Music

niedziela, 30 listopada 2014

Rozdział 59

Misiaczki! :*
W związku, iż następny rozdział, jest rozdziałem 60, pojawi się w nim lista, hmm 5? Najczęściej komentujących :D (Płyta nie przyszła) Mam problemy rodzinne, chodzi o zdrowie, więc ciężko mi się pisze rozdziały, zwłaszcza taki jak ten, ale jakoś dam radę. Postanowiłam zorganizować coś takiego, jak dzień rozmawiania z czytelnikami, już wcześniej pamiętam o tym coś wspominałam i dawałam nazwę, ale no. To będzie polegało, na rozmowie grupowej np. na fb i będziemy gadać na wszystkie tematy jakie będziecie chcieli. Lubię poznawać nowe osoby, bo każdy kryje w sobie jakąś tajemnice, a wy? Lubicie?
Miłej niedzieli :*


Ciche szepty i śmiechy, były przyczyną mojej pobudki. Delikatnie i niechętnie otworzyłam powoli oczy, i ujrzałam moich przyjaciół robiących mi i Dawidowi zdjęcia.
-Co wy robicie?! - Wstałam szybko, przez co obudziłam Dawida.
Chłopak zerwał się i zasłonił mnie własnym ciałem, nie wiem czy myślał, że ktoś chce nas zabić, czy to znów Patryk...
-Skąd wy tu..? - Mówił słodkim zaspanym głosem, ziewał.
-No, nie sądzisz, że my powinniśmy o to zapytać was? - Śmiała się Herman.
-Bo my... - Próbował to jakoś wytłumaczyć.
-Bo wy... - Śmiał się Grzesiek.
-Bo.. Ja osłabłam! I Dawid mnie tu przeniósł i został ze mną tak jakby coś! - Wymyśliłam coś na poczekaniu.
-Dokładnie. - Uśmiechnął się i potwierdził zadowolony Kwiat.
-I leżeliście w jednym łóżku przytuleni? - Nie dawała za wygraną Herman.
-Trząsam się z zimna. - Tłumaczyłam z uśmiechem.
-Dobra, i tak wszyscy wiemy, że kłamiecie, ale niech wam będzie. - Skomentował rozmowę Wrzosek.
-Wcześnie wstaliście? - Pytał Kwiat
-Nie, niedawno i od razu zaczęliśmy szukać was i Patryka. - Odpowiedziała żwawo Jula.
-A gdzie Patryk? - Zapytał siadając Dawid.
-Nie wiem, nie ma go od rana, może on was pierwszy zobaczył jak spaliście? - Śmiał się Deny.
-Może.. - Powiedziałam pod nosem.
Tuż po tym jak skończyłam mówić, do Sebastiana zadzwonił telefon. Zbladł i usiadł.
-Mógłby Pan... Powtórzyć jeszcze raz? - Mówił. - Dobrze, zaraz tam będziemy. - Rozłączył się powoli, i rzucił wściekły telefonem o podłogę.
-Wrzosek co jest? - Mówił poważnie Dawid.
-Jedziemy do szpitala. - Wstał i natychmiast wziął kluczyki od busa.
-Co jest czemu?! - Krzyczał Deny.
-Pniewski jest w szpitalu... - Wybiegł z kurtką z pomieszczenia.
Kwiat spojrzał na mnie zmartwiony, i opiekuńczo objął.
-Cokolwiek się stało pamiętaj, że to nigdy nie będzie twoja wina. - Popatrzał w moje oczy.
-Dawid, ale co on zrobił? - W moich oczach stanęły łzy.
-Chodźmy już. - Wyszliśmy z pomieszczenia.
  Byliśmy już w szpitalu, niech ta winda jedzie szybcieej! Recepcjonistka, nic nie chciała nam powiedzieć. Skierowała nas tylko do lekarza, i kazała pytać jego...
-Panie doktorze, gdzie leży Patryk Pniewski? - Porozumiewał się Dawid, z lekarzem po angielsku.
-Tu. - Wskazał palcem. - Może wejść tylko jedna osoba, prosił o Angelikę? - Mówił z dziwnym akcentem, myląc angielski z rosyjskim...
Wszyscy na mnie spojrzeli, a ja przełknęłam ślinę. Ubrałam specjalny strój i chwyciłam za klamkę. Bywam w tych szpitalach tak często... Sala była ogromna, a leżał tam tylko on.
-Patryk?! - Wykrzyczałam i podbiegłam do niego. Chwyciłam go, za jego dłoń i spojrzałam na zapłakaną, zmęczoną i wykończoną życiem twarz.
-Angelika... - Otworzył oczy i obrócił się ku mnie.
-Co się stało? - Pytałam z przerażeniem.
-Wysłuchaj mnie teraz uważnie i nic nie mów, proszę. - Przełknął ślinę.  - Jestem pierdo*** dupk**, że zrobiłem Ci to wszystko. - Mówił.
-Nie mów tak! - Upierałam się.
-Obiecałaś nic nie mówić... - Skomentował.
-Dobrze. - Odpowiedziałam cicho.
-Powiem Ci teraz całą prawdę, bo nie chcę dalej taplać się w tym gównie. - Jego ochrypnięty głos, brzmiał tragicznie. - Mógłbym powiedzieć, że to wina Patrycji, ale to ja sam się na to zgodziłem. - Moje serce zaczęło bić szybciej. - Byłem twoim przyjacielem od początku, ale przed osiemnastymi urodzinami Dawida, ona złożyła mi propozycje. Oferowała 10 tysięcy, w zamian za moją grę aktorską. Zgodziłem się. Miałem dosypać jemu proszków do drinka na agresje, a potem zrobić coś, co może go zdenerwować. Więc wymyśliłem to z tymi barkami. I przez mnie Cię pobił. Miałam to wykorzystać i być z tobą, a później rzucić Cię, jak on znajdzie inną, ale w trakcie, zakochałem się w tobie. Za każdym razem, kiedy chciał się ktoś z tobą skontaktować, kłamałem i mówiłem, że nie chcesz z nimi rozmawiać. To cała prawda, żałuję tego, żałuję całego swojego pieprzonego i fałszywego życia! Wszystko robię dla pieniędzy. Zawsze byłem bezuczuciowy, ale ty. W tobie się zakochałem i kocham Cię, ale wiem, że ty mnie niestety nie, przepraszam, że tak Cię zraniłem. To wszystko. - Jedna łza spłynęła po jego bladych policzkach.
-Ty.. ty du*ku! - Walnęłam go w policzek. - Jak śmiesz mówić mi, że mnie kochasz po tym co zrobiłeś!? - Kpiłam z niego.
-Przepraszam.. - Spuścił głowę.
-Przepraszam? hah jedno nędzne, przepraszam? Spal się w piekle gnojku! - Wstałam i wybiegłam z sali. -Angelika co się stało?! - Złapał mnie na korytarzu Dawid.
-Co się stało?! To wszystko jego wina i tej poj*banej Patrycji!
-On usiłował popełnić samobójstwo, żałuje! - Chwycił moją rękę mocno Sebastian.
-Co..? - Powiedziałam i zmarszczyłam oczy nie wierząc. Po tych słowach, od razu się uspokoiłam.
-Właśnie to, zdążył Ci chociaż powiedzieć, że odcięli mu nogę? Powiedział, że skoczył z dziesiątego piętra jakiegoś hotelu, bo żałował? I powiedział, że połamał sobie przy tym nogi, a przeżył tylko dlatego, że ekipa ratunkowa, zdążyła przyjechać w odpowiednim momencie?! - Patrzał wściekły i zawiedziony moim zachowaniem, prosto w moje oczy.
-Nie. - Odparłam i usiadłam. - Jak tylko skończą go leczyć, wracajmy do Polski. - Zaczęłam płakać.
-Musimy. - Odetchnął i przytulił mnie do siebie, siadając obok mnie...

środa, 26 listopada 2014

Rozdział 58

Kochani, moja sytuacja się uspokaja, macie rozdział, nie rozpisuje się, ponieważ jestem zmęczona po imprezie, miłego czytania :) <3 :*  ( +Płyta nie przyszła:( )
  Szłam i szłam, aż w końcu doszłam. By wejść na górę musiałam pokonać, ogromną ilość schodów. Na ostatnim zakręciło mi się w głowie, chwyciłam się barierki, ale mimo to niespodziewanie upadłam. Ale co tu się dziwić? Byłam tak bardzo osłabiona, że powinno dojść do tego już wiele, wiele wcześniej. Dziwię się, że tyle wytrzymałam.
-Ał. - Ponownie chwyciłam mocno barierkę i usiłowałam wstać.
-To ona! - Słyszałam męski krzyk.
Podniosłam lekko twarz do góry i zdziwiona zaczęłam się przyglądać biegnącym ku mnie postaciom, wszystko było takie zamazane..
-Gdzie byłaś, kochanie?! - Uchwycił moją twarz w dłonie Patryk. Pierwszy raz od dłuższego czasu, cieszyłam się, że go widzę.
-Co.. Co tu robisz?- Pytałam półprzytomnie.
-Proszę odejść. - Mówił jakiś facet. - Jak się Pani czuje? - Świecił mi latarką po oczach.
-Źle. - Ktoś pomagał mi wstać.
-W takim razie proszę do samochodu. Ty - Wskazał palcem na kogoś kto stał za mną. - Weź ją.
-Nie trzeba ja to zrobię. - Mówił Patryk.
-Powiedział, że on. - Dotarł do mnie głos podobny do Sebastiana.
Ktoś szybko i zwinnie wziął mnie od tyłu na ręce, i szliśmy w kierunku bardzo oświetlonego miejsca gdzie stała karetka.
-Połóż ją tu. - Rozkazał lekarz.
-Dobrze. - Odpowiedział.
Spojrzałam w górę i ujrzałam Dawida. Czyżby oni wszyscy tu byli?
   Lekarz wszystko mi wytłumaczył. Te wszystkie radiowozy i straż i w ogóle, to dzięki moim przyjaciołom. Trwało śledztwo z powodu mojego zaginięcia. No tak. Nikomu nic nie powiedziałam a nie było mnie cały dzień. Byłam strasznie osłabiona, ale mimo to lekarz odpuścił mi szpital, podał parę leków i pozwolił kontynuować wakacje. Jak mówiłam, cały Aloha Team był tutaj. Pojechaliśmy trzema taksówkami do hotelu, gdzie wszyscy mnie jeszcze przepytywali ze szczegółów, ale powiedziałam tylko to co najważniejsze i poszłam do łazienki się umyć a oni spać. Wszyscy dziś poddenerwowani spaliśmy w jednym mieszkaniu, u chłopaków. Oni mieli 100 razy większy pokój ale to nie ważne. Widziałam, że wszyscy śpią więc poszłam. Nie zamykałam drzwi, stanęłam przed umywalką i zaczęłam myć zęby, ślepo patrząc w lustro. W pewnej chwili, poczułam na swoich biodrach oplatające mnie ręce. Szybko się odwróciłam i ujrzałam Patryka. Był szeroko uśmiechnięty. Ale najbardziej czego mi teraz jeszcze brakowało to on.
-Patryk ja nie. - Chciałam by zostawił mnie w spokoju.
-Spokojnie kochanie. - Całował mnie, mimo  iż nie chciałam tego.
Odepchnęłam go jedną ręką. A on znów próbował mnie całować, ale broniłam się przed tym.
-Zostaw mnie! - Krzyczałam szeptem.
-Nie. - Mówił i nie przestawał mnie szarpać.
-Zostaw, proszę, nie mam nastroju Patryk!
Mimo wszystko udało mu się, dorwał się do mnie i zaczął całować, nie miałam sił się z nim dłużej szarpać byłam osłabiona, upadłam na podłogę, ale on wcale nie zwracał na to uwagi. Czułam się jak jakiś manekin. Nie chciałam tego, wciąż próbowałam go odepchnąć. Starałam się go z siebie zrzucić, ale był znacznie mocniejszy. Nie miałam już siły. Wszystko to zaczęło mnie boleć. Krzyczałam cicho, ale na to też nie zwracałam uwagi.
-Co ty robisz?! -Słyszałam głos Dawida.
W jednym momencie zrzucił ze mnie Patryka. A ja skuliłam się i położyłam na podłodze. Widziałam jak się bili, nie reagowałam. Dawid wykorzystując przewrócenie się Pniewskiego. Chwycił mnie za dłoń i widząc, że sama nie wstanę, wziął za ręce. Wybiegł ze mną, wiedziałam, że Patryk biegł za nami. Wbiegliśmy do pokoju dziewczyn, Dawid dosłownie rzucił mnie na łóżko i zamknął drzwi na klucz.
-Ja pier** otwieraj sku** te drzwi! - Darł się Patryk.
-Zastanów się dup** co jej robisz, i idź spać bo przyjdzie ochrona! - Oparł się o drzwi i powoli zjechał po nich na podłogę.
Było słychać jak Patryk wnerwiony kopnął z całej siły drzwi i poszedł, ale chyba nie do pokoju.
-Ja muszę tam wrócić. - Mówiłam półprzytomnie, przechodząc do pozycji siedzącej.
-Oszalałaś? Żeby Cie... - Nie chciał dokańczać.
-Dziękuję. - Spuściłam głowę i zaczęłam płakać. Uświadomiłam sobie, do czego dopuściłam. Sebastian, zawsze mnie ostrzegał.
-Nie płacz. - Podszedł do mnie i przytulił. - Przepraszam. - Mówił spokojnie. - Przepraszam.
-Ale... - Popatrzyłam na niego z niedowierzaniem. - Za co? - Pytałam nadal płacząc.
-Za wszystko. - Powiedział spokojnie.
-Wytłumacz mi teraz, proszę. -Ocierałam spływające łzy. - Dlaczego mnie wtedy pobiłeś? - Ścisnęłam oczy mocno, i na samą myśl o tym, poczułam się jeszcze gorzej.
-Mamy mnóstwo czasu żeby to wyjaśnić, porozmawiamy  jutro. Z resztą to nie czas i miejsce na takie rozmowy. A teraz proszę, idź spać. - Położył mnie i przytulił do swojej klatki piersiowej tak, że ledwo mogłam oddychać.
Chciałam powiedzieć "Kocham Cię, nie wracajmy do tego." Ale wciąż byłam z Patrykiem. Dlaczego dopiero dziś oprzytomniałam? Dawid niezależnie co bym mu zrobiła, nigdy by mnie nie pobił. Patryk, mógł by to prędzej zrobić. Nie dawał mi nawet dojść myślami do tego dnia. Wiem co muszę zrobić. Muszę przypomnieć sobie tą imprezę. Ścisnęłam oczy z całych sił i szepnęłam "Boże, daj mi szansę zobaczyć to jeszcze raz." Zamknęłam oczy i zobaczyłam salon w domu Dawida. Siebie siedzącą na kanapie i wszystkich innych.
-Karla? - Mówiłam do przechodzącej dziewczyny, ale odpowiedziało mi tylko echo.
Była obojętna. Nikt mnie tam nie widział. Zrozumiałam, że widziałam to wszystko z boku. Zaczęłam rozglądać się uważnie po całym salonie, ale nie było tam niczego niepokojącego, co mogło mieć wpływ na pobicie. Do pomieszczenia wszedł Patryk i wyciągnął szybko z kieszeni dzwoniący telefon. Zaczął iść w kierunku wyjścia, poszłam za nim. Wyszedł z domu, a przed wyjściem stała.. Patrycja?
-Masz. - Wyciągnęła mały woreczek z kieszeni w którym były jakieś proszki i podała Patrykowi.
-Zadziała? Ile wsypać? - Pytał.
-Wszystko, zadziała na pewno. - Uśmiechała się szyderczo.
-Jak to dokładnie działa? - Włożył worek do kieszeni.
-Sprawia, że praca serca przyspiesza, i buzuje się nie uzasadniona agresja. Jedna mała rzecz, która go zdenerwuje. I kogoś pobije, a w najgorszym przypadku zabije. - Zaczęła się śmiać.
Wszystko zniknęło i znowu ujrzałam ciemność. Z powrotem byłam w hotelu w Hiszpanii. Jak ja to zobaczyłam? Nie wiem. Jedynym racjonalnym wytłumaczeniem jest to, że Bóg chciał mi pomóc i wysłuchał mej prośby.
-Boże. - Wyszeptałam sama do siebie, i jeszcze mocniej wtuliłam się do Dawida. Wtedy już wszystko wiedziałam...

+Przepraszam krótki, ale inaczej się nie da :(

poniedziałek, 24 listopada 2014

Rozdział 57

Aż dziwię się, że znalazłam czas, by napisać ten post. Kochani, ja za raz biorę się za naukę, więc krótko i na temat.
KONKURS:
Wygrała go Sandra Kapias! Gratuluję! Przepraszam, że tak długo czekaliście na wyniki. Nagroda (skromna) Za niedługo ją otrzymasz, aktualnie nie mogę tego zrobić, bo po prostu nie mam czasu, i za jakieś 5 minut biegnę do nauki, jutro dwa testy i wgl zrozumcie.
POP&ROLL
Płyta wyszła, idealnie, pięknie, niesamowicie, najlepiej, niepowtarzalnie itp.! Lepszej nie było kasduhasd i te piosenki, po prostu kocham! Szkoda tylko, że sama mam jeden problem i proszę o pomoc. Zamówiłam płytę 30 października, nadal nie przyszła! Jestem przez to wściekła, wie ktoś coś o tym? Zamawiałam na MyMusic. Słyszałam, że są jakieś problemy. Tutaj macie zdj, jeżeli coś wiecie proszę o informacje. (Jeżeli wam przyszła, a zamawialiście tak samo i wgl. wszystko co wiecie, dla mnie strasznie ważne!)
"Opcja za pobraniem, Przesyłka POCZTEX (kurier 48h) Szybkie płatności PayU"

W dodatku kochani nie uwierzycie. Dodałam komentarz, pod piosenką "Pop&Roll" - Dawida o treści "Super, gdyby nie to, że płyta nie przyszła. Zarąbiście po prostu! Zawiodłam się." Gdyż właśnie byłam zła, że kolejny dzień płyta nie przyszła (naprawdę ciężko to znosiłam i znoszę) Ale nie miałam na celu, obrażać Dawida, chociaż wiem, że ten komentarz brzmi bardzo chamsko, ale w internecie tak jest.
Wchodzę na bloga, patrzę na powiadomienia i pisze "Dawid Kwiatkowski odpowiedział na twój komentarz" Czytam raz drugi trzeci, kochani nie wierzęęęęęęęęęęęęę! Ja po prostu nie wierzę! Skakałam po całym domu piszczałam! Rodzice cieszyli się ze mną! Płakałam ze szczęścia!!!!!! NADAL W TO NIE WIERZĘ! Nie zdajecie sobie sprawy co czułam, gdy spełniło się jedno z moich marzeń! TO CO CZUŁAM I CZUJĘ, JEST NIE DO OPISANIA, DZIĘKUJĘ. Pisałam ten komentarz, tak po prostu, nie myślałam nawet nad nim, a tu taka niespodzianka.. KWIATKOWSKI DZIĘKUJĘ!:* <3

"kochana" - <33333 :DD

    Kolejny dzień w Hiszpanii. Kolejny smętny ranek. I kolejne dni bez niego. Wykańcza mnie to psychicznie. Te ciągłe pocałunki od Patryka, i wszystko co ze mną robi, rzeczy których bardzo żałuję. I me ciągłe robienie dobrej miny, do złej gry. Uświadomiłam to sobie, i już nie okłamuję samej siebie. Ja po prostu go kocham, i nie mogę żyć bez niego. Ale to robię, ranię siebie, Patryka i przede wszystkim Dawida. Widzę jak przygląda się temu wszystkiemu z boku i jak cierpi. Wciąż pamiętam jak mnie pobił, wręcz doskonale, ale przecież, nawet nie wiem co on w tym momencie myślał gdy to robił, i nawet nie wiem czemu to zrobił. Jednym słowem, nie dałam mu tego wytłumaczyć, choć podobno próbował ze mną rozmawiać.Jedyne komu pozwoliłam do siebie dojść był Patryk. Oczywiście podejrzewałam od początku, że czuje coś do mnie, ale myślałam, że da mi trochę więcej czasu, rok, dwa. Dziś jestem z nim nieszczęśliwa. Wszystko jest jak w kiepskim filmie, najpierw się kochają, potem jest jakiś problem, potem znowu się kochają, ktoś kogoś zdradza, i na koniec szczęśliwe zakończenie. Ale przecież życie, to nie bajka i tym razem, nie będzie szczęśliwego zakończenia. Niestety. Zwłaszcza, że..
-Gdzie moje kochanie?!- Jak zwykle wyrwał mnie z myśli Patryk, wchodzący do pokoju.
-Tu. - Odpowiedziałam krótko, zniesmaczona sytuacją która lada moment się wydarzy.
-Mmm. - Podszedł do mnie i jak to zwykle namiętnie pocałował.
-Kochanie. - Szeptałam między pocałunkami.
-Słucham. - Przerwał chwilowo pocałunek, a po momencie znów go kontynuował.
-Przestań już. - Odepchnęłam go od siebie, po czym spojrzał na mnie znacząco.
-Dlaczego co jest? Uspokój się - Powiedział groźnie i znów się do mnie zbliżył.
-Ale Patryk!- Wydarłam się, a ten znowu się do mnie dorwał. Rozumiałam, że mnie kocha. Ale nie, to nie.
-Ej człowieku daj jej spokój. - Powiedział wściekły Sebastian, stojący w drzwiach, z reszta chłopaków których nawet wcześniej nie zauważyłam.
-Ogarnij się. - Mruknął do niego niezadowolony i objął mnie szybko.
-Idziemy na plaże. - Oznajmił Wrzosek po czym rzucił mu niemiłe spojrzenie i wyszedł z mieszkania. Wszyscy chłopacy stojący w drzwiach wkurzeni wyszli razem z nim, nie tracąc go z wzroku. Miałam wrażenie,że wszyscy coś ukrywają...
   Jedyne co teraz sprawiało, że jestem szczęśliwa, to tutejsze otoczenie. Pogoda, ludzie, widoki, to wszystko nie do opisania. Tu jest jak w raju, nie żałuję, że pojechałam. Jedyne czego żałuje, z tych wakacji. To tego, że nie powiedziałam wtedy Patrykowi, że go nie kocham, dziś miała bym spokój, a teraz bezustannie męczę siebie, i okłamuje wszystkich w okół.
   Wszyscy weszli do wody, a ja sama siedziałam na brzegu, wraz z Dawidem, który dziwnie na mnie patrzał i chyba udawał, że sprawdza coś na telefonie. Patryk pewnie siedział by obok mnie, ale poszedł z Wrzoskiem po piwa.
 -Idziesz? - Spytał wstający z rozgrzanego piasku.
-Niee. - Powiedziałam i lekko się uśmiechnęłam. Nie dziwiło mnie jakoś, że do mnie mówi. Takie rozmowy to jak nie rozmowy. Mówi to wszystko z grzeczności.
-To chociaż się rozbierz z tych spodni i tej bluzy, jesteśmy na plaży. - Dodał z niepewnym uśmiechem. - Nie ściągniesz tego? - Trochę się zdziwił, gdy po dłuższej chwili nic nie zrobiłam, ani mu nie odpowiedziałam. - No dalej. - Dodał.
Niechętnie ściągnęłam spodnie, ale bluzy nie. Usiadłam szybko na ręczniku zwijając nogi, tak, aby nie było ich widać.
-Skąd u Ciebie tyle siniaków? - Zapytał przerażony.
-Mam delikatną na uderzenia skórę. - Kłamałam.
Dawid wychylił się trochę do przodu, patrząc przed siebie, i mówił dalej z przekonaniem, sam do siebie, idąc w przód.
-To przez niego. - Szedł, ze smutną i wściekłą miną na twarzy.
Położyłam się i założyłam słuchawki udając, że słucham muzyki. Chciałam słyszeć rozmowę Wrzoska i Dawida stojących niedaleko.
-Ona cierpi. - Słyszałam głos Dawida który był ledwo usłyszany, przez morskie fale. -Ma pełno siniaków. - Jego głos się załamał.
-Myślisz, że on.. - Skomentował to wściekły i donośmy głos Sebastiana.
-Nie, nie pobił jej, myślałem o czymś innym, sam wiesz o co chodzi, żeby ją pobić to nie, za bardzo ją kocha, ale to drugie, to raczej jest pewne. - Mówił, rozczarowany Dawid.
-Chodźmy. - Dodał ledwo opanowujący agresje Wrzosek. - Cześć. - Powiedział i stanął nade mną. - Możemy pogadać?
-Tak. - Zasłoniłam ręką oczy tak, by słońce mnie nie raziło, zdjęłam słuchawki, i przeszłam do pozycji siedzącej. Ujrzałam Dawida odchodzącego w stronę morza, i ze złością wskakującego w największe fale.
-O co chodzi? - Zapytałam.
-Czy ty naprawdę go kochasz? - Spytał karcąc mnie wzrokiem. - Rodzice zgodzili się na wyjazd bo ja jestem z tobą, biorę za Ciebie pełną odpowiedzialność, zrozum nie chcę żebyś cierpiała.
-Dlaczego o to pytasz? Jestem szczęśliwa. - Kłamałam mu w żywe oczy.
-Przecież Cie znam, wszyscy Cię znamy widzimy, że cierpisz, nas nie oszukasz. - Szturchnął mnie ramieniem a ja tylko się uśmiechnęłam i zaczęliśmy się śmiać.
-Czy ty z nim.... - Powiedział po chwili, ale nie dane było mu dokończyć.
-Może. - Odpowiedziałam szybko przestraszona.
-Oszalałaś?! - Wydarł się na całą plażę i momentalnie wstał, a nasi znajomi w wodzie, niepewnie spojrzeli w naszą stronę, zwłaszcza Dawid.
-Wrzosek, nie twój zasrany interes co ja robię! - Krzyczałam.
-To przez to te siniaki, on ma 22 lata, a ty 16! Jest sześć lat starszy! Zrozum mnie! On Ci zrobi krzywdę, z resztą już tak jest!
-Mam siedemnaście nie rób ze mnie dziecka! -Zerwałam się na równe nogi.
-Posłuchaj, nie okłamuj samej siebie wiem, że wszystkiego tego żałujesz, i wiem, że go nie kochasz. Więc nie okłamuj wszystkich w okół a zwłaszcza siebie, za nim dojdzie do tragedii. - Powiedział zdenerwowany i cały czerwony po twarzy, poszedł do wody.
Spojrzałam tylko na swoje nogi, na których było pełno siniaków, i łzy zaczęły mi napływać do oczu, wiedziałam, że to nie miejsce w którym powinnam się teraz znajdować. Zabrałam swoje rzeczy i poszłam zamyślona w nieznanym kierunku, wzdłuż plaży.
    Było ciemno i zimno, nie wiedziałam gdzie jestem. Bałam się. Trzęsłam się z zimna, byłam w samej koszulce i stroju kąpielowym, zapomniałam wziąść z plaży spodni. Potwornie się bałam, było już ciemno, a nad morzem o tej porze, oznaczało to, że jest już na pewno po 22. Nie miałam pojęcia gdzie się znajduje, a na plaży nie było już żadnych ludzi. Nie wiedziałam co mam robić, byłam spanikowana i zła sama na siebie, że tak się zamyśliłam, że nie patrzałam gdzie idę i teraz nie wiem gdzie jestem. Spojrzałam w przeciwną stronę morza i ujrzałam czerwone i niebieskie światła. Dźwięk syreny alarmowej. I pełno ludzi. Pomyślałam, że tam pójdę, może będzie to miejsce które pamiętam i wrócę do hotelu? Z drugiej strony ciekawiło mnie, co się stało. Przerażona, osłabiona i wykończona poszłam w tamtym kierunku. Cały dzień nie piłam nie jadłam. Szłam i płakałam. Co było skutkiem, rozmazanego przez płacz makijażu, poszarpanych włosów,ubrań  i osłabienia. Ledwo trzymałam się na nogach. Szłam jak bosy po szpilkach, światła zdawały się być coraz bliżej, zaczęło mi się powoli kręcić w głowie, ale wiedziałam, że muszę dojść.

poniedziałek, 17 listopada 2014

Rozdział 56

Rozdział 56

Karla (Anonim) Jezu jak ja Cię strasznie przepraszam, naprawdę nie wiem jak mam Cię przepraszaćć. Tak mi głupio, nie mam bladego pojęcia co się stało z tym komentarzem! W życiu bym nie usunęła komentarza który jest obraźliwy, a zwłaszcza dobrego :( Strasznie Cię przepraszam misia, serio nie mam bladego pojęcia jak do tego doszło, może jakiś błąd? :(
Więc, tak. Dziś kończymy rozdział, smutno? Raczej tak. I kolejną smutną wiadomość mam dla was także tu. Kolejny rozdział się spóźni. Biorę sobie wolne. Kolejny post z rozdziałem, pojawi się MAX za tydzień. Mam w tym tygodniu, około 15 (razem z wypracowaniami, kartkówkami, pracami itp.) testów. Z czego wszystko potwornie ważne. Moja szkoła ogłupiała ale cóż, ja tego sobie nie wymyśliłam ;o
Ps: W święta, rozdziały MOGĄ się pojawiać częściej :]
+ Jestem strasznie zawiedziona, że nikt pod ostatnim rozdziałem nie zrobił konkursu... Miałam pomysł na fajną nagrodę, więc może dam wam jeszcze szanse i daje wam jeszcze dwa dni do środy! Wyniki pojawią się w zakładce "Konkursy..." o godz. 20:00.
A właśnie, pojawiły się z boku bloga nowe rzeczy. Strony - Polecam zaglądnąć. I między innymi ankieta - Proszę o wypełnienie :D
Miłego tygodnia! ;* <3

-Halo. - Ktoś wymachiwał mi dłonią przed twarzą. - Angelika wstawaj już jesteśmy! - Otworzyłam szeroko oczy i ujrzałam Pniewskiego.
-A, tak. - Wstałam zamrugałam kilka razy oczami i rozglądałam się wokół siebie. - A gdzie konkretnie jesteśmy? - Zapytałam zdziwiona.
-W Hiszpanii, młoda chodź! - Chwyciła mnie za dłoń i pociągła Magda w stronę drzwi. Gdy wysiadłam pierwsze, co rzuciło mi się w oczy to światło, które niezmiernie mnie raziło. Potem dostrzegłam, prze piękną pogodę! Bezchmurne niebo i słońce! Tu było idealnie. Jeszcze ten cudowny zapach morza, którego widok był ostatnią rzeczą jaką mogłam zobaczyć na linii widnokręgu.
-Rany. - Powiedziałam pod nosem i szeroko się uśmiechnęłam.
-Robi wrażenie co? - Śmiał się Daniel.
-Jest cudownie! - Wykrzyczałam i rzuciłam mu się na szyje, na co tylko niechętnie spojrzał Patryk.
   Postanowiłam mieć normalne relacje z całym Team-em. Oprócz Dawida oczywiście. Jemu tego nie wybaczę. Te wakacje mają być wspaniałe, dlatego  jego osobę, muszę omijać szerokim łukiem. Kto wie, może znajdzie sobie tutaj jakąś inną i wreszcie się czymś zajmie? Nie, nie może. Na samą myśl o tym rozbolał mnie brzuch. Ciężko było mi się przyznać co do tego przed samą sobą, ale nie chciałam by miał kogoś innego. -Nie kocham go!- Walczyłam z własnymi myślami. -Nie kocham - Nadal mówiłam sama do siebie w mojej głowie, i szłam za grupką która podążała do hotelu, w którym mamy się zatrzymać.
    Hotel był wspaniały. Nasze mieszkanie było jak apartament. Ja dostałam pokój z Głuszko, Mazowiecką, Izbicką, Pilewicz i Herman. Pniewski z Kwiatkowskim, Karasiov, Wrzoskiem i Nowickim. To były nasze dwa mieszkanka po 5/6 osób, ale były ogromne. Zastanawiałam się jak Dawid i Patryk poradzą sobie razem w pokoju. Ale po krótkich przemyśleniach postanowiłam, że nie będę sobie tym zawracać głowy.
Rozpakowywaliśmy się jakieś półtorej godziny, bo robiliśmy to strasznie powoli, potem pół godziny dziewczyny przygotowywały się na plaże, chociaż chłopcy zrobili to w 10 minut i byli źli, że my to robimy tak długo, ale daliśmy rady. Bardzo dobrze dogadywałam się z Dominiką, wcześniej nie znałam jej tak bardzo, jak udało mi się ją poznać teraz.Cały czas chodziłyśmy razem i rozmawiałyśmy bądź się śmiałyśmy.
   Gdy byliśmy na plaży rozłożyłam swój ręcznik koło Dominiki a ta od razu pociągła mnie do wody. W sumie czego innego mogłam się spodziewać po tej wariatce? Na szczęście umiem pływać, a nie to co wcześniej... To chyba jedyna rzecz, którą jestem wdzięczna Dawidowi.
-Lika, chodźmy tam. - Mówiła do mnie Herman, ciągnąc mnie na jeszcze dalsze wody. Też znalazła sobie dla mnie ksywkę...
-Herman zwariowałaś?! Ja stoję na palcach i mam wodę do brody! -Podskakiwałam panikując do góry.
-Hahaha, tchórzysz? O patrz! - Wskazywała palcem. - Tam płynie Karasiov z Pniewskim to Cie wezmą. - Pokazała mi język i się zaśmiała. Płynęła w ich kierunku.
Obróciłam się tyłem do morza i patrzyłam na dopływających do nas chłopaków na materacu. Poczułam duży wiatr na plecach i widziałam przerażenie w oczach wszystkich na plaży, zwłaszcza tych osób które znałam...
-Jeżyńska fala!! - Darli się wszyscy chórem.
Obróciłam się przerażona i zauważyłam półtora metrową fale, moja pierwsza myśl to było, że jest to niemożliwe. Druga co będzie dalej?... Momentalnie zaczęłam się topić i dusić próbowałam wypłynąć ale bezskutecznie. Straciłam przytomność.
    -Masz ją?! -Krzyczały nieznane głosy.
-Mam. - Odpowiedział męski głos spokojnie.
Otworzyłam powoli oczy i ujrzałam wpatrującego się we mnie Dawida. Niósł mnie w wodzie na swoich rękach. Nawet na moment nie odrywał ze mnie wzroku. Wpatrywał się we mnie spokojnie, zmęczony i tajemniczy. Sama siebie dziwiłam, że ja też patrzałam mu głęboko w oczy i nie przestawałam. To cud, że nie darłam się, ani nie chciałam aby mnie puścił. Poczułam jakby ulgę, której nie czułam już bardzo długo.
-Co się stało? - Wreszcie powiedziałam cicho i niepewnie.
-Topiłaś się, a ja Cię uratowałem. Bo byłem obok. - Mówił jakby nigdy nic się nie stało, wciąż nie spuszczając ze mnie wzroku. - Jak zawsze. - Dodał po chwili.
"Mój bohater" - Pomyślałam. To tak jak w tym moim koszmarnym śnie. Ja, umierałam. A on był obok i oddał dla mnie cząstkę siebie.
Wciąż nic nie rozumiem, mam mętlik w głowie. Może to ja jestem ślepa, i to Patryk jest zły? Ale jakoś ciężko mi w to uwierzyć.
-Połóż ją tu! - Wskazywali Wrzosek i Daniel. Nawet nie zauważyłam, że Dawid wyniósł mnie już z wody.
Położyli mnie ostrożnie na plecach na jakimś kocu, a ja zaczęłam się trząść z zimna. Było palące słońce, a ja się trzęsłam. Woda też nie była zimna, chyba jestem chora...
-Boże żyjesz..- Mówił dobiegający z apteczką i wszystkim co potrzebne do ratowania ludzi Patryk.
-Żyje. - Odetchnęłam, a ten przejechał ręką po moim policzku.
-Nie wiem co bym zrobił, jakbyś utonęła. - Po jego policzku spłynęła łza, zdziwiłam się.
-Ale Patryk, przecież. - Mówiłam cicho i trochę rozbawiona. - Przecież, nic mi się nie stało, o co chodzi?
-Angelika, przepraszam za te kłamstwa. - Zacisnął mocno oczy i spojrzał w stronę morza.
Widziałam zdziwione miny i spojrzenia wszystkich najpierw po sobie potem na mnie i Patryka, a na końcu na Dawida.
-Jakie kłamstwa? - Pytałam coraz bardziej zszokowana.
-Kiedy myślałem, że umierasz. - Jego wzrok z morza znów przeniósł się na mnie. - Uświadomiłem sobie wreszcie, jaki jestem głupi. - Spojrzał mi w oczy. - Być może teraz tego nie zrozumiesz, ale na pewno kiedyś tak. Bo ja... Muszę Ci to w końcu powiedzieć. Tyle osób ucierpiało przez to, że nie potrafiłem Ci się do tego przyznać wcześniej. Pewnie kiedyś mnie znienawidzisz, bądź zrozumiesz, ale na razie muszę cieszyć się chwilą i nie chcę dłużej czekać bo, ja po prostu, Angelika kocham Cię.
Serce mi stanęło, wszyscy którzy nad nami stali, czekali co się dalej wydarzy, ja zresztą też, ale to było chyba proste do odgadnięcia. Patryk zbliżył swoją twarz do mojej i zachłannie całował. Robił to idealnie, ale nie był to tak wspaniały pocałunek jak Dawida...
   Gdy Patryk przestał mnie całować, owinął mnie w obok leżący ręcznik a następnie wziął na ręce.
-Od dziś nie będę kłamał, obiecuję. - Pocałował mnie w czoło.
Nie interesowało mnie wszystko to co się wydarzyło przed chwilą, serce waliło mi jak oszalałe, ale nie z powodu wyznania miłości Patryka co do mnie. Nieustannie myślałam o tym, co czuł Dawid? Dlaczego ja się tym tak przejmowałam? Nie wiem.Bałam się po prostu, że mogło go to mocno zranić, w głębi serca miałam takie przeczucie. Szukałam go wszędzie wzrokiem, aż w końcu znalazłam. Szedł już bardzo daleko brzegiem morza, i palił nerwowo papierosa. Zachód słońca oświetlał mu drogę. Drogę którą kiedyś Bóg oświetlał nam obu...

sobota, 15 listopada 2014

Rozdział 55

Cześć kochani!
Pierwsze co muszę powiedzieć to, że boli mnie tak głowa, że nie jestem wstanie nic zrobić, więc z rozdziałami będzie ciężko. Mam chyba gorączkę i czuję się fatalnie. Wstawię ten rozdział i zrobię krótki konkurs na weekend. + Karla (anonim) twój komentarz jakoś mnie poruszył, tak bardzo. Dziękuję misia <3 :*
Konkurs: (Pytania trudne)
Pytanie 1
Co stało się na 18-nastych urodzinach Dawida?
Pytanie 2
Jak zareagował Dawid, widząc Patryka i Angelikę?
Pytanie 3
Kto kradł z domu Wrzoska, Angeliki i Patrycji pamiątki rodzinne?
Pytanie 4
Z kim Angelika rozmawiała przez telefon, zanim poszła na imprezę?
Pytanie 5
Kto pokazał Dawidowi film, na którym Angelika wyglądała jakby go zdradzała?
Pytanie Dodatkowe
Od kiedy czytasz mojego bloga?
a) od samego początku
b) od połowy
c) niedawno zaczęłam
d) jestem tu pierwszy raz
Dziękuję, zwycięzca konkursu będzie ogłoszony w prawym górnym rogu :* <3


Patryk odwiózł mnie do domu, tam zaczęłam się powoli pakować. Wiedziałam dobrze, że w drzwiach stoi Wrzosek i bacznie obserwuje to co robię, ale udawałam, że go nie widzę. Po spakowaniu dużej ilości, bluzek, spodni, leginsów, bielizny itp. odłożyłam torbę obok drzwi i spojrzałam na stojącego w nich Sebastiana.
-Czego chcesz? - Zapytałam bardzo sucho.
-Porozmawiać. - Odpowiedział krótko. Poszedł w kierunku mojego łóżka i wygodnie na nim usiadł, na co ja tylko westchnęłam. - Dlaczego taka jesteś? - Spojrzał na mnie surowym wzrokiem.
-Jaka? - Podniosłam głowę do góry, tak by widział moją złość.
-Z nikim nie chcesz rozmawiać, nikomu nie chcesz dać sobie nic wytłumaczyć, olewasz wszystkich i kleisz się tylko do tego idioty. - Starał się nie spuszczać ze mnie wzroku, irytowało mnie to.
-Ja olewam? Ja nie chcę rozmawiać i nic wytłumaczyć? Jakby jeszcze ktokolwiek mnie o coś pytał bądź do mnie coś mówił. Jedną osobą z jaką prowadzę rozmowy jest Patryk, tylko on ze mną jest od tamtego czasu. - Wymachiwałam rękami poddenerwowana.
-Kogo ty próbujesz oszukać ?! Za każdym razem, gdy ktoś chciał z tobą porozmawiać, przychodził do Ciebie mówiłaś, że nie masz ochoty z nikim rozmawiać i żebyśmy się wynosili! - Wstał z łóżka i podszedł do mnie oczekując jakieś odpowiedzi która to wszystko wyjaśni.
-Nikt do mnie nie przychodził! I nic takiego nie mówiłam! Wrzosek błagam chociaż ty bądź normalny i nie rób ze mnie kretynki! - Odepchnęłam go.
-Patryk nam przecież przekazywał to co mówisz, bo za każdym razem on otwierał drzwi bądź odbierał telefon! A do Dawida mówił, żeby się nie martwił bo jesteś pod jego idealną opieką! A no tak! Jemu o to chodziło, żeby nas skłócić! Co za dup**!
-Patryk niczego takiego by nie zrobił, może to ty sobie to wszystko wymyśliłeś? Właśnie tak jest, weź spadaj. - Próbowałam go jakoś wypchać z pokoju.
-Naprawdę? Znów ufasz takiemu typowi którego znasz od niedawna zamiast nam? Wiele razy się na tym przejechałaś.
-On był przy mnie zawsze! A ty?! Nawet nie pofatygowałeś się do mnie przyjść po tym cholernym pobiciu! - Do oczu zaczęły mi napływać łzy.
-Bo jedyne kogo wpuścił to Daniela i Karle ten jeden raz! Zrozum to Angela! - Widać było, że dla niego ta rozmowa też zaczyna być trudna.
-Najlepiej będzie jak wyjdziesz i dasz mi spokój. - Powiedziałam spokojnie ocierając łzy.
-Dobrze. - Odpowiedział i skierował się do wyjścia. - Ale pamiętaj. - Oparł się ręką o drzwi i obrócił głowę. - Zastanów się komu ufasz, zanim będzie za późno, cokolwiek naprawić. - Spojrzał mi w oczy, powoli obrócił głowę i wyszedł.
Stałam tak jeszcze chwilę w bezruchu, ale w końcu postanowiłam coś zrobić. Wybrałam numer do Patryka i spokojnie przyłożyłam telefon do ucha.
-Halo? - Usłyszałam jego radosny głos.
-Cześć, możesz rozmawiać? - Zapytałam smutno.
-Jasne, czemu taka mysza smutna?Coś się stało? - Robił głos, jakby mówił do małego dziecka, doceniam to, że starał się mnie jakoś pocieszyć.
-Nie, wszystko w porządku. Chciałam tylko zapytać czy po mnie rano przyjedziesz. - Tłumaczyłam.
-Pewnie, o której był ten wyjazd?
-O dwunastej bodajże. - Mówiłam niepewnie.
-Okej, to przyjadę po Ciebie o wpół do, ok?
-Okej dzięki, ja już kończę jestem zmęczona. Pa - Nie czekając na odpowiedź rozłączyłam się.
Rzuciłam telefon i padłam zmęczona na łóżko, momentalnie usnęłam.
***Następnego dnia***
Z bólem głowy zdezorientowana się obudziłam. Rozglądałam się na wszystkie strony usiłując znaleźć mój telefon, po chwili znalazłam go na podłodze. Nacisnęłam pierwszy lepszy przycisk, by zobaczyć godzinę. Nagle moim oczom na wyświetlaczu ukazała się godzina jedenasta.
-Boże jedenasta?! - Wykrzyczałam i zerwałam się z łóżka.
Szybko się ogarnęłam i kiedy wyszłam już z domu nadjechał Pniewski. Wysiadł z samochodu i z uśmiechem na twarzy w czarnych okularach i szedł w moim kierunku. Uświadomiłam sobie, jak dobrze, że go mam.
-Witam Panią. - Podszedł do mnie, przytulił i delikatnie pocałował w policzek. - Pozwól, że wezmę twoje walizki. - Zaproponował szeroko się uśmiechając.
-Szybkoo durniuu nie mamy czasu!! - Śmiałam się z niego i jednocześnie go pospieszałam.
Patryk spakował moje walizki po czym wsiedliśmy do samochodu. Od razu, tak jak zawsze gdy mam wolną chwilę, zaczęłam rozmyślać o wszystkim. Uświadomiłam sobie, że od tamtego czasu minęły ponad dwa tygodnie, a dziś znów z nim muszę przebywać. Jestem pewna jednego. Czuję się dobrze, a do Dawida już nic nie czuję, to wszystko przeminęło. Jeszcze raz tak jak Patryk mówi, muszę się skupić na sobie. Na tych "wakacjach" mam zamiar zachowywać się najnormalniej, a Dawida po prostu unikać, to tyle taki mój mały plan. To będzie chyba najprostsze i najlepsze rozwiązanie. Po krótkich przemyśleniach dostrzegłam, że już dojeżdżamy. Przed domem Dawida stał bus z napisem "Tour 9893". No tak, a czym innym mielibyśmy jechać? Zanim się zorientowałam, Patryk wyszedł z samochodu i otworzył mi drzwi.
-Dziękuję. - Uśmiechnęłam się do niego szeroko.
-Wezmę twoją walizkę, zamkniesz tylko bagażnik? - Zapytał.
-Pewnie. - Odpowiedziałam krótko.
Patryk wyciągnął nasze walizki a ja posłusznie zamknęłam bagażnik. Poszliśmy z tymi bagażami pod sam bus. Pniewski ostrożnie je odłożył po czym, spokojnie mnie objął. Nie wiedziałam jak mam na to reagować, więc po prostu nie reagowałam. Po chwili dostrzegłam Dawida wychodzącego z domu. Wyglądał tak samo, jak wtedy gdy wyjeżdżali do Barcelony. Walczyłam z uczuciami, moje serce zaczęło coraz szybciej bić, i stare uczucia powróciły. "Nie ja go nie kocham!" - Kłóciłam się sama  sobą w myślach. Z jednej strony byłam na niego wściekła i bałam się go, bałam się, że znów to zrobi. Z drugiej strony, pragnęłam przytulić się go niego, poczuć jego ciepło, jego zapach. Ale wiedziałam, że nie mogę tego zrobić. Muszę udawać obojętną. Chwyciłam nerwowo Patryka za dłoń i mocno ścisnęłam, przez co pytająco na mnie spojrzał.
-Jedziemy? - Zapytał Wrzosek.
-Taaak! - Odpowiedzieli zgodnym chórem.
Mimo to, że wszyscy nas tu zaprosili, razem z Patrykiem czuliśmy się tutaj niechciani...
-Cześć. - Powiedział cicho Dawid, szybko przechodzący obok mnie.
-Cześć. - Powiedziałam niepewnie, prawie niesłyszalnie, zdziwiona.
Widziałam spojrzenie Pniewskiego na Kwiatkowskiego, ale co ja poradzę? Wsiadłam pośpiesznie do busa i zastanawiałam się gdzie usiąść.
-Heej tutaj! - Krzyczała Głuszko, wskazując na miejsce obok niej.
Spojrzałam na Patryka który stał bezradnie, nie wiedząc z kim ma usiąść.
-Nie dzięki, siadam z Patrykiem. - Uśmiechnęłam się do niej.
Popatrzałam na chłopaka, który odetchnął z ulgą i powoli usiadł na siedzeniu.
-Kierunek Hiszpania! - Wydarł się Daniel.
Zauważyłam, że jedyną osobą która się nie cieszy jest Dawid, bezustannie patrzał na mnie i Patryka, rozmawiających ze sobą. Gdy Patryk dostrzegł, że Kwiat ma nas na uwadze, przytulił mnie mocno i pocałował w policzek, następnie zaczął gładzić mi dłoń, czułam się niezręcznie.
-Angelika masz lusterko?!- Darła się Karla.
-Tak chwila już Ci podaje! - Wykrzyczałam.
Wyjęłam ostrożnie z mojej torebki małe lusterko i wstałam z siedzenia, żeby podać je Karolinie. Niespodziewanie bus gwałtownie zahamował, a mnie gdy już miałam runąć na ziemie, chwycił w biodrach wystraszony Dawid.
-Nic Ci nie jest?! - Zapytał szybko.
Zanim zdążyłam odpowiedzieć, chwycił mnie za dłoń i obrócił Patryk.
-Misia nic Ci nie jest?! - Pytał niby przestraszony.
-Nie, dzięki. - Odpowiedziałam krótko i usiadłam zdezorientowana z powrotem siedzenie.

czwartek, 13 listopada 2014

Rozdział 54

Smutno mi naprawdę, nie wiem. Był taki czas, kiedy myślałam, że ten blog jest naprawdę dobry (nie jakiś nie wiadomo jaki, po prostu dobry) Ale ostatnio coraz bardziej przekonuję się, że chyba się myliłam... To mój pierwszy blog, i pierwsze tak długie opowiadanie, kiedyś pisałam opowiadania tylko i wyłącznie na zadania domowe... Myślałam, że to na prawdę coś dla mnie, ale mam wątpliwość. Na tym blogu na prawdę wiele się nauczyłam, więc wiem, że ten drugi w dalekiej przyszłości, będzie jeszcze lepszy. Ale bez was tego, po prostu nie zrobię. Myślę, że wiecie co mam na myśli, i nie chodzi tu o zakończenie bloga. To ciężkie, wy pewnie myślicie, że ten blog jest mi obojętny, ale daje słowo, myślę o nim non-stop. Zazwyczaj były to same przyjemne myśli, ale ostatnio, ostatnio raczej już nie...
Jeździliśmy spokojnie razem z Pniewskim, ale nie mogłam się na niczym skupić. Wzrok Dawida, był cały czas na mnie. Wyglądał, jakby wszystkiego żałował. Ale nie mogłam mu tego wybaczyć, nie byłam wstanie... Do dziś nie mogę pojąć, jak można pobić własną dziewczynę? W niezależnie jakiej sytuacji.
Teraz zaczęłam się bać, Patryk poszedł do toalety i zostawił mnie samą, widziałam Kwiata który jechał w moją stronę, miałam nadzieje, że tylko mi się to wydaje, ale niestety...
-Musimy porozmawiać... - Zaczął niepewnie i powoli. Chciałam usłyszeć co ma mi do powiedzenia. Gdy chciał mówić dalej, podjechał do niego tłum wrzeszczących fanek, proszących o autografy. Widziałam jego bezradną minę. Może to nawet lepiej, że nie doszło do tej rozmowy?
-Co jest?! - Próbował przekrzyczeć tłum nastolatek nadjeżdżający Patryk.
-Aa! Nic, przestraszyłeś mnie. - Próbowałam wyjechać z tego tłoku.
-Rozmawiałaś z nim?! - Zapytał przerażony Patryk, gdy byliśmy już daleko od tych dziewczyn.
-Nie, a co się tak boisz? - Nagle moje myśli skupiły się na jednym. Chłopak wyglądał jakby coś ukrywał.
-Ja? Niczego się nie boje tylko tego, że Cię zrani... O patrz! - Wskazywał palcem. - Tam jest Sebastian! Jedzmy do niego.
Pniewski pociągnął mnie za rękę ku Wrzoskowi, który niepewnie na nas patrzał. Na mnie natomiast jakby z wyrzutem. Boże... Nie gadałam z Wrzoskiem od swojego wypadku...
-Siema. - Patryk podał Wrzoskowi rękę.
-Cześć. - Powiedział i nie odwzajemnił gestu.
Ja nie powiedziałam "Cześć, siema, hej" ani nic innego do Seby, bacznie tylko obserwowałam go wzrokiem i czekałam co powie.
-Czyli jesteście razem? - Zapytał niechętnie i zarazem obojętnie.
-Nie. - Powiedziałam szybko, rzucając mu pytające spojrzenie. - Czemu pytasz?
-Wszyscy tak mówią, gadasz tylko z nim, jesteś tylko z nim, na innych nie zwracasz nawet uwagi, przylepił się do Ciebie, wykorzystuje to, że pokłóciłaś się z Dawidem. - Popatrzył na Patryka wściekłym wzrokiem.
-To nie prawda! - Próbowałam jakoś bronić siebie, i Patryka.
-Nie prawda powiadasz? - Zwrócił się w moją stronę. - To ciekawe kiedy ostatnio ze mną rozmawiałaś? Od akcji na sylwestrze jesteś jakaś... jakąś inna. - Spojrzał na Patryka z wyrzutem, jakbym była taka przez niego.
-Czy ty wież w ogóle co się stało? Nie! Bo nie raczyłeś nawet zapytać! - Krzyczałam, zrzucając winę na Wrzoska.
-Jedyne komu o tym powiedziałaś to Denemu i Karli, którzy gdzieś razem wyjechali, ja znam tylko wersje Dawida, a ty, nie dałas mu się nawet wytłumaczyć.
-Że co?! Człowieku on nawet nie raczył do dziś przyjść i ze mną porozmawiać! - Śmiałam się z tego, to po prostu w tym momencie robiło się już śmieszne, jak Dawid wszystkich nakręcił na mnie, nawet mojego brata.
-Nie raczył zapytać? Hahah przecież.. - Patryk mu przerwał.
-Daj jej spokój! Nie wierzysz własnej siostrze, tylko jakiemuś dup**, chodź Angelika idziemy. - Pociągnął mnie za rękę.
Wrzosek bacznie obserwował Patryka, następnie szeroko się uśmiechnął jakby wszystko zrozumiał. Widziałam jak podchodzi do niego Aloha Team ale bez Dawida bo nadal podpisywał autografy. Sebastian coś mówił, i wszyscy nie tracąc z nas wzroku patrzeli się na nas i słuchali go mocno zaciekawieni. Patryk był do  nich plecami, ale ja miałam ciągle odwróconą ku nim głowę.
-Zdrajcy. - Powiedziałam pod nosem i przytuliłam się mocno do Patryka, nie patrząc już na nich.
 Gdy dojechaliśmy do domu Patryka, bo do swojego nie miałam ochoty już iść, poszliśmy do kuchni i usiadłam zdenerwowana na blacie. Patryk na szczęście mieszkał już sam w końcu miał 22 lata. Chłopak stanął na przeciw mnie.
-Dlaczego się tym tak przejmujesz? - Spytał poważnie.
-Bo przez niego, straciłam wszystkich przyjaciół.. Nawet brata. - Wytarłam ręką spływającą mi po policzku łzę. Teraz już wiedziałam, że nie muszę udawać twardej.
-Pamiętaj, że masz mnie. - Podszedł bliżej mnie i oparł obie ręce o ścianę tak, że byłam pomiędzy nimi.
-Pamiętam. - Spuściłam głowę.
-Ja Ci nie wystarczam? - Jedną ręką podniósł moją twarz, i z powrotem położył ją tak jak była wcześniej.
-Wystarczasz. - Powiedziałam patrząc mu prosto w oczy. Stresowałam się, myślałam, że zaraz dojdzie do czegoś, do czego nie powinno dojść. Ściskało mnie od środka.
Patryk przybliżył swoją twarz do mojej jak najbliżej się dało, po chwili jego rece powędrowały na moje biodra, podniósł mnie a ja oplotłam go nogami i z całej siły się do niego przytuliłam. Wiedział, że go teraz potrzebuję.
-Dziękuję. - Tuliłam się do niego jeszcze mocniej.
Odchyliłam głowę i spojrzałam na jego twarz. Nie był zbyt uśmiechnięty, wyglądało to na wymuszony uśmiech. Być może mi się to wydawało. W jednym momencie zadzwonił dzwonek.
-Kto to? - Zapytałam.
-Kolega. Chyba - Dodał i nie ściągając mnie z siebie podszedł do drzwi i powoli je otworzył.
Naszym twarzą ukazali się Głuszko, Karla, Deny, Wrzosek i Julka. Spojrzeli na nas, niechętnie, zszokowani i przestraszeni. Szepnęłam do Patryka na ucho żeby mnie puścił, i posłusznie wykonał moje polecenie.
-Nie przeszkadzamy? - Zapytała z wymuszonym uśmiechem Karla.
-Nie. - Odpowiedzieliśmy z Patrykiem synchroniczne.
-Chcieliśmy was tylko zaprosić na wyjazd do Hiszpanii. - Powiedział Deny.
-Będzie fajnie. - Dodała niepewnie Julka.
-Przecież nas nienawidzicie. - Spojrzałam na nich, czekając na to co będzie dalej. - A wy podobno wyjechaliście, co Wrzosiu kłamał? - Popatrzałam w stronę Karli i Daniela. - Jak zwykle? - Dodałam.
-Przesadzasz, to co się wydarzyło jest nieważne. Nadal wszyscy jesteśmy przyjaciółmi, a z Dawidem możesz się nadal nie odzywać. A oni wyjechali tylko na kilka dni, i nie, Sebastian nie kłamał. - Przekonywała mnie Głuszko, a ostatnie słowa mocno i z przekonaniem podkreśliła. -Dość, że otworzyliście.
-Otworzyliśmy. - Odparłam nie miło. -  Dobrze, pojedziemy. -Powiedziałam niechętnie po dłuższej chwili, chciałam żeby jak najszybciej poszli bo nie miałam teraz na ochotę z nimi. Z drugiej strony uważałam, że jak pojadę to nareszcie odzyskam z nimi kontakty.
-Co?! Nigdzie nie jadę. - Powiedział wściekły Patryk. - Lepiej od razu mówcie o co wam chodzi. - Spojrzał w stronę radosnej grupy.
-Człowieku, ogarnij sie o nic nam nie chodzi, chcieliśmy was zaprosić, ale skoro ty nie chcesz to może jechać sama Angelika. - Starał się, przekonać go jakoś Daniel.
Skarciłam szybko Patryka wzrokiem.
-Okej. - Wymruczał.
-No, to jutro o 12 pod domem Dawida. - Powiedział Deny i poszli.
Patryk szybko zamknął za nimi drzwi i spojrzał na mnie zły.
-Zawsze muszą mi przeszkodzić. - Obrócił swój wzrok w ścianę.
-W czym? - Zaciekawił mnie.
-W niczym, chodź odwiozę Cię, musisz się spakować. - Powiedział spokojnie, już trochę uspokojony, po czym poszedł po klucze od samochodu.

poniedziałek, 10 listopada 2014

Rozdział 53

Moi kochani!
Jestem padnięta, mam remont więc nie będę wam dużo pisała.. Jutro jadę do miasta ze sztandarem pod kościół na jakieś ponad 2 godziny więc... Musze się wyspać! Przepraszam, że nic wam więcej nie powiem no ale rozumiecie! Do środy ;* <3


Gdy się obudziłam, za bardzo nie wiedziałam gdzie jestem. Dopiero po dłuższej chwili zorientowałam się, że leże w pokoju Patryka, u którego byłam tylko raz w życiu. Rozglądałam się uważnie po pokoju, próbując go gdzieś dostrzec, ale nigdzie go nie było. Ostrożnie próbowałam podnieść się do góry, ale bezskutecznie, syknęłam tylko z bólu i z powrotem upadłam na łóżko. Zauważyłam, że obok mnie na poduszce leży karteczka, na której pisało " Gdy się obudzisz zagwazdaj, gwizdek na szafce." Spojrzałam na szafkę obok z pogardą, rzeczywiście, znajdował się na niej czerwony gwizdek. Powoli wyciągnęłam ku niemu rękę, gdy nagle usłyszałam, że otworzyły się drzwi. Odwróciłam się ku nim i ujrzałam w nich Karlę z Danielem, objętych ze sobą.
-Cześć mała, jak się czujesz? - Zapytała troskliwie Karla.
-Jakoś nie za bardzo.. - Wymamrotałam.
-Gadałaś już z Dawidem? - Zadał pytanie siadający na łóżko Deny.
-Nie. - Powiedziałam krótko. Naciągnęłam sobie na twarz, grubą pościel, tak by nikt nie widział, że zaczynam płakać.
-Ejjj... - Przytulał mnie chłopak. - Przecież to się wyjaśni, w ogóle to dlaczego on był taki agresywny, i... - Zawahał się. -  Co robiłaś z Patrykiem sama w pokoju?
-No bo... Patryk wam nie mówił? - Zapytałam niechętnie.
-Mówił, ale chcemy to usłyszeć od Ciebie misia. - Wyjaśniła Karla.
-Patryk.. - Mówiłam z wielkim trudem i łzami w oczach. - Patryk, prosił mnie, żebym mu wymasowała barki, bo twierdził, że go bardzo bolały. Skulał się z bólu nie mogłam odmówić. - Próbowałam złapać oddech. - Więc zaczęłam mu je masować gdy nagle.. - Tu zaczęłam płakać, dusząc się i nie mogąc nic zrobić. - Wszedł Dawid, nigdy go takiego nie widziałam... Zaczął mnie bić! - Krzyczałam z płaczem. - Zaczął przezywać! - Robiło mi się słabo, moją twarz była coraz bardziej blada co widziałam w odbiciu w szafie. - I potem wyrzucił, jak jakąś..! - Nie mogłam mówić dalej, po prostu nie dałam rady. - I to wszystko bez powodu. - Dodałam bezsilnie.
Widziałam spojrzenia Karli i Denego na siebie, widać było, że są bezradni, a mimo to starali się mnie pocieszać.
-Słuchaj, z jednej strony rozumiem Dawida, ale to co zrobił, to... - Mówił Deny.
-Jestem! - Wykrzyczał wbiegając do pokoju Patryk. - Pokaż. - Dodał krótko i spokojnie kiedy już obok mnie usiadł.
-Ale co? - Zapytałam Cicho.
-Siniaki i rany. Chcę zrobić zdjęcie, żeby mieć dowód, powiedział spokojnie.
Przebrali mnie w krótkie spodenki i top, zrobili zdjęcia z każdej strony. Przyznam wyglądało to strasznie. Wszędzie miałam pełno guzów, siniaków, zadrapań... Strasznie bolało, ale nie chciałam się do tego przyznawać...
***Parę dni później***
Mijały dni, a Dawid nie dawał znaku życia, nawet nie raczył mnie przeprosić, ani jakoś to wyjaśnić. Przyjaciele, niby byli przy mnie, ale w większości był to Patryk. Który przez ten cały ciężki czas mi pomagał. Był na każde moje zawołanie, za co byłam mu wdzięczna. Po prostu przy mnie był, czułam się jak idiotka, bo ciągle do niego dzwoniłam i kazałam mu do mnie przychodzić, bo lubiłam być w jego towarzystwie, to jakoś pomagało mi zapomnieć o Dawidzie i o tym co mi zrobił. Do dziś tego nie rozumiem, ale może lepiej tego nie roztrząsać jak mówi Patryk? Może lepiej, zostawić go w spokoju i zapomnieć, że istnieje? To trudne, bo ciągle widzę go w gazetach, internecie, telewizji po prostu wszędzie. Ale nie, nie mogę do tego wracać, ten rozdział już zamknęłam raz na zawsze, teraz muszę się skupić wyłącznie na sobie. Siedziałam sobie i rozmyślałam, gdy do domu przyszedł Patryk.
-Cześć kochana. - Uśmiechnął się. - Jak się czujesz?
-Od kiedy przyszedłeś lepiej. - Odwzajemniłam jego uśmiech. On zaczął się śmiać zadowolony, jakby mu o to chodziło.
-Co dziś robimy? - Zapytał radośnie, przeskakując po kanałach.
-Nie wiem, o zostaw to! Zawsze mi koleżanki mówiły, żebym oglądnęła ten serial, ale nigdy mi się nie chciało. Dziś mam ochotę! Podobno jakiś przystojniak tam gra, hahahah.
-Nie, nie, to głupie oglądajmy coś innego. - Szybko nerwowo przełączył kanał.
-Ale Patryk! Nie chcesz chyba, żebym oglądała sama, daj! - Wyrwałam mu pilot i przełączyłam na ten kanał. Tytuł to "RodzinkaPL"
-Ehh, kiedyś musiało... - Westchnął Patryk. Nie wiedziałam o co mu chodzi.
Przyznam, zaciekawił mnie ten serial, był o jakiejś rodzinie i w ogóle. Spokojnie sobie go oglądałam gdy nagle... Patryk?! Nie to nie może być prawda, przecież on jest zwykłym chłopakiem, który tylko codziennie chodzi na siłownie, a nie gra w jakimś serialu. Nie wierze!
-Patryk?! To ty!? - Wydarłam się wściekła.
-Słuchaj, powiem to najprościej jak umiem. Tak ja jestem Patryk Pniewski, jestem sławny i gram w Rodzince.pl. Ale nie chciałem Ci tego mówić, nie wiem dlaczego naprawdę nie wiem, odczułem po prostu taką potrzebę. Ale błagam nie obrażaj się na mnie! Potrzebujesz mnie! Nie dokładaj sobie problemów.
-Udawałeś kogoś innego? - Powiedziałam spokojnie.
-Tak. - Spuścił niepewnie głowę.
-Kolejna osoba która mnie okłamała... - Pisnęłam wkurzona, wstałam z kanapy i chciałam wyjść. Nagle Patryk chwycił mnie za ramie, obrócił i pocałował, dlaczego?
-Patryk... - Nie wiedziałam, co powiedzieć.
-Musiałem Cię zatrzymać, inaczej byś poszła. - Patrzał głęboko w moje przerażone oczy.
-Rozumiesz ile w moim życiu się teraz dzieje? Nie całe dwa tygodnie temu, pobił mnie mój własny chłopak. Teraz dowiedziałam się, że mój przyjaciel mnie okłamał, że nie jest sławny. Ty jesteś jak kolejny Dawid! Z nim historia była identyczna! A na końcu mnie pobijesz! Dlaczego ty mnie w ogóle pocałowałeś?! Dlaczego to robisz?!
-Nie, bo... - Zawahał się chwile. - Ja Cie nie kocham. - Zrobiło mi się jakoś smutno.
-Chcesz powiedzieć... - Przerwał mi.
-Tak, nie kocham Cię, chciałem Cię tylko zatrzymać, żebyś nie poszła. Ten pocałunek nie znaczył nic a nic. Okłamałem Cię, ponieważ przy tobie nie czułem się sławny i nawet w pewnym momencie zapomniałem o tym, że jestem aktorem. To dzięki tobie.
-Pójdziemy na łyżwy? Chcę się uspokoić. - Popatrzałam na niego nie pewnie, wiedział, że nie chcę o ty rozmawiać dlatego zmieniłam temat.
-Nie jesteś na mnie zła?
-Chcę zapomnieć. - Powiedziałam, i poszłam się ubierać.
Gdy byliśmy już na łyżwach, okazało się, że Patryk świetnie jeździ. Nie wiem jak to zrobił, ale szybko zapomniałam o tamtej nieprzyjemnej sytuacji. Ma coś takiego w sobie, że nie potrafię się długo na niego gniewać.
Bawiliśmy się świetnie, ale do czasu.
-Patrz, zrobię piruet w powietrzu! - Krzyczał.
-Dawaj! - Wiedziałam, że mu się nie uda.
Patryk zawirował w powietrzu po czym wylądował.. Ale na ziemi! Nagle usłyszałam śmiechy, obróciłam się i ujrzałam Aloha Team, a za nim? Smutnego Dawida, który dziwnie się na mnie patrzał. Coś we mnie zaczęło pękać... Tyle czasu go nie widziałam. Stałam bezczynnie i po prostu się na niego patrzałam, jak zaczarowana. Nie mogłam oderwać od niego wzroku. Po chwili poczułam obejmującego mnie od tyłu Patryka, i całującego w policzek, który patrzał nienawistnie z uśmiechem na Kwiata. Wkurzył mnie trochę tym, bo wyglądało to jakbyśmy byli razem. Dawid od razu zrobił zniesmaczoną minę i odwrócił się w drugą stronę.
-Chcesz stąd iść? - Zapytał.
-Nie, nie mogę przed nim uciekać, choć pojeździmy dalej. - Chwyciłam go za rękę i zaczęłam jechać. W tym czasie Aloha Team, zaczął wchodzić już powoli na lodowisko.

PS:Rozdział chyba nie najlepszy, wiem :c

piątek, 7 listopada 2014

Rozdział 52

Moi kochani misie! :*
Pewnie znów się złościcie, że rozdział tak późno. Ale chciałam troszkę poczekać, ponieważ przy tamtym rozdziale 6 komentarzy... Ja wiem, że był to nudny rozdział, ale jakoś liczyłam na to, że jak chwilę poczekam, to komentarze się pokażą. Dziś rozdział o którym mówiłam... Ciężko mi pisać takie rozdziały, bo nie mam ochoty ich pisać przez to co się w nich dzieje.. No ale cóż, takie realia świata, nigdy nie jest idealnie. Kolejny rozdział może się spóźnić o jeden (dwa to naprawdę będzie ekstremalny przypadek) dzień. Bo u mnie remont i będzie zamieszanie także ten.
Miłego weekendu misie! ;*
Ps.Przepraszam za wulgaryzmy, musiały być :c

To już jutro, jutro są urodziny Dawida, choć tak w sumie to dziś, chodziłam całe popołudnie po sklepach by znaleźć idealną na tę okazje sukienkę. Zajęło mi to dużo czasu, ale wreszcie wybrałam http://www.okazje.info.pl/okazja/odziez-i-obuwie/szyfonowa-sukienka-z-trenem-ag5.html Wróciłam do domu, tak około 18  miałam niewiele czasu, żeby się ubrać i pojechać do Dawida, wszystko zaczynało się o 20. Powędrowałam do łazienki i pierwsze za co się wzięłam to oczy. Zajęły mi całą godzinę, ale myślę, że efekt był powalający -> http://www.styllowy.pl/wp-content/uploads/2013/11/makiajaz-niebieskie-oczy.jpg Później delikatnie pokręciłam włosy i byłam już gotowa. Za nim się obejrzałam była godzina 19:20, pobiegłam do pokoju, ubrałam moją sukienkę i kontrastujące błękitne wysokie szpilki. Ostrożnie zeszłam na dół gdzie już czekał na mnie Sebastian. Oczy zaczęły mu się szklić i patrzał na mnie niedowierzająco.
-Jesteś.. Piękna..
-Choć Wrzosiuu, Dawid czeka. - Biegłam do niego ze śmiechem.
Seba otworzył przede mną drzwi i wyszłam na podwórko, od razu wsiadłam do jego samochodu zapięłam pasy i czekałam, aż on zrobi to samo. Po niecałych dwóch minutach już ruszyliśmy.
-Jak chcesz dać Dawidowi ten skuter. - Nie spuszczał drogi z oczu.
-Wież, a jak tak bym na nim wjechała?
-Tak tak pewnie, i sukienka poleci Ci do góry i.. - Nie dokończył. Śmieszyło mnie to, że traktował mnie jak siostrzyczkę którą ma od zawsze, od maleńkiego i maleńka jestem dalej.
-Hahah, nie. Ej naprawdę, myślę, że to dobry pomysł. - Patrzałam na niego czekając co odpowie.
-No, ale ta sukienka jest taka, że.. - Nie dałam mu znów dokończyć.
-Jeju, Seba! Pozwól mi, wiesz jak się Kwiatkowski ucieszy?
-Okej, ale jak coś Ci się stanie.
-To będzie twoja wina, hahah .
Wrzosek zatrzymał samochód, byliśmy już na miejscu. Szybko pobiegłam do sąsiada u którego za jego pozwoleniem zostawiłam skuter, a Wrzosek miał zwołać wszystkich na pole. Słyszałam już głośny gwar na podwórku. Nigdy chyba się tak nie stresowałam. "A co jak rozbiję ten skuter?!" Mówiłam sama do siebie. W końcu nigdy na takie coś nawet nie wsiadłam."Będzie dobrze Angelika, będzie dobrze, najwyżej się wyrąbiesz przy 100 osobach, ale to nic, nie martw się" Wsiadłam na skuter i ostrożnie dodałam gazu. Okej jestem gotowa - Pomyślałam. Ponownie dodałam gazu i kierowałam się w kierunku podwórka Dawida, w ciągu 6 sekund już tam byłam. Jej nie wyrąbałam się! - Pomyślałam i stanęłam przed Kwiatem.
-Wszystkiego najlepszego kochanie. - Uśmiechnęłam się do niego.Chciałam zsiąść ze skutera, ale jak to ja.. Musiałam coś zrobić. Przy zsiadaniu dodałam gazu skuter pojechał przede mnie w tłum ludzi którzy chyba go złapał a ja runęłam na trawę.
-Hahahha, nic Ci nie jest? Moja niezdaro?. - Przykucnął do mnie Dawid podając mi rękę.
-Nie, nic. - Głupio mi było..
Kwiat podniósł mnie, ja otrzepałam sukienkę i stanęłam przed nim jak słup, a ten, uważnie się mi przyglądał.
-Ty.. Jesteś idealna. - Powiedział spokojnie.
Podszedłam do niego i dodałam do swojego prezentu namiętny pocałunek.
-Najlepszego kochanie. - Wyszeptałam  między pocałunkami. Czułam jak się uśmiecha.
-Dawać do domu! Jack Daniel's sam się nie wypije! - Krzyczała jakaś zgraja chłopaków.
Ostrożnie odsunęłam się od Dawida i spojrzałam mu głęboko w oczy.
-Idziemy? - Zapytałam.
-Idziemy! - Zaczął biec.
W domu, już była totalna ruina...
Była już godzina 23:50, a ja nadal nie wypijam ani łyka alkoholu, szliśmy wszyscy na podwórko śpiewać Dawidowi "Sto lat" Kwiat już mocno wypity, nie dał rady za bardzo iść sam, musiałam mu trochę pomagać... Wszędzie było już słychać petardy, cała nasza grupa wydarła się "Nowy rok" i zaczęliśmy śpiewać naszemu 18-latkowi.
-Sto lat! Sto lat! Niech żyje, żyje nam! - Śpiewaliśmy. - Jeszcze raz, jeszcze raz! Niech żyje, żyje nam! Niech, żyje nam! Niech mu gwiazda pomyślności, nigdy nie zagaśnie! Nigdy nie zagaśnie! A kto z nami nie wypije! Niech się pod stół skryje! A kto z nami nie wypije! Niech się pod stół skryje! Sto lat, sto lat,sto lat, sto lat niechaj żyje nam! Niech żyje nam! Niech żyje nam! W zdrowiu w szczęściu, w pomyślności, niechaj żyje nam. A kto? Dawid! - Każdy kto miał jakąś petardę, momentalnie wyrzucił ją w powietrze, wszędzie było pełno kolorowego światła, wszyscy się coś darli, a kwiat? Siedział na betonie i się śmiał - Typowym śmiechem dla pijaka...
 Siedzieliśmy w domu, teraz była raczej faza głupich rozmów, i połowa osób spała, ale nadal było tak samo głośno jak i na początku. Cały czas obserwowałam Dawida, który pił i jadł wszystko co mu ktokolwiek dawał - Wyglądał dziwacznie haha. Po chwili zauważyłam Patryka który dawał mu właśnie jakiegoś drinka. Kwiatkowski nawet nie patrząc co to jest wziął i wypił na raz całego po czym szklankę wyrzucił za siebie, krzycząc "Ahoj!" Nie wiem o czym on teraz myślał haha. Zauważyłam podchodzącego do mnie Patryka, był skulony i trzymał się za barki.
-Co jest? - Zapytałam rozbawiona.
-Nie wiem, nie mogę chodzić, barki mnie tak cholernie bolą... Mogła byś..
-Wymasować Ci je?
-Jak możesz... - Powiedział ze skwaszoną miną. Nie mogłam mu odmówić. Wyglądał potwornie, był nawet blady.
-Jasne, choć na gorę.- Odpowiedziałam szybko, bez namysłu.
Weszliśmy do pokoju Dawida, Patryk ściągnął koszulkę i położył się na jego łóżku, usiadłam obok niego i zaczęłam mu masować barki.
-Co tam robisz? Do kogo piszesz sms-a? - Zerkałam na wyświetlacz jego telefonu.
-A wież, do rodziców, że jednak zostaję dłużej.
-A okej. Lepiej? - Nadal nie przestawałam go masować.
-Nie.. Przybliż się trochę, będzie Ci lepiej masować i mocniej odrobinę.
-Ok. - Odpowiedziałam krótko.
W pomieszczeniu było dość ciemno, świeciła się tylko lampka nocna, która dawała ciemne światło. Masowałam Patryka dalej, ale miałam coraz większe wątpliwości czy aby na pewno te barki go bolą, bo masuje go tylko jakieś 5 minut a on cały czas jest uśmiechnięty,jakby go nic nie bolało. Nagle usłyszałam jak ktoś otwierając drzwi walnął nimi z całej siły o ścianę, szybko się obróciłam i zobaczyłam Dawida, a za nim parę osób, którch cały czas było więcej i więcej.
-Ty su** Na moich urodzinach mnie zdradzasz? Ja pier*** W moim domu? W moim pokoju? Ty szma** pier*** pożałujesz, że się urodziłaś!
-Dawid.. - Byłam przerażona, ale nie zaistniałą sytuacją tylko Dawidem, był cały czerwony nabuzowany napięty i szedł w moją stronę. Nigdy go takiego nie widziałam..
Przycisnął mnie za szyje do ściany dusząc mnie. I patrząc mi nienawistnym wzrokiem, prosto w oczy.
-Zapamiętasz sobie dziw** ten dzień, do końca swojego pier*** życia. - Wyszeptał mi do ucha i przywalił z pięści.
Puścił mnie, a ja upadłam na podłogę, chwyciłam się za policzek, zaczęłam płakać z bólu, nie poznawałam Dawida. Widziałam jego stojącego nad sobą, który zaczął mnie kopać i śmiać się przy tym. Płakałam, piszczałam, ale to nic nie dawało. Za Dawidem widziałam Patryka, który był przerażony, co jest wręcz mało powiedziane. Popchnął Dawida na ścianę i szybko wziął mnie na ręce, gdy próbował wybiec ze mną z pokoju, wyrwał mnie mu Dawid, trzymał mnie na rękach i niósł z uśmiechem, aż do samych drzwi wejściowych, które na sam koniec otworzył, zrzucił mnie z rąk na schody przed drzwiami, jak niechciany przedmiot i powiedział z uśmiechem na twarzy.
-Spier*** myszko, niech Cie wjeb*e ten twój kot. - Po czym trzasnął drzwiami...

środa, 5 listopada 2014

Rozdział 51

Moi kochani!:*
Przepraszam, że dopiero o tej godzinie ten rozdział. (Postaram się być już od przyszłego tygodnia bardziej punktualna). Ale jutro, mam mega mega mega ważny konkurs z j.Polskiego, także... Cały dzień kułam, jeszcze jechałam do "bratowej" po sukienke i tak wyszło, że jak siadłam na 5 minut do komputera to powiedziałam "O Boże rozdział" hahah, ale to przez to, że jestem ostatnio zabiegana. Zwyciężczyni konkursu to.....ZuZa! Aż do następnego konkursu, jako zwyciężczyni twoja nazwa będzie napisana w prawym górnym rogu (pomyślę jeszcze nad lepszymi nagrodami) Gratuluję!
Przeczytałam jeszcze taki komentarz "Masz jednego czytelnika mniej..." Coś w tym stylu. Mam prośbę do tej osoby. Jeżeli jeszcze to czytasz.. Napiszesz z jakiego powodu odchodzisz? Chciałabym się poprawić na przyszłość. Nie mam Ci nic za złe.
Przepraszam! I zapraszam do czytania! :D

Potajemnie wraz z Sebą zerkaliśmy na całujących się ze sobą Daniela i Karle, takie rzeczy miały mnie ominąć?
-Proszę, proszę a cóż tu moje oczy widzą. - Mówiłam z uśmiechem. - Od kiedy to takie rzeczy? - Zapytałam.
-Nie przerywaj  małpo! - Darła się Karla. - Nie masz co robić? Zobacz co robi twój Dawidek z Głuszko.
-Co?! - Wykrzyczałam przerażona i jednocześnie zła, biegnąc po schodach do góry w kierunku pokoju Głuszko. Wbiegłam tam jak nienormalna.
-Angelika? - Powiedział Dawid stojąc przede mną bez koszulki w samych bokserkach.
-E. - Uświadomiłam sobie, że Karla mnie wrobiła.
W pokoju był Dawid który się przebierał, a Głuszko po chwili weszła pukając do pokoju z popcornem i filmem. Magda przygotowywała wszystko, żeby mogli oglądać film, a reszta po prostu włóczyła się po domu.
-Zabiję Mazowiecką! Karlaaaaaaaaaa! - Darłam się.
-Czekaj. - Dawid chwycił mnie za ramię, tak mocno, że syknęłam z bólu.
-Ał, co?
-Po coś tu przylazła idiotko?
Spojrzałam na niego pytającym wzrokiem.
-Miałem po Ciebie właśnie jechać. - Podszedł do mnie bliżej i pocałował.
-Strasz mnie więcej, bałwanie. - Pocałowałam go w policzek i powędrowałam do okna.
-Co jest? - Zapytał Dawid podchodząc do mnie od tyłu i chwytając w tali.
-Nic. Wszystko idealnie.
Wiedziałam, że Dawid w tym momencie się uśmiechnął. Patrzeliśmy na bawiące się przed domem dzieci. Jedne wskakiwały na drzewa i udawały super-man-ów, drugie latały z kiłami i się nimi biły myśląc, że to miecze, a trzecie zaś, kopały w piaskownicy. Wpatrywanie się w te małe dzieci, poprawiało mi jakoś humor, a z drugiej strony wzruszało. Jeszcze nie dawno to ja, wraz z moimi przyjaciółmi się tak bawiłam, z moimi przyjaciółmi i siostrą. Pamiętam, że wyjeżdżając z mojego miasta od taty, nikomu nie mówiłam, że wyjeżdżam, zmieniłam numer telefonu żeby nie dzwonili. Chciałam żyć lepiej, ale bez nich? Teraz nie rozumiem tej decyzji, ale już nic nie zmienię...
-Ja już idę. - Mówiłam zakładając swoją torebkę na ramie. - Pa misiek. - Cmoknęłam go w policzek.
-Gdzie idziesz? - Robił minę smutnego dzieciaka, wyglądało to śmiesznie.
-Po jutrze twoje urodziny a ja nie mam prezentu, także wiesz. - Uśmiechnęłam się do niego.
-Nie mus... - Przerwałam mu.
-Muszę i kropka, lecę pa! - Wykrzyczałam po czym wybiegłam z pomieszczenia.
-Ejeje, dokąd ty tak pędzisz? - Krzyczał Wrzosek.
-Po prezent dla Dawida. - Chwyciłam za klamkę od domu.
-Sama? Jadę z tobą czekaj.
-Nie! Jadę sama, widzimy się wieczorem. Na razie!
Oczywiście nie miałam zamiaru jechać sama, od razu po wyjściu z domu Głuszko wybrałam numer do Patryka. Myślałam, że nie odbierze. Czego szanse były duże, ale kiedy już chciałam się rozłączyć, odebrał.
-Halo. - Usłyszałam obojętny głos Patryka.
-Patryś, pójdziesz ze mną na zakupy?
-Czemu Dawid z tobą nie pójdzie?
-Bo chcę jemu kupić prezent na urodziny. Czekaj! Nie rozłączaj się! Proszę Patryk... Nie przejmuj się Dawidem, on zawsze jest taki zazdrosny.
-No dobra już, o której i gdzie pod Ciebie podjechać?
-Właściwie to jestem pod twoim domem.
Patryk od razu się rozłączył. W jednym momencie otworzyły się drzwi do jego domu, i z nich wyleciał. W rękach miał klucze. Nacisnął przycisk by drzwi samo się otworzyło, i otwarł mi drzwi przed nosem.
-Wsiadaj.
-Dzięki, dżentelmenie. - Tak bardzo lubiłam się śmiać z jego zachowania.
Nie musieliśmy szukać długo, jechaliśmy jakieś pół godziny, a ja zobaczyłam na bilbordzie reklamę skutera. Nie miałam tyle pieniędzy, ale jak coś to bym się złożyła ze znajomymi, przecież ten skuter to idealny prezent dla tego dziecka - pomyślałam.
Weszłam do sklepu i pierwsze co mi się rzuciło w oczy, to cena tego cacka... No ale co mam zrobić? Podeszłam do niego by się mu lepiej przyjrzeć.
-Kurde, a Kwiat tak bardzo by się cieszył. - Zauważyłam, że jakiś mężczyzna uważnie się nam przygląda.
-Jeju, Angelika, on jest bogaty, przecież to Dawid Kwiatkowski, może sobie kupić co tylko chce.
-Tak wiem, ale to ja mu to chciałam kupić.
-Dawid Kwiatkowski? - Zapytał nieznany mężczyzna, z dziwnym francuskim akcentem.
-Tak. - Odpowiedziałam krótko.
-Dawid! Dawid to mój brat. - Mówił dalej. - Chciałem mu zrobić niespodziankę i przyjechać do niego na urodziny.
-A no tak! Kwiat wspominał, że ma brata, jesteś z Francji? - Podałam mu rękę.
-oui. - To oznaczało tak po francusku. Tyle umiałam.
-Hahhahah, miło mi, ja jestem Angelika - Dziewczyna Dawida.
-Dziewczyna. - Powtórzył. - A ty pewnie jesteś przyjacielem ?
-Nie, nie lubię go. - Brat Dawida na niego dziwnie spojrzał.
-Jestem Michał. - Oznajmił. - Oglądacie ten motor?
-Taaak, chciałam kupić go Dawidowi na urodziny, ale nie mam tyle kasy.
-Ja Ci chcętnię pożyczę. - Powiedział z uśmiechem.
-Naprawdę?! - Zapytałam uradowana.
-Jasne, nawet nie musisz oddawać.
-Bez takich! Oddam jak tylko będę miała. Dziękuję! - Rzuciłam się mu na szyję.
Kupiliśmy ten skuter i pojechaliśmy do domu. To znaczy ja z Patrykiem do domu a Michał do Dawida. Postanowiłam, że Patryk zostanie u mnie na noc. Byłam zmęczona, nawet nie spytałam go co robimy, od razu poszłam spać.

poniedziałek, 3 listopada 2014

Rozdział 50

MOI NAJ NAJ NAJ KOCHANSI!
DZIŚ ROZDZIAŁ 50!
Wiecie jaki to wielki sukces? Jak dla mnie niebywały! Po prostu nie wiem co mam powiedzieć, napisać... Nic nie wiem! :D Ktoś zada mi pytanie "Jakie masz hobby" i moja odpowiedz " Aaa wiesz nic specjalnego, na co dzień jestem blogerką i piszę codziennie nowe rozdziały na mojego bloga, mam kochanych czytelników którzy to czytają i komentują, wiesz takie tam..." Nawet nie wiecie jaka jestem dumna, że mogę coś takiego powiedzieć :D Po prostu... Jestem wzruszona! Ale tak serio :D Wasze kochane komentarze, i to wszystko, to takie cudowne... :c Zawsze twierdziłam, że jestem beztalenciem i, że do niczego się nie nadaję, a tutaj? Piszę opowiadanie, niby nic wielkiego, dzielę się tym z wami, a wam to się podoba. Coś niesamowitego :( <3 ;* Dziękuję wam, że jesteście, to naprawdę dla mnie wiele znaczy, i bardzo mnie to motywuje do dalszego działania.
 Zanim dojdę dalej, chciała bym się wytłumaczyć, dlaczego nie dodałam rozdziału w weekend. A więc, zapomniałam wam napisać, że na weekend wyjeżdżam na święta 400 km od domu - Do Zielonej Góry - I, że rozdział się nie pojawi :c Mam nadzieje, że mi to wybaczacie misiaczki <3
 W związku z rozdziałem 50 i tym, że jesteście.. I wgl wszystkim! Wstawiam dziś listę osób, która do tej pory, chociaż jeden jedyny raz skomentowała mojego bloga :D Po kolei jak dochodziliście, nie byle jak, tylko po kolei <3 Pamiętajcie, że jesteście zapisani u mnie w pamiętniku <3 <3 <3 I zawsze tam, będę was dopisywać :*
1.Natalia Makowska
2.Zu Za
3.Ola Iwanek
4.Natalia Horan
5.Angelika Janiszewska
6.Sandra Kapias
7.Olciak.M
8.Karolina Klamka
9.Karolina MusicPL
10.Rose Mehr
11.Normalnie Nienormalna
12.Najlepsze vansy w mieście
13.Mo nia
14.Magdalena Malewicz
15.Anabette Shine ~ Mój pierwszy anonim krówka
16.Wercia niewiara
17.Anonim ~ Karla
18.Anonim ~ Martha
19.Helga Krzesłowka
20.Dawid~Piewszy chłopak na blogu (Anonim)
21.Magda And Natalka
22.Marlena Jabłonka
23.Olaa
24.Klaudia Zakręcona
25.Monia Pasianiuk
26.Kwiatonators spis
27.Pati yot
Przepraszam za błędy :c Dziękuję za wasze komentarze, pamiętajcie, że każdy jeden wiele dla mnie znaczy <3
Chciałam jeszcze zrobić mały konkurs, tak jak mówiłam zwycięzca napisany w prawym górnym rogu <3
Konkurs nr.1 EASY
Pytanie 1
Dlaczego Angelika wyjechała z rodzinnego miasta?
Pytanie 2
Kto zaprowadził Angelikę do domu babci?
Pytanie 3
Kto i z jakiego powodu podarował Angelice psa?
Pytanie 4
Kto wynajął gangstera by napadł na Angelikę?
Pytanie 6
Jak Dawid poznał Angelikę?
Bardzo proszę o odpowiedzi całym zdaniem :)
Dziś chciałam napisać chyba tylko tyle :)) Miłego czytania ;*


Od czasu kiedy Dawid wrócił z Barcelony, bardzo się do siebie zbliżyliśmy. Codziennie chodziliśmy na spacery, do kina... Przez co nasi przyjaciele byli źli, bo nie mieliśmy czasu na nich... Do nowego roku i osiemnastki Dawida, dzieliło nas zaledwie parę dni.
Leżeliśmy z Dawidem bezczynnie przed telewizorem przytuleni do siebie, gdy rozbiegł się dźwięk dzwonka.
-Proszę! - Wydarł się Dawid, nie puszczając mnie. Wciąż leżeliśmy tak samo.
Do pomieszczenia wszedł Wrzosek wraz z Patrykiem, od razu wraz z Kwiatem się zerwaliśmy, bo Wrzosek jak to starszy brat, nie lubił kiedy byliśmy z Dawidem blisko siebie.
-Czy wy nie możecie się od siebie odkleić?! - Denerwował się Wrzosek.
-Nie. - Odpowiedziałam krótko z uśmiechem.
-Z tobą to chyba dwa tygodnie nie gadałem. - Powiedział Patryk.
-Przepraaaszam. - Podeszłam do niego i go mocno przytuliłam.
-To może pójdziemy dziś gdzieś? - Zapytał z uśmiechem na twarzy.
-Jasne. - Odpowiedział Dawid.
-Yy, mówiłem do niej.
-No i? To co ja nie mogę iść? - Wkurzył się Dawid.
-Człowieku weź się ogarnij, ty ją masz cały czas, a ja się z nią już długo nie widziałem, a co zazdrosny? Myślisz, że Cię zdradzi? - Patryk zaczął robić się agresywny.
-Patryk ogarnij się! - Wykrzyczałam.
-Nie! Właśnie, że się nie ogarnę. On cały czas ma coś do mnie i ma problem, że w ogóle  do Ciebie coś mówię! - Podskakiwał do Dawida.
-Bo takich jak ty trzyma się krótko, bicepsie. - Zaśmiał się Dawid i odwrócił na pięcie.
Patryk wycelował pięść w odchodzącego Dawida, ale ja wybiegłam na przeciw niego, i jego strzał trafił w moje ramie.
-Ałłłł Patryk!
Dawid szybko się obrócił i dostrzegł na ziemi mnie zwijająca się z bólu.
-Popieprzyło Cię?! Wypieprzaj stąd idioto bo Ci coś zrobię!
-Dawid nie proszę.
Do chłopaków dobiegł Wrzosek i wyprowadził Patryka z domu, który zrobił się strasznie agresywny, szybko wrócił do salonu.
-Nic Ci nie jest? - Zapytał
-Nie, ale mi strasznie ręka puchnie.
-Ja pier** co za debil - Klął Dawid, który nabuzowany w kółko nade mną chodził.
-Uspokój się Dawid, ty też zrobiłeś swoje. - Skomentował Sebastian.
-Ja?! Niby co?
-Jesteś zazdrosny jak dziecko. - Wstałam z podłogi i usiadłam na  kanapie, trzymając się za ramie.
-Tak jasne zazdrosny, po prostu znam takich typów jak on, a jak było z Sewerynkiem?
-To zupełnie inna sprawa.
-Ta jasne, jadę do Głuszko i Karli. Na razie. - Chwycił swoją bluzę i kierował się do wyjścia.
-Ej a ja? Mieliśmy iść razem. - Oburzyłam się.
-Z tego co wiem, jesteś już umówiona z Patrykiem. - Wyszedł trzaskając drzwiami.
-Spokojnie przejdzie mu. - Pocieszał mnie Wrzosek.
-Wiem, tylko denerwuje mnie to, że Patryk z Dawidem tak sobie skaczą do gardeł. Na prawdę wszystko by było ok, gdyby nie to. Nie wiem co z tym zrobić, męczy mnie to. Ciągle o tym myślę.
-Hmm.. Może weź zrób z nich takich dobrych kolegów? Znajdź coś, co obydwoje lubią.
-A wiesz.. W dupie mam to czy się lubią czy nie,sami mają się polubić. - Wybuchnęłam śmiechem.
-Jeżeli chodzi o Dawida to jest o Ciebie cholernie zazdrosny wiesz?
-Wiem. - Cmoknęłam go w policzek. - Dlatego idę do Głuszko i Karli, idziesz ze mną?
-Nie dzięki.
-Sebastianie Wrzosku! Rusz tą grubą dupę. - Pociągnęłam go za rękę w stronę drzwi....
Gdy byliśmy już pod domem Głuszko, bez pytania do niego weszłam.Przekraczając próg drzwi, razem z Wrzoskiem od razu się zatrzymaliśmy.  Patrzeliśmy zszokowani nie dowierzając na całująca się para, zamarłam.