wrzosek.
Dość szybko się ogarnęłam, no i wyszliśmy. Nie stresowałam się aż tak bardzo bo wiedziałam, że pierwsze jedziemy do maka...
-Co chcecie? - Zapytał Deny z Kwiatem, którzy szli po jedzenie.
-My 4 Happy Mile! - Zadecydowała, Głuszko za nią i Karle. Karla tylko potwierdziła to kiwając głową.
Chłopcy zebrali już zamówienia od wszystkich zostałam tylko ja.
- A ty? - Zapytał już głodny Dawid
-Ja nie jem.
-Pożałujesz tej decyzji. - Uśmiechnął się do mnie Dawid, dobrze wiem co to oznaczało...
-Dawid! To weź mi sheyk-a ! - Wydarłam się.
-Hah nie zapomnę o nim! - Roześmiał się.
Wszyscy się śmialiśmy z tych naszych idiotów którzy właśnie podeszli do kasy. Dali kasjerce ogromną listę z naszymi zachciankami... Zabrakło im nawet tacek. Oni są nienormalni, przynosili je do nas po parę sztuk... Było ich piętnaście
-No a to twoje -Przysunął mi Dawid pełne dwie tacki jedzenia pod nos, kiedy dał już każdemu zamówienie które chciał. - Nie zapomniałem o twoim sheyk-u. Nie wiedziałem jaki Ci wsiąść więc wziąłem truskawkowy mały i duży, czekoladowy mały i duży i śmietankowy mały i duży. A no tak wziąłem Ci jeszcze, dwa zestawy 2 FOR U bo nie wiedziałem który chcesz, wziąłem Ci colę małą i dużą, bo nie wiedziałem ile wypijesz, wziąłem Ci trzy chessburgery i cztery zwykłe chamburgery bo wiem, że nigdy nie możesz się zdecydować którego wziąć. Wziąłem Ci dwa ciastka, dwa McTosty z pieczarkami i serem, wziąłem Ci jeszcze placek ziemiaczany i małe i duże capuccino, żebyś miała coś na ciepło. Wziąłem Ci BIG MAC-a znaczy się dwa. No i jednego Happy Mila, żebyś miała jakąś zabawkę. -Uśmiechnął się do mnie po czym dodał. - Mam nadzieję, że nie będziesz głodna, nie chciałaś nic, więc wziąłem coś chociaż żebyś miała na przegryzkę.
Popatrzałam na niego z niedowierzaniem. On był chory umysłowo, wszyscy się z nas śmiali, a Dawid zadowolony dodał zdjęcie na Instagrama które podpisał tak "Nie chciała nic, to niech teraz żre! #Przednagraniemteledysku #Na #Zawsze"
Okazało się, że z tego co zamówił mi Dawid, zjadłam tylko chessburgera, małego Sheyk-a truskawkowego i ciastko. Resztę jedzenia wtargaliśmy do samochodu i pojechaliśmy nagrywać teledysk, bałam się strasznie.
....
-Trzy! Dwa! Jeden! - Wydarł się jakiś facet.
No i się zaczęło, robiliśmy z Dawidem wszystko co nam kazali... Do póki nadeszła scena, której się obawiałam, że będzie na zakończenie teledysku. Pocałunek. Jak ja mam pocałować własnego brata?! I to jeszcze przy całym świecie!
-No, to teraz jeszcze tylko nagramy to i wszystko gotowe misiek. Poszło nam świetnie. - Dawid próbował mnie pocałować w czoło ale się odsunęłam.
-Co się z tobą dzieje? - Zapytał już tym moim zachowaniem zmęczony.
-Nic. - Pocałowałam go w policzek, zrobiłam to strasznie niechętnie, no ale cóż.
-Dawid..- Nie dał mi dokończyć.
-Dobra dawaj, teraz nasza chwila choć. - Pociągnął mnie za sobą.
To miało się wydarzyć teraz, ostatnie słowa piosenki czyli "Nie ma słów, nie ma słów, uuuu uuuu uuuu" Teraz mieliśmy się pocałować Dawid nachylił się do pocałunku, a ja .... Pocałowałam go w policzek.
-Stop! - Ktoś się wydarł. - Jeszcze raz, miałaś go pocałować w usta!
I znowu, Dawid na mnie spojrzał, nasze twarze się zbliżały zamknęłam oczy ii....
-Nie Dawid ja nie mogę! - Wydarłam się na całego.
-Co jest, czemu? - Zapytał zdziwiony.
-Dawid, my jesteśmy rodzeństwem, przepraszam dowiedziałam się parę dni temu! - Powiedziałam z płaczem i pobiegłam w nieznaną mi stronę... Twarz Dawida była blada i skamieniała. Nie odwracałam się za siebie...
Kochani, jak mówiłam jest coraz bardziej nienormalnie hahahha :D Ale spokojnie, nie rozpisuję się wszystkiego się dowiedziecie w 46! Lista pojawi się też wtedy :) Mam nadzieje, że do tego czasu nie odejdziecie...
KOCHANI, AKTUALNE ROZDZIAŁY OD BODAJŻE 37 DO 46 BĘDĄ WYDAWAĆ SIĘ WAM DZIWNE, W NICH PRZEDSTAWIANE ZOSTANĄ SYTUACJE ZA SYTUACJĄ I WIĘKSZOŚĆ Z NICH NIE BĘDZIE DOKOŃCZANA . ALE ZROZUMIECIE CZEMU TAK BYŁO W ROZDZIALE 46 W NIM WSZYSTKO SIĘ WYJAŚNI I ZNÓW MÓJ BLOG BĘDZIE "NORMALNY" JEŻELI TAK TO MOGĘ NAZWAĆ, BO AKTUALNIE WYGLĄDA JAK BY TO PISAŁA JAKAŚ 10- LATKA, ALE SPOKOJNIE JUŻ NIEDŁUGO :*
Leżałam na łóżku, gdy do pokoju wszedł, podekscytowany Dawid, za nim była cała ekipa. Wszyscy się wygłupiali skakali, robili selfi i cieszyli się jak małe dzieci... Tak serio...... To czy tylko ja jedyna się nie cieszyłam?
-Gotowa? - Zapytał Dawid, rzucając się na łóżko.
-Nie, boję się.
-Hahahaha, spokoje w teledysku bądź tylko prawdziwa i będziemy mieli miliony wyświetleń. - Uśmiechnął się do mnie.
-To zabawa. - Dodał wchodzący do pokoju Wrzosek, za którym była cała reszta.
-Kochajcie się tak mocno jak teraz i będzie okej! - Wydarła się Głuszko.
-Jejku jak ja was dawno nie widziałam. - Podbiegłam do dziewczyn i całej reszty ekipy.
-No hah, bo albo jesteś w szpitalu, albo z Dawidem, albo śpisz! Nawet łóżko widuje Cie częściej! - Śmiał się Deny.
-Dlatego, jedziemy do maka. -Dawid zrobił minę w stylu "Me Gusta"
-Ty już głody idioto? - Skomentowała rozbawiona Karla.
-Brakowało mi tych naszych kłótni. - Uśmiechnęłam się do nich po czym zrobiliśmy grupowego miśka.
-Dobra, zbieraj się młoda. - Powiedział Wrzosek.
Dość szybko się ogarnęłam, no i wyszliśmy. Nie stresowałam się aż tak bardzo bo wiedziałam, że pierwsze jedziemy do maka...
-Co chcecie? - Zapytał Deny z Kwiatem, którzy szli po jedzenie.
-My 4 Happy Mile! - Zadecydowała, Głuszko za nią i Karle. Karla tylko potwierdziła to kiwając głową.
Chłopcy zebrali już zamówienia od wszystkich zostałam tylko ja.
- A ty? - Zapytał już głodny Dawid
-Ja nie jem.
-Pożałujesz tej decyzji. - Uśmiechnął się do mnie Dawid, dobrze wiem co to oznaczało...
-Dawid! To weź mi sheyk-a ! - Wydarłam się.
-Hah nie zapomnę o nim! - Roześmiał się.
Wszyscy się śmialiśmy z tych naszych idiotów którzy właśnie podeszli do kasy. Dali kasjerce ogromną listę z naszymi zachciankami... Zabrakło im nawet tacek. Oni są nienormalni, przynosili je do nas po parę sztuk... Było ich piętnaście
-No a to twoje -Przysunął mi Dawid pełne dwie tacki jedzenia pod nos, kiedy dał już każdemu zamówienie które chciał. - Nie zapomniałem o twoim sheyk-u. Nie wiedziałem jaki Ci wsiąść więc wziąłem truskawkowy mały i duży, czekoladowy mały i duży i śmietankowy mały i duży. A no tak wziąłem Ci jeszcze, dwa zestawy 2 FOR U bo nie wiedziałem który chcesz, wziąłem Ci colę małą i dużą, bo nie wiedziałem ile wypijesz, wziąłem Ci trzy chessburgery i cztery zwykłe chamburgery bo wiem, że nigdy nie możesz się zdecydować którego wziąć. Wziąłem Ci dwa ciastka, dwa McTosty z pieczarkami i serem, wziąłem Ci jeszcze placek ziemiaczany i małe i duże capuccino, żebyś miała coś na ciepło. Wziąłem Ci BIG MAC-a znaczy się dwa. No i jednego Happy Mila, żebyś miała jakąś zabawkę. -Uśmiechnął się do mnie po czym dodał. - Mam nadzieję, że nie będziesz głodna, nie chciałaś nic, więc wziąłem coś chociaż żebyś miała na przegryzkę.
Popatrzałam na niego z niedowierzaniem. On był chory umysłowo, wszyscy się z nas śmiali, a Dawid zadowolony dodał zdjęcie na Instagrama które podpisał tak "Nie chciała nic, to niech teraz żre! #Przednagraniemteledysku #Na #Zawsze"
Okazało się, że z tego co zamówił mi Dawid, zjadłam tylko chessburgera, małego Sheyk-a truskawkowego i ciastko. Resztę jedzenia wtargaliśmy do samochodu i pojechaliśmy nagrywać teledysk, bałam się strasznie.
....
-Trzy! Dwa! Jeden! - Wydarł się jakiś facet.
No i się zaczęło, robiliśmy z Dawidem wszystko co nam kazali... Do póki nadeszła scena, której się obawiałam, że będzie na zakończenie teledysku. Pocałunek. Jak ja mam pocałować własnego brata?! I to jeszcze przy całym świecie!
-No, to teraz jeszcze tylko nagramy to i wszystko gotowe misiek. Poszło nam świetnie. - Dawid próbował mnie pocałować w czoło ale się odsunęłam.
-Co się z tobą dzieje? - Zapytał już tym moim zachowaniem zmęczony.
-Nic. - Pocałowałam go w policzek, zrobiłam to strasznie niechętnie, no ale cóż.
-Dawid..- Nie dał mi dokończyć.
-Dobra dawaj, teraz nasza chwila choć. - Pociągnął mnie za sobą.
To miało się wydarzyć teraz, ostatnie słowa piosenki czyli "Nie ma słów, nie ma słów, uuuu uuuu uuuu" Teraz mieliśmy się pocałować Dawid nachylił się do pocałunku, a ja .... Pocałowałam go w policzek.
-Stop! - Ktoś się wydarł. - Jeszcze raz, miałaś go pocałować w usta!
I znowu, Dawid na mnie spojrzał, nasze twarze się zbliżały zamknęłam oczy ii....
-Nie Dawid ja nie mogę! - Wydarłam się na całego.
-Co jest, czemu? - Zapytał zdziwiony.
-Dawid, my jesteśmy rodzeństwem, przepraszam dowiedziałam się parę dni temu! - Powiedziałam z płaczem i pobiegłam w nieznaną mi stronę... Twarz Dawida była blada i skamieniała. Nie odwracałam się za siebie...
sobota, 11 października 2014
Rozdział 40
Przepraszam, że wczoraj nie dodałam rozdziału. Ale wyleciało mi z głowy bo poszłam do przyjaciółki na noc, zrobić projekt. Widzieliście psa Dawida? Słodziak :D Chociaż, nie podobają mi się psy tej rasy, ten wyjątkowo przypadł mi do gustu! :) Dziś rozdział 40, wyobrażacie sobie? :D Już tyle prowadzę tego bloga.. Gdy go zakładałam, nawet nie pomyślałam o tym, że będę miała takich wspaniałych czytelników (że wgl będą) że ktoś będzie czytał tego bloga... Wyświetleń bez moich jest około 6000 tysięcy :D No naprawdę, to kochane. Ale i tak twierdzę, że tego bloga zaczęłam źle. Już szykuję kolejnego, ale jak mówiłam, tu będę jeszcze długoo oj długoo :D Ja patrzę, a dziś dostałam komentarz... Wiecie od kogo? Od jakiegoś chłopaka! To pierwszy chłopak który czyta mojego bloga, jestem bardzo szczęśliwa i wdzięczna, że jesteś. Poznałam, że jesteś chłopakiem po tym, że napisałeś "widziałem" i "Przeczytałem" Pozwolę sobie zacytować twój komentarz :) "Przeczytałem wszystkie rozdziały są mega :) widziałem że dodajesz co 2 dni czyli wczoraj powinen być 40 będzie dzisiaj? +_+" Bardzo mi miło, że jesteś i mam nadzieje, że będziesz zawsze :D Dziękuję wgl wszystkim czytelnikom, za niedługo lista <3 Ale się rozpisałam dobra koniec ;* <3 Miłej soboty <3
Jak mówiłam zawsze będę to pisać :) Aż do 46 :
KOCHANI, AKTUALNE ROZDZIAŁY OD BODAJŻE 37 DO 46 BĘDĄ WYDAWAĆ SIĘ WAM DZIWNE, W NICH PRZEDSTAWIANE ZOSTANĄ SYTUACJE ZA SYTUACJĄ I WIĘKSZOŚĆ Z NICH NIE BĘDZIE DOKOŃCZANA . ALE ZROZUMIECIE CZEMU TAK BYŁO W ROZDZIALE 46 W NIM WSZYSTKO SIĘ WYJAŚNI I ZNÓW MÓJ BLOG BĘDZIE "NORMALNY" JEŻELI TAK TO MOGĘ NAZWAĆ, BO AKTUALNIE WYGLĄDA JAK BY TO PISAŁA JAKAŚ 10- LATKA, ALE SPOKOJNIE JUŻ NIEDŁUGO :*
-Kochanie, dopiero zaczęliśmy rozmawiać, nie było kiedy powiedzieć. Przysięgam na ciastka, że o tym zapomniałem!
-Dawid, mnie to nie bawi.
-Słuchaj, do czasu kiedy nie wrócisz do zdrowia, odwołam wszystkie koncerty okej?
-Musisz z czegoś zarabiać.. - Dodałam
-Mam siedemnaście lat.
-Właśnie, że nie! Nie wiem czy zauważyłeś ale to, że nie ma śniegu, nie znaczy, że nie ma zimy. Dawid otrzeźwiej jest Grudzień!
-Czekaj...
-Trzeci Grudnia głupku! Patrz- Wskazałam na kalendarz.
-O kurde. - Zamyślił się.
-Będzie dobrze, jutro rano Cię wypiszą... Wpłacę te pieniądze na konto tamtego idioty doktorka, dojdziesz do zdrowia i wszystko będzie tak jak dawniej. Obiecuję. - Powiedział spokojnie, zbliżył się do mnie i chciał mnie pocałować.
Również mocno chciałam go pocałować, ale ja dobrze wiedziałam, że nie mogę. Nie mogę w ogóle pomyśleć o tym, że to mój brat.
-Dawid nie... - Odsunęłam go smutnie od siebie.
Popatrzał na mnie zdziwiony i smutny, zamyślił się po czym dodał.
-Rozumiem. - Uśmiechnął się do mnie, zrobiłam się od razu weselsza.
-Naprawdę?- Zapytałam zszokowana, że o tym wie i jeszcze próbował mnie pocałować.
-Tak, jesteś zmęczona, musisz dojść do siebie. Jesteś śpiąca idź spać, będę tu.
Miałam już nadzieje, że to wszystko nie będzie takie trudne, ale niestety pomyliłam się, już myślałam, że o wszystkim wie. Układałam się do snu, ale w żaden sposób nie mogłam zasnąć, jak królewna na ziarnku grochu. Dawid to zauważył, położył się obok mnie na łóżku przyznam szczerze, że było dośc wygodne i szerokie jak na łóżko w szpitalu. Ułożyłam swoją głowę na klatce piersiowej Dawida, ta pozycja była najwygodniejsza. Gdy już prawie odpłynęłam wydarła się ta pielęgniarka.
-Złaź z tego łóżka ! Na łóżku może leżeć tylko jedna osoba! Jasne?! - Wydarła się, nieprzyjemnym głosem.
Dawid posłusznie zszedł z łóżka i usiadł na krześle obok, kiedy ta baba wyszła, z powrotem położył się obok mnie i ułożyliśmy się do poprzedniej pozycji, było nam obu wygodnie.
Obudziłam się rano, już dawno mi się tak dobrze nie spało, obok mnie leżał Dawid, który no-life-ił na Facebook-u odpisywał fanom i takie tam różne...
-E , em- Dałam znak, że już nie śpię.
-O wstałaś?! Ej patrz, Dawid pokazał mi ile wyświetleń ma piosenka "Dla Ciebie" wow był już milion!
-Gratulacje misiek! - Po chwili pomyślałam co powiedziałam i szybko się poprawiłam. - Znaczy Dawid...
Dawid tylko się na mnie dziwnie popatrzał, po czym mówił dalej.
-Słuchaj, musimy nagrać ten teledysk do "Na zawsze" Tylko kiedy, kurde.
-Ja się czuję mega dobrze, ale może lepiej będzie jak ten teledysk nagrasz z kimś innym?- Znowu Dawid się na mnie krzywo popatrzał, ale ja nie mogłam inaczej, on nie wiedział, że jesteśmy rodzeństwem.
-Żartujesz? - Popatrzał na mnie rozbawiony.
-Nie. - Odpowiedziałam w pośpiechu.
-Słuchaj, ta piosenka jest o tobie, więc teledysk też ma być o tobie.
Przytkałam tylko głową, wiedziałam, że do tego czasu mu powiem.
-Słuchaj, to może ten teledysk nagramy hmm.... Pytałem Igora i powiedział, że możemy od 6-22 Grudnia.
-To może w mikołaja?! - Podekscytowana tym wszystkim podsunęłam Dawidowi pomysł, co ja robię?! Pomyślałam, kurde.
-Genialnie! Musimy też wykorzystać to, że jeszcze nie ma śniegu, ok to ja wszystko załatwię. - Dawid zaczął pisać sms-a.
-No ja nie wiem czy to taki dobry pomysł. - Zaczęłam robić cokolwiek, żeby wybić mu to z głowy.
-Cicho. - Śmiał się Dawid.
Później przyszli moi rodzice, znaczy się Dawida widocznie też i wzięli nas do domu. Ja poszłam z Dawidem do pokoju i leniuchowaliśmy. Dawid zauważył, że jestem dziwna, odsuwałam się od niego gdy próbował mnie pocałować, nie chciałam go przytulać. W końcu spytał mnie czemu tak się zachowuję, ale powiedziałam mu, że jestem przeziębiona i po prostu nie chcę go zarazić. Z trudem ale kupił to. Czwarty Grudnia minął strasznie szybko, piąty też i nadszedł szósty, strasznie bałam się dzisiejszego dnia.
Jak mówiłam zawsze będę to pisać :) Aż do 46 :
KOCHANI, AKTUALNE ROZDZIAŁY OD BODAJŻE 37 DO 46 BĘDĄ WYDAWAĆ SIĘ WAM DZIWNE, W NICH PRZEDSTAWIANE ZOSTANĄ SYTUACJE ZA SYTUACJĄ I WIĘKSZOŚĆ Z NICH NIE BĘDZIE DOKOŃCZANA . ALE ZROZUMIECIE CZEMU TAK BYŁO W ROZDZIALE 46 W NIM WSZYSTKO SIĘ WYJAŚNI I ZNÓW MÓJ BLOG BĘDZIE "NORMALNY" JEŻELI TAK TO MOGĘ NAZWAĆ, BO AKTUALNIE WYGLĄDA JAK BY TO PISAŁA JAKAŚ 10- LATKA, ALE SPOKOJNIE JUŻ NIEDŁUGO :*
-Kochanie, dopiero zaczęliśmy rozmawiać, nie było kiedy powiedzieć. Przysięgam na ciastka, że o tym zapomniałem!
-Dawid, mnie to nie bawi.
-Słuchaj, do czasu kiedy nie wrócisz do zdrowia, odwołam wszystkie koncerty okej?
-Musisz z czegoś zarabiać.. - Dodałam
-Mam siedemnaście lat.
-Właśnie, że nie! Nie wiem czy zauważyłeś ale to, że nie ma śniegu, nie znaczy, że nie ma zimy. Dawid otrzeźwiej jest Grudzień!
-Czekaj...
-Trzeci Grudnia głupku! Patrz- Wskazałam na kalendarz.
-O kurde. - Zamyślił się.
-Będzie dobrze, jutro rano Cię wypiszą... Wpłacę te pieniądze na konto tamtego idioty doktorka, dojdziesz do zdrowia i wszystko będzie tak jak dawniej. Obiecuję. - Powiedział spokojnie, zbliżył się do mnie i chciał mnie pocałować.
Również mocno chciałam go pocałować, ale ja dobrze wiedziałam, że nie mogę. Nie mogę w ogóle pomyśleć o tym, że to mój brat.
-Dawid nie... - Odsunęłam go smutnie od siebie.
Popatrzał na mnie zdziwiony i smutny, zamyślił się po czym dodał.
-Rozumiem. - Uśmiechnął się do mnie, zrobiłam się od razu weselsza.
-Naprawdę?- Zapytałam zszokowana, że o tym wie i jeszcze próbował mnie pocałować.
-Tak, jesteś zmęczona, musisz dojść do siebie. Jesteś śpiąca idź spać, będę tu.
Miałam już nadzieje, że to wszystko nie będzie takie trudne, ale niestety pomyliłam się, już myślałam, że o wszystkim wie. Układałam się do snu, ale w żaden sposób nie mogłam zasnąć, jak królewna na ziarnku grochu. Dawid to zauważył, położył się obok mnie na łóżku przyznam szczerze, że było dośc wygodne i szerokie jak na łóżko w szpitalu. Ułożyłam swoją głowę na klatce piersiowej Dawida, ta pozycja była najwygodniejsza. Gdy już prawie odpłynęłam wydarła się ta pielęgniarka.
-Złaź z tego łóżka ! Na łóżku może leżeć tylko jedna osoba! Jasne?! - Wydarła się, nieprzyjemnym głosem.
Dawid posłusznie zszedł z łóżka i usiadł na krześle obok, kiedy ta baba wyszła, z powrotem położył się obok mnie i ułożyliśmy się do poprzedniej pozycji, było nam obu wygodnie.
Obudziłam się rano, już dawno mi się tak dobrze nie spało, obok mnie leżał Dawid, który no-life-ił na Facebook-u odpisywał fanom i takie tam różne...
-E , em- Dałam znak, że już nie śpię.
-O wstałaś?! Ej patrz, Dawid pokazał mi ile wyświetleń ma piosenka "Dla Ciebie" wow był już milion!
-Gratulacje misiek! - Po chwili pomyślałam co powiedziałam i szybko się poprawiłam. - Znaczy Dawid...
Dawid tylko się na mnie dziwnie popatrzał, po czym mówił dalej.
-Słuchaj, musimy nagrać ten teledysk do "Na zawsze" Tylko kiedy, kurde.
-Ja się czuję mega dobrze, ale może lepiej będzie jak ten teledysk nagrasz z kimś innym?- Znowu Dawid się na mnie krzywo popatrzał, ale ja nie mogłam inaczej, on nie wiedział, że jesteśmy rodzeństwem.
-Żartujesz? - Popatrzał na mnie rozbawiony.
-Nie. - Odpowiedziałam w pośpiechu.
-Słuchaj, ta piosenka jest o tobie, więc teledysk też ma być o tobie.
Przytkałam tylko głową, wiedziałam, że do tego czasu mu powiem.
-Słuchaj, to może ten teledysk nagramy hmm.... Pytałem Igora i powiedział, że możemy od 6-22 Grudnia.
-To może w mikołaja?! - Podekscytowana tym wszystkim podsunęłam Dawidowi pomysł, co ja robię?! Pomyślałam, kurde.
-Genialnie! Musimy też wykorzystać to, że jeszcze nie ma śniegu, ok to ja wszystko załatwię. - Dawid zaczął pisać sms-a.
-No ja nie wiem czy to taki dobry pomysł. - Zaczęłam robić cokolwiek, żeby wybić mu to z głowy.
-Cicho. - Śmiał się Dawid.
Później przyszli moi rodzice, znaczy się Dawida widocznie też i wzięli nas do domu. Ja poszłam z Dawidem do pokoju i leniuchowaliśmy. Dawid zauważył, że jestem dziwna, odsuwałam się od niego gdy próbował mnie pocałować, nie chciałam go przytulać. W końcu spytał mnie czemu tak się zachowuję, ale powiedziałam mu, że jestem przeziębiona i po prostu nie chcę go zarazić. Z trudem ale kupił to. Czwarty Grudnia minął strasznie szybko, piąty też i nadszedł szósty, strasznie bałam się dzisiejszego dnia.
środa, 8 października 2014
Rozdział 39
Rozdział 39
Przy każdym rozdziale, aż do 46 będę wam prawiła poniższy prolog na czerwono :) Tyle nauki, jutro sprawdzian z historii ;o Mam strasznie jej dużo, więc się nie rozpisuję i spadam, miłego czwartku i piątku oczywiście :* <3
KOCHANI, AKTUALNE ROZDZIAŁY OD BODAJŻE 37 DO 46 BĘDĄ WYDAWAĆ SIĘ WAM DZIWNE, W NICH PRZEDSTAWIANE ZOSTANĄ SYTUACJE ZA SYTUACJĄ I WIĘKSZOŚĆ Z NICH NIE BĘDZIE DOKOŃCZANA . ALE ZROZUMIECIE CZEMU TAK BYŁO W ROZDZIALE 46 W NIM WSZYSTKO SIĘ WYJAŚNI I ZNÓW MÓJ BLOG BĘDZIE "NORMALNY" JEŻELI TAK TO MOGĘ NAZWAĆ, BO AKTUALNIE WYGLĄDA JAK BY TO PISAŁA JAKAŚ 10- LATKA, ALE SPOKOJNIE JUŻ NIEDŁUGO :*
-Doktorze wstała! - Wykrzyczała jakaś baba zanim otworzyłam oczy.
-Już idę! - Odpowiedział z pośpiechem.
Ledwo otworzyłam oczy a ujrzałam przed sobą dwie pielęgniarki i doktora.
-Jak się Pani czuje? - Uśmiechnął się szeroko.
-Dobrze.
-Widzę, że głos Pani powrócił. - Uśmiechnął się ponownie.
Zbadał mi puls, ciśnienie i parę innych rzeczy. Pielęgniarki czekały z notesami obok mojego łóżka na to co doktor powie.
-Wszystko w całkowitej normie.
-Panie doktorze co się stało?
-A co Pani pamięta? - Każde zdanie jakie wypowiedział kończyło się uśmiechem.
-Jak wszedł Pan na salę z Dawidem, to znaczy z tym chłopakiem, brunetem.
-Ah tak.Ten chłopak zrobił coś niesamowitego.
-Co takiego?- Zapytałam zdumiona.
-Oddał Pani własną nerkę.
-Słucham?!
-Tak, oddał Pani nerkę.
-Że jak?!- Jakoś za bardzo to do mnie nie docierało, nie chciałam w to wierzyć. - Przecież nie mogł! Jest niepełnoletni! Musi mieć zgodę rodziców! I to musiała być nerka kogoś o tych samych genach z rodziny!
-Tak owszem, ale jego rodzice się zgodzili. - Opowiedział spokojnie.
Z pozycji siedzącej położyłam się z powrotem. Nie bardzo dowierzałam w to co właśnie się dzieje.
-Tak a co z genami?
-Przecież, Pan Dawid pokazałam mi kartkę. Było na niej wyraźnie napisane, że jesteście rodzeństwem, wszystko się zgadza.
Zaniemówiłam. Okłamali mnie! Wszyscy mnie okłamali! Mój chłopak, to mój brat?! Jak mogli mi to zrobić?! Pewnie Dawid też nie wiedział, dowiedział się tylko wtedy, kiedy nie było komu oddać nerki to kazali jemu! Powiedzieli mu prawdę! Nie mogę w to wszystko uwierzyć! Przy doktorze muszę udawać, że to wszystko prawda.Miałam ochotę się rozpłakać. Rozwierała mnie złość. Tyle lat w kłamstwie. Najgorsze jest to, że chyba nie mogę być z Dawidem, przecież on jest moim bratem!
-Hy.. Kiedy mnie wypiszecie? - Nie spuszczałam wzroku z punktu, który sobie znalazłam, było nim pęknięcie na suficie.
-Eh, nie jestem w stanie dokładnie określić, ale jeżeli pójdzie dobrze to jutro z rana. Mam nadzieje, że tym razem Pani nie ucieknie. Z resztą nie ma Pani jak, przed budynkiem jest pełno paparazzi, gdy ktoś im powiedział że Pan Kwiatkowski oddał Pani własną nerkę... Ach co się dzieje. Jego fani są wszędzie!
Przeanalizowałam szybko to co powiedział doktor i zapytałam go z zastanowieniem.
-Dawid jest w szpitalu? Mógł by go Pan zawołać?
-Oczywiście już idę.
Doktor wyszedł z sali i momentalnie w drzwiach pojawił się ciągle zestresowany Dawid.
-Kochanie... - Powiedział idąc w moją stronę.
-Misiek, cześć. - Powiedziałam niepewnie.
Nie chciałam jak na razie, mówić mu nic o tym, że jesteśmy rodzeństwem, nie chciałam na razie z nim o tym rozmawiać. Nie chciałam także się z nim kłócić. Więc tymczasowo nic o tym nie wspominałam.
-Jak się czujesz? - Zapytał czule, usiadł obok mojego łóżka na krześle.
-Dobrze, ale mogłabym zapytać Cię o to samo.
-Ty nie zrozumiesz, że musiałem to zrobić. -Patrzał mi w oczy.
-Rozumiem. - Odwróciłam wzrok w drugą stronę.
-Kochanie patrz na mnie. - Spojrzałam na niego. - Dla Ciebie zrobię wszystko, musisz to rozumieć. Przepraszam, że zostawiłem Cie samą, nigdy więcej. Obiecuję.
Odwróciliśmy się z Dawidem w stronę okna i ujrzeliśmy tam tłum jego fanek. Od razu rzucił mi się w oczy plakat z napisem "Zdrowiej kochana, dasz radę masz Dawida" uśmiechnęłam się, obok był kolejny plakat " Dawid, jutro wyjeżdżasz w trasę?! Weź mnie ze sobą!" Przeszły mnie ciarki i opanował gniew.
-Mówiłeś, że mnie nie zostawisz.- Spojrzałam na niego. Zdanie wypowiedziałam spokojnie
-Jak to? - Zapytał zdziwiony Kwiat.
-Wyjeżdżasz jutro w trasę, twoje fanki o tym wiedzą ale ja nie! - Wskazałam palcem i odpowiedziałam mu z oburzeniem.
Przy każdym rozdziale, aż do 46 będę wam prawiła poniższy prolog na czerwono :) Tyle nauki, jutro sprawdzian z historii ;o Mam strasznie jej dużo, więc się nie rozpisuję i spadam, miłego czwartku i piątku oczywiście :* <3
KOCHANI, AKTUALNE ROZDZIAŁY OD BODAJŻE 37 DO 46 BĘDĄ WYDAWAĆ SIĘ WAM DZIWNE, W NICH PRZEDSTAWIANE ZOSTANĄ SYTUACJE ZA SYTUACJĄ I WIĘKSZOŚĆ Z NICH NIE BĘDZIE DOKOŃCZANA . ALE ZROZUMIECIE CZEMU TAK BYŁO W ROZDZIALE 46 W NIM WSZYSTKO SIĘ WYJAŚNI I ZNÓW MÓJ BLOG BĘDZIE "NORMALNY" JEŻELI TAK TO MOGĘ NAZWAĆ, BO AKTUALNIE WYGLĄDA JAK BY TO PISAŁA JAKAŚ 10- LATKA, ALE SPOKOJNIE JUŻ NIEDŁUGO :*
-Doktorze wstała! - Wykrzyczała jakaś baba zanim otworzyłam oczy.
-Już idę! - Odpowiedział z pośpiechem.
Ledwo otworzyłam oczy a ujrzałam przed sobą dwie pielęgniarki i doktora.
-Jak się Pani czuje? - Uśmiechnął się szeroko.
-Dobrze.
-Widzę, że głos Pani powrócił. - Uśmiechnął się ponownie.
Zbadał mi puls, ciśnienie i parę innych rzeczy. Pielęgniarki czekały z notesami obok mojego łóżka na to co doktor powie.
-Wszystko w całkowitej normie.
-Panie doktorze co się stało?
-A co Pani pamięta? - Każde zdanie jakie wypowiedział kończyło się uśmiechem.
-Jak wszedł Pan na salę z Dawidem, to znaczy z tym chłopakiem, brunetem.
-Ah tak.Ten chłopak zrobił coś niesamowitego.
-Co takiego?- Zapytałam zdumiona.
-Oddał Pani własną nerkę.
-Słucham?!
-Tak, oddał Pani nerkę.
-Że jak?!- Jakoś za bardzo to do mnie nie docierało, nie chciałam w to wierzyć. - Przecież nie mogł! Jest niepełnoletni! Musi mieć zgodę rodziców! I to musiała być nerka kogoś o tych samych genach z rodziny!
-Tak owszem, ale jego rodzice się zgodzili. - Opowiedział spokojnie.
Z pozycji siedzącej położyłam się z powrotem. Nie bardzo dowierzałam w to co właśnie się dzieje.
-Tak a co z genami?
-Przecież, Pan Dawid pokazałam mi kartkę. Było na niej wyraźnie napisane, że jesteście rodzeństwem, wszystko się zgadza.
Zaniemówiłam. Okłamali mnie! Wszyscy mnie okłamali! Mój chłopak, to mój brat?! Jak mogli mi to zrobić?! Pewnie Dawid też nie wiedział, dowiedział się tylko wtedy, kiedy nie było komu oddać nerki to kazali jemu! Powiedzieli mu prawdę! Nie mogę w to wszystko uwierzyć! Przy doktorze muszę udawać, że to wszystko prawda.Miałam ochotę się rozpłakać. Rozwierała mnie złość. Tyle lat w kłamstwie. Najgorsze jest to, że chyba nie mogę być z Dawidem, przecież on jest moim bratem!
-Hy.. Kiedy mnie wypiszecie? - Nie spuszczałam wzroku z punktu, który sobie znalazłam, było nim pęknięcie na suficie.
-Eh, nie jestem w stanie dokładnie określić, ale jeżeli pójdzie dobrze to jutro z rana. Mam nadzieje, że tym razem Pani nie ucieknie. Z resztą nie ma Pani jak, przed budynkiem jest pełno paparazzi, gdy ktoś im powiedział że Pan Kwiatkowski oddał Pani własną nerkę... Ach co się dzieje. Jego fani są wszędzie!
Przeanalizowałam szybko to co powiedział doktor i zapytałam go z zastanowieniem.
-Dawid jest w szpitalu? Mógł by go Pan zawołać?
-Oczywiście już idę.
Doktor wyszedł z sali i momentalnie w drzwiach pojawił się ciągle zestresowany Dawid.
-Kochanie... - Powiedział idąc w moją stronę.
-Misiek, cześć. - Powiedziałam niepewnie.
Nie chciałam jak na razie, mówić mu nic o tym, że jesteśmy rodzeństwem, nie chciałam na razie z nim o tym rozmawiać. Nie chciałam także się z nim kłócić. Więc tymczasowo nic o tym nie wspominałam.
-Jak się czujesz? - Zapytał czule, usiadł obok mojego łóżka na krześle.
-Dobrze, ale mogłabym zapytać Cię o to samo.
-Ty nie zrozumiesz, że musiałem to zrobić. -Patrzał mi w oczy.
-Rozumiem. - Odwróciłam wzrok w drugą stronę.
-Kochanie patrz na mnie. - Spojrzałam na niego. - Dla Ciebie zrobię wszystko, musisz to rozumieć. Przepraszam, że zostawiłem Cie samą, nigdy więcej. Obiecuję.
Odwróciliśmy się z Dawidem w stronę okna i ujrzeliśmy tam tłum jego fanek. Od razu rzucił mi się w oczy plakat z napisem "Zdrowiej kochana, dasz radę masz Dawida" uśmiechnęłam się, obok był kolejny plakat " Dawid, jutro wyjeżdżasz w trasę?! Weź mnie ze sobą!" Przeszły mnie ciarki i opanował gniew.
-Mówiłeś, że mnie nie zostawisz.- Spojrzałam na niego. Zdanie wypowiedziałam spokojnie
-Jak to? - Zapytał zdziwiony Kwiat.
-Wyjeżdżasz jutro w trasę, twoje fanki o tym wiedzą ale ja nie! - Wskazałam palcem i odpowiedziałam mu z oburzeniem.
poniedziałek, 6 października 2014
Rozdział 38
Jak wiem, że możecie się denerwować, że taki krótki rozdział, ale inaczej by nie było ciekawie serio :c Z resztą, długie rozdziały wymagają czasu na przeczytanie, a takie? 2,3 minuty i już :)) Kochani, tak strasznie dużo się w tych rozdziałach dzieje... Ale już niedługo, nieco spokojniejsze :* Dziękuję za komentarze <3 Liczę, że nigdy nie przestaniecie czytać i komentować mojego bloga! ;* <3
(...)
-Zrozumiem jak mi powiesz!-Wydarł się.
-No więc ja...Oddałam nerkę, nielegalnie. - Spuściłam głowę. - Musiałam jakoś zdobyć te pieniądze!
-Ja pier***- Dawid chwycił się za głowę i odwrócił, w jego oczach widać było lęk. - PO CO TO ZROBIŁAŚ?! - Chwycił mnie i wydarł się.
-Dawid.. - Zaczęłam ochrypniętym głosem, ze łzami. - Zrozum mnie, to był najprostszy sposób, żeby to zarobić.
-KOBIETO! Ty masz serce ledwo sprawne! Rozumiesz?! A ty oddałaś nerkę! Nielegalnie! Nie le ga lnie! - Przesylabizował. WIEŻ, ŻE TY MOŻESZ... MOŻESZ...- Nie potrafił powiedzieć dalej.
-Ja musiałam Dawid, to 15 tysięcy rozumiesz? Jeszcze pięć na stacji to już Dwadzieścia.
-Ty jesteś nienormalna! Posłuchaj mnie. Ja zapłacę Ci tą karę, z tego, co zarobiłem, za moje małe koncerty i w ogóle za wszystko! - Przytulił mnie i popatrzał prosto w oczy.
-Nie! - Wydarłam się i odepchnęłam go od siebie. - Nie możesz!
Nagle zakręciło mi się w głowie i upadłam, ale nie zemdlałam....
-Jedziemy do szpitala -Powiedział Dawid łapiąc mnie w ostatnim momencie, był przerażony.
-Misiek nie trzeba... - Powiedziałam ledwo żywa.
-Ty możesz umrzeć! Dociera to do Ciebie? Pieniądze są gówno warte. Przez tą nerkę tak wyglądasz! Oni Ci coś zrobili. Jedziemy do szpitala, musi nam się udać. - Widziałam w jego oczach łzy, gdy wybierał numer do Wrzoska. Czy na prawdę było ze mną aż tak źle, że Dawid się tak bał?
-Nie powinienem Cię samej zostawiać. - Powiedział dając telefon do ucha. - Przepraszam...
Chciałam mu odpowiedzieć, że to nie jego wina. Lecz z minuty na minuty, czułam się coraz gorzej...
-Nie, dzwonie na pogotowie. - Powiedział Dawid, patrząc na mnie od góry do dołu.
-Dawid. - Powiedziałam, jak bym straciła głos.
Dawid szybko wybrał numer, podał swoje dane, opisał całą sytuacje, karetka przyjechała na sygnale po 5 minutach. Czy było aż tak źle?
-Co się stało? - Wydarł się jakiś facet sprawdzając mi puls.
-Ona oddała nerkę.. Nie legalnie... Dacie radę ją uratować? - Powiedział Dawid, poważnym głosem.
-Decydują o tym najbliższe godziny, może minuty. Zobaczymy co powie lekarz. - W tym momencie Dawid spojrzał w moją stronę. Trudno było opisać to co malowało się na jego twarzy, tym bardziej to co czuł.
-Dobrze...-Odpowiedział pod nosem.
Podbiegł do mnie kiedy wnosili mnie na noszach do karetki złapał mnie za rękę i pocałował, najlepiej jak potrafił. Spojrzał mi w oczy. Po jego twarzy spływał pot, denerwował się.
-Kocham Cię. Obiecuję Ci, że wszystko będzie dobrze.
Moje oczy tonęły głęboko w jego brązowych, opiekuńczych oczach. Przestawałam czuć, że trzyma mnie za dłoń.
-Nie... Nie możesz nic zrobić. - Odpowiedziałam cicho, spokojnie, ochrypnięta.
-Mam już pomysł!Ale musisz mi pomóc. Obiecaj, że nie uśniesz. Musisz być silna jasne? - Uśmiechnął się do mnie.
Nie pozwolili mu jechać ze mną, zamknęli drzwi. Odjechaliśmy na sygnale. Przed naszym odjazdem powiedzieli Dawidowi tylko, żeby powiadomił rodzinę i żeby rodzice przyjechali do szpitala. Gdy, zapytał czy może dojechać sam. Powiedzieli, że nie. Zapytał o coś jeszcze... Z wielką nadzieją w oczach. Ten człowiek od kiwał mu twierdząco głową i wtedy Dawid ostatni raz na mnie spojrzał.
***W szpitalu***
W szpitalu była już moja przerażona mama z Rafałem, nikt nie wiedział co się ze mną dzieje ostatnio byli tak zapracowani... Gdy leżałam na sali i wbili mi w rękę strzykawkę z środkiem usypiającym, do pomieszczenia wszedł lekarz obok szedł Dawid. Oczy już same mi się zamykały. Dawid położył się obok mnie na drugim łóżku. Gdy padło w jego stronę pytanie.
-Na pewno Pan chce to zrobić?
-Tak, dla niej wszystko....
Obaj spojrzeli w moją stronę, chciałam coś zrobić odpowiedzieć ale oczy same mi się zamknęły, momentalnie usnęłam....
UWAGA! MOŻE WAM WYDAWAĆ SIĘ TO NIENORMALNE, ŻE DZIEJE SIĘ TYLE NARAZ ALE WSZYSTKO ZOSTANIE WYJAŚNIONE W ROZDZIALE 46 BĘDZIECIE MUSIELI TROCHĘ POCZEKAĆ, JAK NA RAZIE TO PRZEZ TE 8 ROZDZIAŁÓW OGŁUPIEJECIE I NIE BĘDZIECIE CHCIELI JUŻ TEGO CZYTAĆ, ALE NA PRAWDĘ TO NIE JEST TAK JAK WAM SIĘ WYDAJE ;D DZIĘKI OLCIAK.M ZAPOMNIAŁAM WYTŁUMACZYĆ I TERAZ BĘDĄ SPINY ALE DAMY RADĘ ;* <3
19 LISTOPADA 2014 ROK POP&ROLL AAA <3 BĘDZIE MIAZGAA <3 :*
PS.Wiecie z jakim napisem Dawid zrobił sobie kolejny tatuaż? Czy tylko znowu poprawiał? Bo dziś dodał takie zdj na instagrama i sama już nie wiem xd Powiedzcie mi, jestem ciekawaa :D(...)
-Zrozumiem jak mi powiesz!-Wydarł się.
-No więc ja...Oddałam nerkę, nielegalnie. - Spuściłam głowę. - Musiałam jakoś zdobyć te pieniądze!
-Ja pier***- Dawid chwycił się za głowę i odwrócił, w jego oczach widać było lęk. - PO CO TO ZROBIŁAŚ?! - Chwycił mnie i wydarł się.
-Dawid.. - Zaczęłam ochrypniętym głosem, ze łzami. - Zrozum mnie, to był najprostszy sposób, żeby to zarobić.
-KOBIETO! Ty masz serce ledwo sprawne! Rozumiesz?! A ty oddałaś nerkę! Nielegalnie! Nie le ga lnie! - Przesylabizował. WIEŻ, ŻE TY MOŻESZ... MOŻESZ...- Nie potrafił powiedzieć dalej.
-Ja musiałam Dawid, to 15 tysięcy rozumiesz? Jeszcze pięć na stacji to już Dwadzieścia.
-Ty jesteś nienormalna! Posłuchaj mnie. Ja zapłacę Ci tą karę, z tego, co zarobiłem, za moje małe koncerty i w ogóle za wszystko! - Przytulił mnie i popatrzał prosto w oczy.
-Nie! - Wydarłam się i odepchnęłam go od siebie. - Nie możesz!
Nagle zakręciło mi się w głowie i upadłam, ale nie zemdlałam....
-Jedziemy do szpitala -Powiedział Dawid łapiąc mnie w ostatnim momencie, był przerażony.
-Misiek nie trzeba... - Powiedziałam ledwo żywa.
-Ty możesz umrzeć! Dociera to do Ciebie? Pieniądze są gówno warte. Przez tą nerkę tak wyglądasz! Oni Ci coś zrobili. Jedziemy do szpitala, musi nam się udać. - Widziałam w jego oczach łzy, gdy wybierał numer do Wrzoska. Czy na prawdę było ze mną aż tak źle, że Dawid się tak bał?
-Nie powinienem Cię samej zostawiać. - Powiedział dając telefon do ucha. - Przepraszam...
Chciałam mu odpowiedzieć, że to nie jego wina. Lecz z minuty na minuty, czułam się coraz gorzej...
-Nie, dzwonie na pogotowie. - Powiedział Dawid, patrząc na mnie od góry do dołu.
-Dawid. - Powiedziałam, jak bym straciła głos.
Dawid szybko wybrał numer, podał swoje dane, opisał całą sytuacje, karetka przyjechała na sygnale po 5 minutach. Czy było aż tak źle?
-Co się stało? - Wydarł się jakiś facet sprawdzając mi puls.
-Ona oddała nerkę.. Nie legalnie... Dacie radę ją uratować? - Powiedział Dawid, poważnym głosem.
-Decydują o tym najbliższe godziny, może minuty. Zobaczymy co powie lekarz. - W tym momencie Dawid spojrzał w moją stronę. Trudno było opisać to co malowało się na jego twarzy, tym bardziej to co czuł.
-Dobrze...-Odpowiedział pod nosem.
Podbiegł do mnie kiedy wnosili mnie na noszach do karetki złapał mnie za rękę i pocałował, najlepiej jak potrafił. Spojrzał mi w oczy. Po jego twarzy spływał pot, denerwował się.
-Kocham Cię. Obiecuję Ci, że wszystko będzie dobrze.
Moje oczy tonęły głęboko w jego brązowych, opiekuńczych oczach. Przestawałam czuć, że trzyma mnie za dłoń.
-Nie... Nie możesz nic zrobić. - Odpowiedziałam cicho, spokojnie, ochrypnięta.
-Mam już pomysł!Ale musisz mi pomóc. Obiecaj, że nie uśniesz. Musisz być silna jasne? - Uśmiechnął się do mnie.
Nie pozwolili mu jechać ze mną, zamknęli drzwi. Odjechaliśmy na sygnale. Przed naszym odjazdem powiedzieli Dawidowi tylko, żeby powiadomił rodzinę i żeby rodzice przyjechali do szpitala. Gdy, zapytał czy może dojechać sam. Powiedzieli, że nie. Zapytał o coś jeszcze... Z wielką nadzieją w oczach. Ten człowiek od kiwał mu twierdząco głową i wtedy Dawid ostatni raz na mnie spojrzał.
***W szpitalu***
W szpitalu była już moja przerażona mama z Rafałem, nikt nie wiedział co się ze mną dzieje ostatnio byli tak zapracowani... Gdy leżałam na sali i wbili mi w rękę strzykawkę z środkiem usypiającym, do pomieszczenia wszedł lekarz obok szedł Dawid. Oczy już same mi się zamykały. Dawid położył się obok mnie na drugim łóżku. Gdy padło w jego stronę pytanie.
-Na pewno Pan chce to zrobić?
-Tak, dla niej wszystko....
Obaj spojrzeli w moją stronę, chciałam coś zrobić odpowiedzieć ale oczy same mi się zamknęły, momentalnie usnęłam....
UWAGA! MOŻE WAM WYDAWAĆ SIĘ TO NIENORMALNE, ŻE DZIEJE SIĘ TYLE NARAZ ALE WSZYSTKO ZOSTANIE WYJAŚNIONE W ROZDZIALE 46 BĘDZIECIE MUSIELI TROCHĘ POCZEKAĆ, JAK NA RAZIE TO PRZEZ TE 8 ROZDZIAŁÓW OGŁUPIEJECIE I NIE BĘDZIECIE CHCIELI JUŻ TEGO CZYTAĆ, ALE NA PRAWDĘ TO NIE JEST TAK JAK WAM SIĘ WYDAJE ;D DZIĘKI OLCIAK.M ZAPOMNIAŁAM WYTŁUMACZYĆ I TERAZ BĘDĄ SPINY ALE DAMY RADĘ ;* <3
sobota, 4 października 2014
Rozdział 37
Rozdział 37
|
Hej Kochani! Rozdział krótki, ale inaczej nie byłoby ciekawie :)) Nie będę wam dzisiaj truła, tylko życzę wam udanej niedzieli ;*
PS: Pod tym linkiem możecie zadawać pytania na temat bloga :) Np. Kiedy rozdział --> http://ask.fm/Blogereczkaa
Minęły dwa tygodnie, dziś mieli przyjechać moi przyjaciele. Jeżeli mogłabym ich tak nazwać. Odkąd pojechali tam, dzwonili... Tak to prawda, ale po pięciu minutach się rozłączali, kontakt miałam tylko z Wrzoskiem. Głównie rozmawiałam tylko z nim, nawet Dawid miał mnie gdzieś.........
.....
-Halo gdzie jesteś?- Mówił do mnie Dawid przez telefon.
-Wracam. - Powiedziałam po czym się rozłączyłam.
Gdy stanęłam przed drzwiami mojego domu, ucieszyłam się, że w końcu zobaczę Wrzoska, wreszcie mogłam z nim porozmawiać normalnie a nie przez telefon. Włożyłam klucz do drzwi, przekręciłam go chwyciłam za klamką iiii.... Ujrzałam całą bandę moich przyjaciół uśmiechali się zaczęli coś krzyczeć, po chwili ich uśmiech znikł, o co chodziło?
-Cześć, o co chodzi? Czemu tak patrzycie. - Spojrzałam odruchowo za siebie.
-Nie spałaś dzisiaj? Albo w ogóle przez tydzień?- Zapytała Karla.
Podeszłam do lusterka, popatrzałam. Wyglądałam normalnie.
-Przecież wyglądam normalnie, o co wam chodzi? - Zapytałam z lekka obrażona.
-Normalnie? mam nadzieje, że żartujesz. - Wychylił się z tej bandy Dawid. - Zaraz pogadamy, najpierw chcę się przywitać, cześć kochanie. - Powiedział po czym mnie pocałował.
-Chyba wiem o co chodzi. - Powiedział zamyślony Wrzosek. Spojrzał tajemniczo na Dawida. Dawid na mnie i jeszcze raz na Wrzoska.
-Chodziłaś przez ten czas do lekarza co dzień o 9:00 jak to było wskazane? - Zapytał Dawid, zły, unosząc brew do góry.
Pomyślałam chwile, faktycznie na śmierć zapomniałam o lekarzu, ale kiedy jak nie miałam czasu.
-Chodziłam przecież do szkoły, nie miałam jak. - Odpowiedziałam bezmyślnie, zapominając o tym, że szkoła skończyła się niedawno. - To znaczy.. - Próbowałam się poprawić.
-To znaczy, że nie chodziłaś. - Powiedział zły Dawid. - Dlaczego? - Zapytał. - Co było dla Ciebie ważniejsze? Co robiłaś przez ten czas?
-Nic. - Odpowiedziałam, skłamałam...
-Widzę, że kłamiesz. Zostawcie nas sami. - Zwrócił się Dawid do wszystkich.
-To my może ogólnie pójdziemy do domów - Odpowiedziała za wszystkich Głuszko.
-Okej. - Odpowiedziałam. - Tylko przyjdźcie jutro!
Gdy wszyscy wyszli, patrzyłam na podłogę, wiedziałam, że zaraz nastąpi nieprzyjemna rozmowa, na moje nie szczęście Dawid wiedział kiedy kłamałam.
-Powiedz. Co robiłaś jak byliśmy w Berlinie?
-Siedziałam w domu... - Oczy mi się zaświeciły, chciałam szybko zmienić temat. - Dawid ty nawet nie miałeś czasu żeby ze mną porozmawiać, nie miałeś nawet czasu, żebym Ci wytłumaczyła z tym prawnikiem.
-Wiem. Wrzosek mi wytłumaczył. Nie martw się, załatwię to.
-Dawid, to poważna kasa, dług na całe życie. Nie wiem jak ja to zrobię. Dlatego, to wszystko.. - Kurde wygadałam się.
-Co wszystko? - Zapytał Dawid. - Mów co zrobiłaś, że ty tak wyglądasz!
-No nic Dawid.
-Nie okłamuj mnie proszę, tak będzie prościej. - Chwycił mnie za ręce.
-Bo ja pracowałam na stacji... Na lewo - Dodałam.
-Tak, ale jest jeszcze coś. - Powiedział wściekły Dawid. - Do cholery! Czemu ty mnie okłamujesz!
-Dawid ty nie zrozumiesz...Zrobiłam coś strasznego...
-Zrozumiem, jak mi powiesz!- Wydarł się.
-No więc ja...
|
Hej Kochani! Rozdział krótki, ale inaczej nie byłoby ciekawie :)) Nie będę wam dzisiaj truła, tylko życzę wam udanej niedzieli ;*
PS: Pod tym linkiem możecie zadawać pytania na temat bloga :) Np. Kiedy rozdział --> http://ask.fm/Blogereczkaa
Minęły dwa tygodnie, dziś mieli przyjechać moi przyjaciele. Jeżeli mogłabym ich tak nazwać. Odkąd pojechali tam, dzwonili... Tak to prawda, ale po pięciu minutach się rozłączali, kontakt miałam tylko z Wrzoskiem. Głównie rozmawiałam tylko z nim, nawet Dawid miał mnie gdzieś.........
.....
-Halo gdzie jesteś?- Mówił do mnie Dawid przez telefon.
-Wracam. - Powiedziałam po czym się rozłączyłam.
Gdy stanęłam przed drzwiami mojego domu, ucieszyłam się, że w końcu zobaczę Wrzoska, wreszcie mogłam z nim porozmawiać normalnie a nie przez telefon. Włożyłam klucz do drzwi, przekręciłam go chwyciłam za klamką iiii.... Ujrzałam całą bandę moich przyjaciół uśmiechali się zaczęli coś krzyczeć, po chwili ich uśmiech znikł, o co chodziło?
-Cześć, o co chodzi? Czemu tak patrzycie. - Spojrzałam odruchowo za siebie.
-Nie spałaś dzisiaj? Albo w ogóle przez tydzień?- Zapytała Karla.
Podeszłam do lusterka, popatrzałam. Wyglądałam normalnie.
-Przecież wyglądam normalnie, o co wam chodzi? - Zapytałam z lekka obrażona.
-Normalnie? mam nadzieje, że żartujesz. - Wychylił się z tej bandy Dawid. - Zaraz pogadamy, najpierw chcę się przywitać, cześć kochanie. - Powiedział po czym mnie pocałował.
-Chyba wiem o co chodzi. - Powiedział zamyślony Wrzosek. Spojrzał tajemniczo na Dawida. Dawid na mnie i jeszcze raz na Wrzoska.
-Chodziłaś przez ten czas do lekarza co dzień o 9:00 jak to było wskazane? - Zapytał Dawid, zły, unosząc brew do góry.
Pomyślałam chwile, faktycznie na śmierć zapomniałam o lekarzu, ale kiedy jak nie miałam czasu.
-Chodziłam przecież do szkoły, nie miałam jak. - Odpowiedziałam bezmyślnie, zapominając o tym, że szkoła skończyła się niedawno. - To znaczy.. - Próbowałam się poprawić.
-To znaczy, że nie chodziłaś. - Powiedział zły Dawid. - Dlaczego? - Zapytał. - Co było dla Ciebie ważniejsze? Co robiłaś przez ten czas?
-Nic. - Odpowiedziałam, skłamałam...
-Widzę, że kłamiesz. Zostawcie nas sami. - Zwrócił się Dawid do wszystkich.
-To my może ogólnie pójdziemy do domów - Odpowiedziała za wszystkich Głuszko.
-Okej. - Odpowiedziałam. - Tylko przyjdźcie jutro!
Gdy wszyscy wyszli, patrzyłam na podłogę, wiedziałam, że zaraz nastąpi nieprzyjemna rozmowa, na moje nie szczęście Dawid wiedział kiedy kłamałam.
-Powiedz. Co robiłaś jak byliśmy w Berlinie?
-Siedziałam w domu... - Oczy mi się zaświeciły, chciałam szybko zmienić temat. - Dawid ty nawet nie miałeś czasu żeby ze mną porozmawiać, nie miałeś nawet czasu, żebym Ci wytłumaczyła z tym prawnikiem.
-Wiem. Wrzosek mi wytłumaczył. Nie martw się, załatwię to.
-Dawid, to poważna kasa, dług na całe życie. Nie wiem jak ja to zrobię. Dlatego, to wszystko.. - Kurde wygadałam się.
-Co wszystko? - Zapytał Dawid. - Mów co zrobiłaś, że ty tak wyglądasz!
-No nic Dawid.
-Nie okłamuj mnie proszę, tak będzie prościej. - Chwycił mnie za ręce.
-Bo ja pracowałam na stacji... Na lewo - Dodałam.
-Tak, ale jest jeszcze coś. - Powiedział wściekły Dawid. - Do cholery! Czemu ty mnie okłamujesz!
-Dawid ty nie zrozumiesz...Zrobiłam coś strasznego...
-Zrozumiem, jak mi powiesz!- Wydarł się.
-No więc ja...
czwartek, 2 października 2014
Rozdział 36
Rozdział 36
Kochani! Jednak :))) Nie wiem co to były za dni, że tak się działo na moim blogu, ale wy jednak jesteście przy tamtym poście 10 komentarzy iii nie pamiętam ile ale sporo wyświetleń, tak w sumie wszystkich to jest ich ponad 3600 bez moich :)) Jestem dumna, że jesteście i wgl <3 Dziękuję Bogu, że dał mi taką szansę. Tego bloga będę prowadziła jeszcze długo oj długo, ale mam już niesamowity pomysł na następny, kto wie może będę prowadziła dwa? :) Ale nawet gdyby to dopiero za pół roku co najmniej :) Kocham was :* <3 Dziękuję, że mnie czytacie i motywujecie swoimi kochanymi komentarzami, mam nadzieję, że to się nie zmieni. Bo do póki będziecie wy, będę ja <3
Obudził mnie budzik była godzina 6:00 musiałam iść się ubierać zaraz mieli wyjeżdżać...
Ogarnęłam się i doszłam równo w godzinę była 7:00 stałam przed domem Dawida z resztą jego przyjaciół przed autokarem i czekałam aż zejdzie... Kiedy go zobaczyłam serce zaczęło bić mi coraz szybciej. Był taki szczęśliwy. Był piękny. Jego uśmiech pasował do niego idealnie. Miał w ręce dwie torby, obok niego szedł Deny. Wychodzili z mieszkania. Nie miałam mu za złe tego co niedawno zrobił, przecież nic nie wiedział. Dawid rozglądał się na wszystkie strony aż w końcu jego wzrok został na mnie. Pomimo naszej wczorajszej sprzeczki uśmiechnęłam się do niego, co on odwzajemnił. Podszedł do mnie pocałował mnie w usta i zaczął rozmowę.
-Misiek przepraszam, głupio wyszło. Przemyślałem wszystko nie chce mi się nawet wyjeżdżać. Dobrze, że masz chociaż jego. - Widać było że Dawidowi ostatnie słowa z trudem przeszły przez gardło.
-Nic nie szkodzi. - Uśmiechnęłam się do niego.
Nie chciałam żeby wyjechał pokłócony ze mną. Tak strasznie go kochałam. Kiedy był obok miałam motylki w brzuchu. Działał na mnie jak magnes na pineski. Przyciągał..... Nagle na cały regulator zaczęła lecieć piosenka Dawida "Biegnijmy" leciała w radiu. No tak przecież dziś była premiera, jak mi było głupio, że o tym zapomniałam. Nagle było słychać jedno wielkie "woow" wszyscy zaczęli śpiewać i tańczyć. Patrzałam na nienormalnego Dawida który tańczył ze znakiem drogowym, co wyglądało komicznie.
-Hahaha Dawid, nie mogę! - Śmiałam się.
-No co? Skoro ty nie chcesz ze mną tańczyć do mojej piosenki to chociaż znak! - Wydarł się i pokazał mi język.
-Ty głupku, kto powiedział, że nie chcę?- Dodałam i zaczęłam się śmiać.
Dawid momentalnie do mnie podbiegł chwycił mnie i zaczął mną kręcić w powietrzu. Odchyliłam głowę do tyłu i czułam się wspaniale.
-Ouououououououuo Biegnijmy! - Śpiewaliśmy wszyscy razem.
Kiedy piosenka się skończyła wszyscy zaczęli wchodzić do autokaru, kiedy Igor chciał zamknąć drzwi. Malowany uśmiech z mojej twarzy zniknął czułam się okropnie. Drzwi się zamknęły ale otworzyło się jedno z okien, z którego głowę wychylił Dawid.
-Już mi Cię brakuje. Pieprzony pech, że też musimy jechać dosłownie wszyscy tylko nie ty. - Zasmucił się Dawid.
-Dam radę misiek, tylko baw się dobrze. - Uśmiechnęłam się sztucznie, gdy nagle po moim policzku spłynęła łza, kurde.
-Przecież widzę, że tylko udajesz. Przepraszam kochanie, strasznie przepraszam. - Widać było, że zrobiło mu się nieprzyjemnie.
-Dawid jedziemy! - Wydarł się Igor.
-Przepraszam kochanie, do zobaczenia. - Chwycił moją twarz przez szybę i pocałował.
Nagle Dawid mnie puścił, okno w którym dotąd był się zamknęło i autokar odjechał. Zostałam sama ze sobą, powędrowałam do kancelarii adwokackiej gdzie umówiłam się z Sebastianem. Wrzosek nas wcześniej umówił, na szczęście. Czekaliśmy na to aż wywołają moje nazwisko...
-Pani Jeżyńska. -Wydarła się jakaś baba.
-Idziemy. - Powiedział Wrzosek wstając
Weszliśmy do pomieszczenia w którym byliśmy umówieni z naszym adwokatem. Było ono bardzo ładnie urządzone.
-Dzień Dobry, niech Państwo usiądą. - Wskazał na miejsca przed blatem adwokat.
-Dzień Dobry. - Odpowiedzieliśmy razem z Wrzoskiem.
-Dowód osobisty proszę.
Podałam temu Panu swój dowód, dłuższą chwilę się na niego wpatrywał, chyba chodziło o to, że jestem niepełnoletnia. Nie myliłam się...
-Hmm, z tego co widzę jest Pani niepełnoletnia, więc nie możemy rozmawiać, jeżeli nie przyszła Pani z nikim pełnoletnim z rodziny.
-Ja jestem pełnoletni. - Skomentował dorośle Wrzosek. - Proszę dowód. Mam 19 lat. - Podał temu Panu swój dowód.
-Pan Sebastian a więc dobrze, w czym mogę Państwu pomóc?
Wrzosek wszystko dokładnie opowiedział temu facetowi, ja dodałam parę rzeczy. Uważnie słuchał każdego naszego słowa, widać było, że był zamyślony jak i zaciekawiony. Nerwowo ruszał prawą nogą, chyba myślał, że tego nie widzimy. Kiedy skończyliśmy opowiadać wstał wziął jakąś książkę i znalazł odpowiednią stronę i zaczął czegoś szukać.
-Niestety, chyba nie możemy nic zrobić, chwileczkę jeszcze sprawdzę... Nie przykro mi. Niech mi Państwo jeszcze pokażą tą umowę. - Wrzosek podsunął mi kartkę pod nos, przeczytał uważnie każdy skrawek i dodał. - No niestety, musi Pani zapłacić tą karę nie ma innego wyjścia.
-Naprawdę nie da się nic zrobić? - Zapytał niezadowolony Wrzosek. - Przecież on ją oszukał.
-Wniosę jeszcze sprawę do sądu, w celu zmniejszenia sumy kosztów za operację, tylko tyle mogę zrobić. Jeżeli się Pani zgodzi. - Zwrócił się w moją stronę.
-Oczywiście. - Sztucznie się uśmiechnęłam.
-W takim razie musi podpisać sobie Pani tylko tą zgodę. Niech Pani uważnie czyta na przyszłość. - Uśmiechnął się do mnie.
Mnie już to raczej nie bawiło chciałam iść do domu, podpisałam szybko tą zgodę i tyrpnęłam Wrzoska, dałam mu znak, że chcę już iść.
-No nic, to my już idziemy, dziękujemy Panu bardzo do widzenia! - Powiedział formułkę Wrzosek.
-Do widzenia. - Odpowiedział.
Wyszliśmy z budynku, po czym od razu zadzwoniłam do Dawida. Nie odbierał. Wrzosek kazał się nie martwić, twierdził, że po prostu nie ma zasięgu albo śpi, jakoś nie chciało mi się w to wierzyć....
Wieczorem siedziałam bezczynnie przed telewizorem, rozmyślałam. Nie wiedziałam czy powiedzieć o tym wszystkim rodzicom czy nie, ale postanowiłam sobie, że nie powiem. Dam sobie radę sama. Pójdę do roboty i zacznę zarabiać, kiedy oni nie będą widzieli. Wrzoska nie było bo od razu po tym jak wyszliśmy z kancelarii, musiał się zbierać i jechać do reszty. Rodzice byli w pracy, a Patrycja? Nie szczególnie mnie to interesowało. Tak strasznie chciałam z kimś porozmawiać. Myślałam o Patryku, nawet do mnie dzwonił, ale obiecałam Dawidowi. Więc siedziałam, przed tym telewizorem i czekałam aż wydarzy się coś ciekawego, nagle zadzwonił mój telefon, był to Dawid.
-Halo?! Dawid?! - Wydarłam się prze szczęśliwa.
-Tak ja, cześć kochanie dzwoniłaś. - Serce biło mi coraz szybciej, w tle słyszałam głośną muzykę, jakby byli na dyskotece.
-Tak dzwoniłam, co u Ciebie? Dojechaliście?! - Szczęśliwa próbowałam przekrzyczeć muzykę.
-No, właśnie jesteśmy na dyskotece, a ty jak byłaś u tego prawnika?! - Darł się do telefonu.
-Tak. - Odpowiedziałam smutnie. - Niestety nie dało się nic załat... - Nie dał mi dokończyć.
-Przepraszam ja już muszę kończyć, wołają mnie pogadamy jutro czeeść!
Nawet nie zdążyłam powiedzieć "pa" ten już się rozłączył. Tak się świetnie bawił beze mnie, kiedy ja potrzebowałam z nim choć chwilę porozmawiać. Zaczęłam płakać, to wszystko było takie do dupy. Nawet nie wiedziałam kiedy, płacząc usnęłam w salonie na kanapie. W mojej głowie krążyło tylko jedno pytanie. Jak on mógł to zrobić?!
Kochani! Jednak :))) Nie wiem co to były za dni, że tak się działo na moim blogu, ale wy jednak jesteście przy tamtym poście 10 komentarzy iii nie pamiętam ile ale sporo wyświetleń, tak w sumie wszystkich to jest ich ponad 3600 bez moich :)) Jestem dumna, że jesteście i wgl <3 Dziękuję Bogu, że dał mi taką szansę. Tego bloga będę prowadziła jeszcze długo oj długo, ale mam już niesamowity pomysł na następny, kto wie może będę prowadziła dwa? :) Ale nawet gdyby to dopiero za pół roku co najmniej :) Kocham was :* <3 Dziękuję, że mnie czytacie i motywujecie swoimi kochanymi komentarzami, mam nadzieję, że to się nie zmieni. Bo do póki będziecie wy, będę ja <3
Obudził mnie budzik była godzina 6:00 musiałam iść się ubierać zaraz mieli wyjeżdżać...
Ogarnęłam się i doszłam równo w godzinę była 7:00 stałam przed domem Dawida z resztą jego przyjaciół przed autokarem i czekałam aż zejdzie... Kiedy go zobaczyłam serce zaczęło bić mi coraz szybciej. Był taki szczęśliwy. Był piękny. Jego uśmiech pasował do niego idealnie. Miał w ręce dwie torby, obok niego szedł Deny. Wychodzili z mieszkania. Nie miałam mu za złe tego co niedawno zrobił, przecież nic nie wiedział. Dawid rozglądał się na wszystkie strony aż w końcu jego wzrok został na mnie. Pomimo naszej wczorajszej sprzeczki uśmiechnęłam się do niego, co on odwzajemnił. Podszedł do mnie pocałował mnie w usta i zaczął rozmowę.
-Misiek przepraszam, głupio wyszło. Przemyślałem wszystko nie chce mi się nawet wyjeżdżać. Dobrze, że masz chociaż jego. - Widać było że Dawidowi ostatnie słowa z trudem przeszły przez gardło.
-Nic nie szkodzi. - Uśmiechnęłam się do niego.
Nie chciałam żeby wyjechał pokłócony ze mną. Tak strasznie go kochałam. Kiedy był obok miałam motylki w brzuchu. Działał na mnie jak magnes na pineski. Przyciągał..... Nagle na cały regulator zaczęła lecieć piosenka Dawida "Biegnijmy" leciała w radiu. No tak przecież dziś była premiera, jak mi było głupio, że o tym zapomniałam. Nagle było słychać jedno wielkie "woow" wszyscy zaczęli śpiewać i tańczyć. Patrzałam na nienormalnego Dawida który tańczył ze znakiem drogowym, co wyglądało komicznie.
-Hahaha Dawid, nie mogę! - Śmiałam się.
-No co? Skoro ty nie chcesz ze mną tańczyć do mojej piosenki to chociaż znak! - Wydarł się i pokazał mi język.
-Ty głupku, kto powiedział, że nie chcę?- Dodałam i zaczęłam się śmiać.
Dawid momentalnie do mnie podbiegł chwycił mnie i zaczął mną kręcić w powietrzu. Odchyliłam głowę do tyłu i czułam się wspaniale.
-Ouououououououuo Biegnijmy! - Śpiewaliśmy wszyscy razem.
Kiedy piosenka się skończyła wszyscy zaczęli wchodzić do autokaru, kiedy Igor chciał zamknąć drzwi. Malowany uśmiech z mojej twarzy zniknął czułam się okropnie. Drzwi się zamknęły ale otworzyło się jedno z okien, z którego głowę wychylił Dawid.
-Już mi Cię brakuje. Pieprzony pech, że też musimy jechać dosłownie wszyscy tylko nie ty. - Zasmucił się Dawid.
-Dam radę misiek, tylko baw się dobrze. - Uśmiechnęłam się sztucznie, gdy nagle po moim policzku spłynęła łza, kurde.
-Przecież widzę, że tylko udajesz. Przepraszam kochanie, strasznie przepraszam. - Widać było, że zrobiło mu się nieprzyjemnie.
-Dawid jedziemy! - Wydarł się Igor.
-Przepraszam kochanie, do zobaczenia. - Chwycił moją twarz przez szybę i pocałował.
Nagle Dawid mnie puścił, okno w którym dotąd był się zamknęło i autokar odjechał. Zostałam sama ze sobą, powędrowałam do kancelarii adwokackiej gdzie umówiłam się z Sebastianem. Wrzosek nas wcześniej umówił, na szczęście. Czekaliśmy na to aż wywołają moje nazwisko...
-Pani Jeżyńska. -Wydarła się jakaś baba.
-Idziemy. - Powiedział Wrzosek wstając
Weszliśmy do pomieszczenia w którym byliśmy umówieni z naszym adwokatem. Było ono bardzo ładnie urządzone.
-Dzień Dobry, niech Państwo usiądą. - Wskazał na miejsca przed blatem adwokat.
-Dzień Dobry. - Odpowiedzieliśmy razem z Wrzoskiem.
-Dowód osobisty proszę.
Podałam temu Panu swój dowód, dłuższą chwilę się na niego wpatrywał, chyba chodziło o to, że jestem niepełnoletnia. Nie myliłam się...
-Hmm, z tego co widzę jest Pani niepełnoletnia, więc nie możemy rozmawiać, jeżeli nie przyszła Pani z nikim pełnoletnim z rodziny.
-Ja jestem pełnoletni. - Skomentował dorośle Wrzosek. - Proszę dowód. Mam 19 lat. - Podał temu Panu swój dowód.
-Pan Sebastian a więc dobrze, w czym mogę Państwu pomóc?
Wrzosek wszystko dokładnie opowiedział temu facetowi, ja dodałam parę rzeczy. Uważnie słuchał każdego naszego słowa, widać było, że był zamyślony jak i zaciekawiony. Nerwowo ruszał prawą nogą, chyba myślał, że tego nie widzimy. Kiedy skończyliśmy opowiadać wstał wziął jakąś książkę i znalazł odpowiednią stronę i zaczął czegoś szukać.
-Niestety, chyba nie możemy nic zrobić, chwileczkę jeszcze sprawdzę... Nie przykro mi. Niech mi Państwo jeszcze pokażą tą umowę. - Wrzosek podsunął mi kartkę pod nos, przeczytał uważnie każdy skrawek i dodał. - No niestety, musi Pani zapłacić tą karę nie ma innego wyjścia.
-Naprawdę nie da się nic zrobić? - Zapytał niezadowolony Wrzosek. - Przecież on ją oszukał.
-Wniosę jeszcze sprawę do sądu, w celu zmniejszenia sumy kosztów za operację, tylko tyle mogę zrobić. Jeżeli się Pani zgodzi. - Zwrócił się w moją stronę.
-Oczywiście. - Sztucznie się uśmiechnęłam.
-W takim razie musi podpisać sobie Pani tylko tą zgodę. Niech Pani uważnie czyta na przyszłość. - Uśmiechnął się do mnie.
Mnie już to raczej nie bawiło chciałam iść do domu, podpisałam szybko tą zgodę i tyrpnęłam Wrzoska, dałam mu znak, że chcę już iść.
-No nic, to my już idziemy, dziękujemy Panu bardzo do widzenia! - Powiedział formułkę Wrzosek.
-Do widzenia. - Odpowiedział.
Wyszliśmy z budynku, po czym od razu zadzwoniłam do Dawida. Nie odbierał. Wrzosek kazał się nie martwić, twierdził, że po prostu nie ma zasięgu albo śpi, jakoś nie chciało mi się w to wierzyć....
Wieczorem siedziałam bezczynnie przed telewizorem, rozmyślałam. Nie wiedziałam czy powiedzieć o tym wszystkim rodzicom czy nie, ale postanowiłam sobie, że nie powiem. Dam sobie radę sama. Pójdę do roboty i zacznę zarabiać, kiedy oni nie będą widzieli. Wrzoska nie było bo od razu po tym jak wyszliśmy z kancelarii, musiał się zbierać i jechać do reszty. Rodzice byli w pracy, a Patrycja? Nie szczególnie mnie to interesowało. Tak strasznie chciałam z kimś porozmawiać. Myślałam o Patryku, nawet do mnie dzwonił, ale obiecałam Dawidowi. Więc siedziałam, przed tym telewizorem i czekałam aż wydarzy się coś ciekawego, nagle zadzwonił mój telefon, był to Dawid.
-Halo?! Dawid?! - Wydarłam się prze szczęśliwa.
-Tak ja, cześć kochanie dzwoniłaś. - Serce biło mi coraz szybciej, w tle słyszałam głośną muzykę, jakby byli na dyskotece.
-Tak dzwoniłam, co u Ciebie? Dojechaliście?! - Szczęśliwa próbowałam przekrzyczeć muzykę.
-No, właśnie jesteśmy na dyskotece, a ty jak byłaś u tego prawnika?! - Darł się do telefonu.
-Tak. - Odpowiedziałam smutnie. - Niestety nie dało się nic załat... - Nie dał mi dokończyć.
-Przepraszam ja już muszę kończyć, wołają mnie pogadamy jutro czeeść!
Nawet nie zdążyłam powiedzieć "pa" ten już się rozłączył. Tak się świetnie bawił beze mnie, kiedy ja potrzebowałam z nim choć chwilę porozmawiać. Zaczęłam płakać, to wszystko było takie do dupy. Nawet nie wiedziałam kiedy, płacząc usnęłam w salonie na kanapie. W mojej głowie krążyło tylko jedno pytanie. Jak on mógł to zrobić?!
Subskrybuj:
Posty (Atom)